Sunday, November 24, 2013

Jakie sekrety skrywa dzielnica żydowska w Barcelonie?

dzielnica żydowska barcelona
Dzielnica Żydowska powstawała w każdym katalońskim mieście- jednak w Barcelonie znajdowała się jedna z dzielnic, która swą wielkością i ilością mieszkańców biła na głowę dzielnice w Gironie, Lleidzie czy Tortosie...
W XIII wieku w tym miejscu żyło około 5 tysięcy osób, co było przeogromną liczbą w tym okresie- obecnie o tym, że część dzielnicy gotyckiej stanowi dzielnica żydowska przypominają nam plansze poprzyczepiane do ścian budynków i pozostałości po niektórych budowlach, jednak dzielnica ta skrywa w sobie wiele innych tajemnic, o których postaram się wam opowiedzieć w tym poście...
Zapraszam!

Monday, November 18, 2013

Jesień w Barcelonie czyli listopadowa deprecha


Listopad- to chyba najbardziej znienawidzony miesiąc przeze mnie, dni są coraz krótsze i po słonecznym październiku naprawdę ciężko mi się przyzwyczaić do wszechobecnej ciemności.
Miesiąc ten był dla mnie czasem niezwykle depresyjnym zarówno wtedy kiedy mieszkałam w Polsce jak i teraz kiedy moje miejsce na ziemi jest w Barcelonie. Wydawać by się można, że w sumie nie jest aż tak źle w listopadzie, w końcu 30 są andrzejki, które od zawsze kojarzą mi się z dobrą zabawą, wszak w tym dniu obchodzę także imieniny oraz rocznice mojego związku- no tak, ale 30 listopad to już prawie grudzień (który jest moim ulubionym miesiącem), ale póki co muszę się przestawić na okrutną pogodę, kiedy ciągle pada (ciężko mi uwierzyć, że jeszcze tydzień temu mogłam spokojnie chodzić bez kurtki w samym żakiecie) i starać się nie załamać, kiedy za oknem nie przestaje padać, a ja najchętniej nie wstawałabym z łóżka...

Co można zrobić, żeby w listopadzie nie dostać depresji, ano można zrobić sobie weekendowy wyjazd- w listopadzie często bilety lotnicze są w atrakcyjnych cenach- nam udało się kiedyś pojechać do Paryża w tą i z powrotem za 30 euro (niestety ostatnio coraz trudniej z takimi promocjami).
W tym roku nie miałam jednak możliwości, aby gdzieś wyjechać- na szczęście odwiedziła mnie rodzinka, która miała wielkie szczęście w wyborze terminu, gdyż słońce i ponad 20 stopni naprawdę spowodowało, że czas ten upłynął nam niezwykle miło.

Co robić, kiedy jednak nie możemy sobie pozwolić na krótki wyjazd, ano sposobów jest parę na walkę z jesienna chandrą, a ja w tym poście zdradzę wam jak ten deszczowy miesiąc mi upłynął.
Zapraszam na listopad oczami mojego telefonu.




Kasztany

Uwielbiam te małe brązowe orzechy, które przypieczone na brązowo w piekarniku potrafią umilić nawet najbardziej deszczowy dzień...







Thursday, November 14, 2013

O tym gdzie znajdziemy Świętego Jerzego astronautę i legenda o patronie Barcelony

Święty Jerzy walczy ze złem, wygrywa, jest symbolem walki ze złem i wygrywającego dobra, tym inspiruje nie tylko pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy-ale też zwykłych ludzi takich jak ja czy wy. 
W Barcelonie Święty Jerzy jest szczególnie ważny, bo od wielu lat jest patronem Katalonii-jego figurkę lub symbol te postaci znajdziemy w każdym ważniejszym budynku Barcelony zaczynając od Katedry, a kończąc na Casa Batlló  zaprojektowanej przez mistrza Antoniego Gaudi.
Jednak Święty Jerzy nie jest tylko popularny w Barcelonie, ale kult tej postaci jest znany w całej Katalonii i w innych częściach świata- kim właściwie był święty Jerzy, że jego postać stała się tak ważna dla Barcelończyków? 

Święty Jerzy przy fontannie w pałacu Generalidad
Legendy o świętym Jerzym są dwie, pierwsza ta prawdziwa i druga, w której jest mniej prawdy jednak jak to bywa z legendami jest bardziej romantyczna.
Jesteście ciekawi? A więc zapraszam do posta,w którym pokażę wam jeszcze jedną z tajemnic Barcelony czyli świętego Jerzego w kasku astronauty, który został umieszczony na ścianie w pałacu Generalidad, który został zbudowany w XIII-XIV wieku!

Monday, November 11, 2013

Jak zdobyć męża czyli przepis na muffinki

Mój przewrotny tytuł może zgorszyć wieczne feministki, które stwierdzą że przecież mąż wcale nie jest kobiecie do szczęścia potrzebny, że można żyć samemu- ale ja mogę odpowiedzieć tylko na te jeszcze nie postawione mi zarzuty, że zawsze lepiej mieć to męskie ramię pod ręką, ażeby móc się w nie wypłakać, a w rękaw naszego mężczyzny móc wytrzeć nos.

Stare, mądre przysłowie mówi, że przez żołądek do serca i tej prawdy należy się trzymać, bo naprawdę nie wiem czy w chwili obecnej mieszkałabym w Hiszpanii, gdybym pewnego dnia nie poczęstowała mojego obecnego męża domowymi muffinkami czy jak kto woli babeczkami.


Za co jeszcze lubię muffinki?
Za to, że ratują każdą domową imprezę, a gdy nie mam pomysłu na coś bardziej skomplikowanego stawiam wtedy na sprawdzone muffinki, które w zależności od nastroju nadziewam: owocami, bakaliami, dżemem,czekoladą, jogurtem czy nawet serem i bekonem.

Dzisiaj podam wam przepis na moje ulubione i jednocześnie najprostsze babeczki czyli te z czekoladą.
Zapraszam!