Sunday, September 27, 2015

Miejsce, które zaskakuje czyli opowieść o mieście Vic

Kiedy decydowaliśmy się na miejsce naszej sobotniej wycieczki, nawet przez głowę nam nie przyszło żeby odwiedzić miasto Vic, w którym według mojego męża nie ma nic ciekawego i zobaczyć można tylko wolno biegające krowy i owce...

Jednak skoro nie myśleliśmy o wycieczce do Vic, zapytacie jak to się stało, że się tam znaleźliśmy?
Jak zwykle powody są prostsze niż się nam wszystkim wydaje i tym razem zwyciężyło lenistwo i brak czasu.
Ostatnia sobota mojego brata w Barcelonie skłoniła nas do zorganizowania wycieczki poza miasto- podczas tygodnia w pracy nie mieliśmy czasu zastanowić się co można zobaczyć- dlatego stanęło na tym, że udamy się do miejscowości ze źródłami termalnymi-Caldes de Montbui, a potem pójdziemy na żywioł i zwiedzimy jakieś miasteczko niedaleko.
Krążąc po autostradzie okazało się, że wszystkie drogi zachęcają nas do odwiedzenia Katalońskiego miasteczka Vic, które po przeglądnięciu zdjęć w internecie wydało się nam całkiem interesujące...


Vic Temple

Miasto Vic czy raczej Vich oddalone jest od centrum Barcelony o około 70 kilometrów i ta odległość jest idealna, aby zorganizować jednodniową wycieczkę- nie tylko jeśli mieszkacie w Barcelonie, ale także kiedy jesteście tutaj na wakacjach i chcecie trochę odpocząć od zatłoczonego miasta Gaudiego. Oczywiście nie oznacza to, że Vic jest miastem opustoszałym i nie ma tutaj życia- wręcz przeciwnie, życie czuć na każdym rogu, na każdej ulicy, ale jest to zupełnie inne doświadczenie niż to, które wszyscy znacie z Barcelony!

Chcecie dowiedzieć się co zaskoczyło nas w Vic i dlaczego uważam, że jest to jedno z ciekawszych miast w Katalonii? W takim razie zapraszam do przeczytania posta!

Wednesday, September 2, 2015

Z serii: dziwne zawody- cobrador de frac

Kiedy mieszkamy dłużej w jakimś kraju (tak, tak to już prawie 4 lata odkąd mieszkam za granicą...) to przestajemy zauważać pewne szczegóły, które na początku nas tak zastanawiały i wydawały się nam interesujące. Na szczęście, odwiedzają nas znajomi oraz rodzina i dziwią się na każdym kroku tradycjami i krajem do którego zdążyliśmy się już przyzwyczaić, na nowo otwierają się nam oczy na pewne aspekty- czy to już znak, że na dobre wdrożyliśmy się w obce tradycje?

Tegoroczny miesięczny pobyt mojego brata w Barcelonie, nie tylko zaowocował w niezwykłe wycieczki mniej znanymi trasami Barcelony, ale także zmusił mnie do kontemplacji nad ciekawymi zjawiskami socjologiczno-katalońskimi, do których zdążyłam się już przyzwyczaić i w codziennej gonitwie nie zwracać na nie większej uwagi...

Dzisiaj postanowiłam opisać wam jeden z zawodów, który w toku rozmowy wydał się mojemu bratu niezwykle interesujący- i nie, nie mówię wcale o najstarszym zawodzie świata... 


Chcecie wiedzieć czym zajmuje się Cobrador de frac, bo to o nim będzie dzisiejszy post- koniecznie przeczytajcie dzisiejszy wpis!

Źródło: http://estaticos01.elmundo.es/mundodinero/imagenes/2009/05/18/1242631754_0.jpg