Barcelona oczami Olga Nina
Olga od kilku lat mieszka w Hiszpanii, aktualnie w Madrycie ale dużo czasu spędziła także w Saragosie- jej bloga OlgaNina śledzę już od jakiegoś czasu i naprawdę uwielbiam na niego zaglądać. Dzisiaj zadałam Oldze parę pytań na temat Barcelony- jak się okazuje to miasto nie należy do jej ulubionych (mi też ciężko w to uwierzyć). Jej niektóre odpowiedzi zaskoczyły mnie, ale musicie przeczytać o tym sami! Zapraszam serdecznie!
1. Twój pierwszy raz w Barcelonie?
Mój pierwszy raz w Barcelonie okazał się
strasznie emocjonujący - w 2010 roku po raz pierwszy przyleciałam do Hiszpanii,
właśnie do Barcelony. Przede mną była wielka życiowa przygoda - ERASMUS! Na
samą wymianę studencką pojechałam co prawda do Saragossy, ale zdecydowałam się,
że muszę koniecznie spędzić pierwszy weekend mojego pobytu w Hiszpanii w tym
magicznym mieście, jakim jest Barca!!
Przez weekend zamieszkałam u chłopaka,
którego znalazłam na CouchSurfingu - miał mnóstwo fajnych opinii, w tym i od
dziewczyn, więc uznałam, że nie ma czego się obawiać. Tak też było! Chłopak
bardzo ogarnięty, pokazał mi kilka najważniejszych miejsc w Barcelonie (Park Güell,
pokaz muzyki i świateł w kompleksie fontann na Plaza de España, itp.),
spotkaliśmy się z jego znajomymi, wszystko było okej! Mogłam spać u niego na
łóżku, a on się przeniósł na materac do salonu, wszystko idealnie!
(nie mieszkał sam, miał jeszcze dwie
współlokatorki)
2. Z czym kojarzy ci się Barcelona?
Barcelona kojarzy mi się z miastem, do
którego większość Polaków chciałaby kiedyś pojechać, a jeśli ktoś tam już był,
to jest w zakochany w tym miejscu. Ja tak nie mam – po moim pierwszym
pobycie sympatia do tego miasta
wyparowała! Nie wiem czy wszyscy ci, którzy się nim zachwycają nie widzą tych
wielkich tłumów turystów, nigdy nie zostali tam okradzeni, a może nie zdają
sobie sprawy, że co pół kroku wydają dwa razy więcej pieniędzy niż powinni za
określone towary czy usługi?
Zanim zamieszkałam w Madrycie, najczęściej
latałam do Polski właśnie z barcelońskiego lotniska El Prat - pamiętam, że
zawsze chciałam ominąć zgiełk tego miasta i najlepiej w ogóle nie wychodzić na
powierzchnię. Dlatego przyjeżdżałam pociągiem lub autobusem i od razu biegłam w
podziemia stacji Sants, aby wsiąść w pociąg na lotnisko.
Muszę jednak przyznać, że chcę dać
Barcelonie kolejną szansę - chcę tam pojechać późną jesienią, zimą lub wczesną
wiosną. Może w taki sposób uda mi się odkryć urok tego miasta i nie przejmować
się masami turystów?
3. Za co lubisz to miasto (bądź nie lubisz)
No dobrze, podczas mojego pierwszego
pobytu nie wszystko było takie idealne. Niestety podczas pierwszych minut mojej
obecności w Barcelonie okazało się, że nie jest ważne to, że mówię (nawet jako
tako!) po hiszpańsku! Angielskojęzyczni turyści zostali lepiej potraktowani
przez pana kierowcę, w autobusie, który jechał z lotniska do centrum, niż ja!
Kierowca autobusu nie chciał się do mnie odezwać po hiszpańsku, mówił coś
jedynie pod nosem po katalońsku, dlatego mina mi kompletnie zrzedła i obraziłam
się z góry na wszystkich tych, którzy wiedząc, że nie rozumiem, mówią do mnie
po katalońsku, w myślach złorzecząc na te wszystkie ruchy niepodległościowe i
odrębne języki regionalne.
Teraz już wiem, że trafiłam po prostu na
jakiegoś faceta, którego życie nie potraktowało zbyt dobrze i pewnie chciał,
abym ja poczuła się tak samo. Ale prawda jest taka, że większość Katalończyków
nie ma żadnych problemów z mówieniem po hiszpańsku (kastylijsku) i nie będzie
chciało przekonać Cię do swoich niepodległościowych racji - bo wielu z nich po
prostu nie zajmuje się tym w swoim życiu. Pewnie Justyna (autorka bloga) będzie
miała na ten temat więcej do powiedzenia, bo zna to z życia codziennego i nie
jest tak uprzedzona :).
4. Co zaskoczyło cię za pierwszym razem, gdy byłaś w Barcelonie
W Barcelonie zaskoczyło mnie bardzo
rozbuchane życie nocne! Oczywiście jest to bardzo duże miasto, ale mój host z
CouchSurfingu mieszkał akurat w mega imprezowej dzielnicy. Chyba nigdy
wcześniej nie widziałam czegoś takiego - w środku nocy (jak dla mnie!) ludzie
urządzali sobie wędrówki po barach, stali na ulicach, rozmawiali (no dobra,
prawie krzyczeli!), a ja się tylko dziwiłam, jak to znoszą ludzie mieszkający w
tych budynkach.
Żeby nie było: nie tylko Barcelona jest
taka imprezowa, "impreza" to powinno być trzecie nazwisko każdego
Hiszpana i Hiszpanki!
5. Barcelona, a reszta Hiszpanii- co możesz powiedzieć na ten temat
Myślenie stereotypowe:
Barcelona nie lubi reszty Hiszpanii, bo
jako bogata wspólnota autonomiczna musi oddawać pieniądze na inne regiony.
Reszta Hiszpanii nie przepada za
Barceloną, oprócz fanów FC Barcelona.
Myślenie stereotypowe 2:
Barcelona to marzenie każdego studenta, a
potem absolwenta studiów, bo jest to jedno z miast Hiszpanii, które oferuje
najwięcej, nie tylko w kwestii znalezienia pracy. Międzynarodowe towarzystwo,
są i hipsterzy i bohema, żyć nie umierać. No i jest tu plaża!
Chyba ani jedno ani drugie podejście nie
jest do końca prawdziwe, ale.. tak rzucam temat. Czy Ty masz podobne myśli?
Jestem bardzo ciekawa co sądzą czytelnicy tego barcelońskiego bloga o
Barcelonie!
6. Twoje ulubione barcelońskie miejsce (zabytek, muzeum, etc…)
Jeszcze nie mam. Dam szansę Barcelonie
podczas jakiejś zimniejszej pory roku i sobie wybiorę – zaczynam się cieszyć na
moją wizytę „w poszukiwaniu uroków Barcelony”.
A do tej pory z prowincji Barcelona moje
ulubione miejsce to Castelldefels - miasteczko oddalone o 20 minut drogi
pociągiem z centrum, które ma super plażę i zawsze bardzo chętnie tam wracam.
Już za kilka tygodni, tak naprawdę :)
7. Miejsce, w którym lubisz jeść po przyjeździe do Barcelony
To nie będzie nic typowo hiszpańskiego,
ale polecam jak najbardziej, gdyż: 1. portfel nie płacze, 2. jest w miarę
zdrowo, 3. dania mają oznaczenia czy to bez glutenu czy to bez mleka, bez
mięsa, itp, 4. gdy znudzisz się hiszpańską kuchnią, zawsze możesz wpaść tam na
szybki i niedrogi posiłek: http://www.buenasmigas.com/ - w Barcelonie jest chyba kilkanaście lokali o takiej nazwie, więc
zapamiętaj ją, a kiedy podczas pobytu w Barcelonie nabierzesz ochoty na coś na
ząb lub nawet na pyszny i zdrowy deser - możesz wejść bez wahania.
Jeśli z hiszpańskich potraw miałabym
wybrać tylko jedną, to zdecydowanie byłaby to tortilla de patatas mojego męża.
Jeżeli twierdzisz, że tortilla to nic
szczególnego, to znaczy, że do tej pory nie trafiłeś na dobrą :)
9. Barcelona w jednym słowie
Tumult! Na dodatek po hiszpańsku jest
podobnie: tumulto!
Opowiedz w jakich okolicznościach było zrobione zdjęcie
Zdjęcie zostało zrobione podczas mojego
pierwszego pobytu w Barcelonie, w 2010 roku, w parku Güell, dosłownie na kilka
dni przed rozpoczęciem mojego Erasmusa! (i poznaniem mojego obecnego męża!)
Wtedy jeszcze wejście do parku było bezpłatne, teraz już
tak nie jest: bilet wstępu kosztuje 7 euro!
Mam nadzieję, że nie uznacie mnie za
dziwoląga, jako jedyną osobę na świecie której nie podoba się Barcelona! Mój
brak sympatii do tego miasta jest otwarty na kolejną wizytę – mam nadzieję
polubić to miasto, może bywalcy mogą mi polecić jakieś miłe, niestandardowe
miejsca? Bary, muzea czy może wizyta w którymś z domów zaprojektowanych przez Gaudiego?
Warto wejść do środka czy nie warto? A może jakieś inne miejsce, w którym mogę
się zakochać?
A wy co sądzicie o odpowiedziach Olgi?
Dzięki Olga za współpracę i zapraszam do Barcelony- mam nadzieję, że wraz ze mną ją polubisz!
Zajrzyjcie także na facebook'a Olgi
Zajrzyjcie także na facebook'a Olgi
Fajne :). Barcelonko, jak tęsknię!
ReplyDeleteKoniecznie trzeba zaplanować wyjazd!
DeleteZdecydowanie nie znam osoby, która nie zakochałaby się w Barcelonie ! <3
ReplyDeleteJa osobiście też nie!
DeleteJa pewnie ocenie dopiero, jak tam pojade :D no ale rozne gusta są ;) pozdrawiam i zapraszam ;)
ReplyDeleteNajlepiej przekonać się samemu to prawda!
DeleteMiałam podobne uczucia jak Olga, tyle że po dwóch tygodniach zmieniłam zdanie i zakochałam się w Barcelonie, aczkolwiek brakuje mi tam zdecydowanie zieleni! Tłumy faktycznie są i już w lutym tych ludzi było masakrycznie dużo, dlatego najlepiej było o 8 rano wtedy spokojnie można było przejść przez La Ramblę bez przeciskania się ;) co do jedzenia to podobnie jak Olga uwielbiam domową tortille de patatas;) w Barcelonie moim nr jeden były tapasy na carrer Blai 9, te są naprawdę pyszne ! ;) a moje ulubione miejsca, to te zielone czyli Montjuïc czy Monasterio de Pedralbes lub Palau Reial de Pedralbes, w kwietniu było tam jeszcze całkiem cicho i spokojnie! Barcelonę jednak uwielbiam za to, że jest w niej wszystko rozrywka, kultura i ludzie są jakoś bardziej otwarci, mnóstwo eventów, jam sessions etc! Także można znaleźć, co się lubi! A jak się jest zmęczonym to uciec gdzieś na obrzeża i odpocząć !
ReplyDeleteJak dla mnie także w Barcelonie brakuje zieleni- przydałoby się jej choć trochę więcej. W lecie każdy kawałek cienia jest na wagę złota i rak drzew odczuwany jest szczególnie boleśnie.
DeleteUwielbiam dzielnicę Pedralbes, a zwłaszcza Monastyr, który się w niej znajduję!.
Cieszę się, że zmieniłaś zdanie i jednak lubisz Barcelonę!
Nie jesteś jedyna! Mnie też Barcelona nie zachwyciła. Spędziłam w niej zaledwie jeden dzień ( jeden z droższych w moim życiu), więc może nie powinnam się wypowiadać. Do tłumów byłam lekko przyzwyczajona mieszkając w Paryżu, ale do cen już nie! Wstęp do willi Gaudiego za 20€ to lekka przesada. Nie dość, że wejście do parku jest płatne, to koło południa mogliśmy kupić bilety na..17-ą! Obejrzeliśmy więc słynne kafelki z daleka;) Jedyna rzecz, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie to Sagrada Familia, co nie byłoby możliwe bez kupienia biletów z wyprzedzeniem przez internet. A dziś włosy mi się jeżą gdy pomyślę, że rok temu spacerowałam la Ramblą...
ReplyDeleteNa pewno obcowanie z dziełami Gaudiego ot tak po prostu zmieni zdanie sceptyków. To jest jak czary.
ReplyDeleteMyślę, że Oldze nie udało się zagłębić w Barcelonę i stąd jej nieprzychylna opinia. W Barcelonie warto się zagubić i dać sobie czas, a wtedy sama pokaże nam, co ma najcenniejszego ;)
ReplyDeleteThank you very much for this useful article. I like it. bongdat
ReplyDelete