Sunday, March 26, 2017

Ciąża, a praca w Hiszpanii- czy w Polsce jest lepiej?

Jeśli śledzicie mój profil na facebook'u to pewnie już wiecie- tak, jestem w ciąży! Przede mną ostatnia prosta, a potem trudy dnia codziennego i nowe wyzwania- na pewno nie zarzucę pisania bloga, ale na pewno będę co jakiś czas dodawać posty o ciąży i wychowaniu dzieci na obczyźnie! Dzisiaj przygotowałam dla was kilka informacji jak okres ciąży wygląda z punktu widzenia kobiety pracującej i czy na pewno mieszkając w Polsce jest na co narzekać?


Kiedy zaszłam w ciąże moje rozeznanie zaczęłam od przeglądania internetu w poszukiwaniu rad dla pracujących kobiet w ciąży zarówno na stronach polskich i hiszpańskich- na różnych forach znalazłam zgoła przeciwne wypowiedzi młodych mam, które niestety nie nastrajały mnie pozytywnie... Po pierwsze krótki czas urlopu macierzyńskiego oraz wątpliwe traktowanie kobiet ciężarnych w miejscu pracy sprawiał, że zaczęłam się zastanawiać czy na pewno władze tego kraju wiedzą co robią- jak się okazuje 16 tygodni urlopu macierzyńskiego boli każdą przyszłą hiszpańską matkę! Po drugie jeśli wasza praca nie zagraża zdrowiu dziecka to tutaj nie przysługuje żaden urlop, który pomógłby kobiecie przygotować się do porodu- ale zacznijmy od początku...

Ciąża, a społeczność

Podejście ludzi do ciąży jest naprawdę dziwne i w każdym przypadku zgoła odmienne- z jednej strony położna pozwala ci robić wszystko (latać samolotem, nie daje także żadnych przeciwwskazań a propo jedzenia i picia- oczywiście wykluczając alkohol i surowe mięso). Z drugiej strony dentysta nie chce ci nawet borować zęba, a w aptece boją ci się sprzedać jakikolwiek płyn do płukania buzi (tak, niestety zaliczyłam infekcje jamy ustnej- na szczęście póki co wszystko skończyło się dobrze). Jeszcze inne jest podejście lekarza, którego odwiedziłam przy okazji bardzo upierdliwego przeziębienia- bo tak naprawdę lekarka stwierdziła, że to czy chce zwolnienie zależy tylko ode mnie... 
Podróżowanie w metrze jest największą przyjemnością, bo ludzie niezwykle wyczuleni na mój odmienny stan wprost prześcigali się, aby ustąpić mi miejsce- całkiem inaczej sprawa się miała w autobusach, gdzie w bitwie o miejsce zawsze wygrywali staruszkowie, lub ignoranci żyjący w swoim zamkniętym świecie. 

Ciąża, a prawo pracy w Hiszpanii

Według hiszpańskiego prawa, kobieta ciężarna nie może być zwolniona przez swojego pracodawce w okresie ciąży, a także podczas urlopu macierzyńskiego, jednak nie oznacza to, że automatycznie jest chroniona. Zdarzają się przypadki, w których kobietę w ciąży odsuwa się od ważniejszych zadań, zmniejszając jej zakres obowiązków tak aby poczuła się mniej potrzebna w firmie. Z drugiej strony takie rozwiązanie nie musi być odbierane jako zło- w końcu kobieta w ciąży ma prawo czuć się gorzej i czasami mniejszy zakres obowiązków może być zbawienny (oczywiście jeśli firma, w której kobieta pracuje zagra uczciwie i po powrocie z urlopu będzie na nią czekało wcześniejsze miejsce pracy). 
Co ciekawe prawo to działa także wtedy, kiedy kobieta zostanie zwolniona, a o ciąży jeszcze nie wie lub nie zdąży poinformować o niej pracodawcy- w tym przypadku firma jest zmuszona przyjąć ciężarną na wcześniejsze miejsce pracy i wypłacić jej wynagrodzenie, w którym nie pracowała.

Kiedy powiedzieć pracodawcy o ciąży?

W Hiszpanii nie istnieje prawo, które nakazuje powiedzenie pracodawcy o odmiennym stanie w określonym czasie- to zależy od tego jaki mamy stosunek z szefostwem i czego wymaga od nas nasza praca. Ja powiedziałam moim przełożonym bardzo wcześnie, bo już w 7-8 tygodniu ciąży, a wiązało się to z planowanym wyjazdem służbowym na który zdecydowałam nie pojechać ze względu na większy stres i zmęczenie. Odmowa wyjazdu służbowego może, ale wcale nie musi być dobrze widziana przez szefostwo- nasz odgórny pracownik może poprosić nas o zaświadczenie od lekarza o niemożności latania, jednakże warto uważać na tego typu zaświadczenia- bo jeśli potem polecimy na wakacje może się okazać, że będzie to podstawą do zwolnienia...
Jeśli w waszej pracy wymagany jest wysiłek fizyczny (schylanie się, stanie na nogach przez długi czas czy podnoszenie ciężarów) to zdrowy rozsądek nakazuje powiedzenie o odmiennym stanie jak najwcześniej właśnie ze względu na to, aby uniknąć ewentualnych komplikacji.

Zwolnienie lekarskie w ciąży- Kiedy i komu przysługuje?

Wiem, że w Polsce przyjęła się metoda- która co ciekawe jest praktykowana także przez samych lekarzy, aby dawać (i brać) zwolnienie lekarskie nawet w początkowym etapie ciąży. Osobiście moje dobre znajome ciężarne pracowały dzielnie w pocie czoła do kiedy tylko się dało, jednakże na forach internetowych można przeczytać różne komentarze, w których kobiety wymieniają się swoim doświadczeniem, a branie bezzasadnego zwolnienia jest odbierane neutralnie lub pozytywnie (ciąża w większości przypadków to nie choroba). Co ciekawe w Hiszpanii na forach o podobnej tematyce branie przedwczesnego zwolnienia jest widziane jako okradanie państwa i bardzo negowane przez wszystkich wypowiadających się. 

Jednak w zależności od tego jaki rodzaj pracy wykonujemy, a także od tego czy ciąża jest zagrożona przysługuje pełnopłatne zwolnienie już od pierwszego dnia naszego odmiennego stanu. I tak jeśli przyszła matka pracuje w laboratorium i ma styczność z niebezpiecznymi produktami, do jej zadań należy obsługiwanie maszyny do prześwietleń czy jest w ciąży zagrożonej lub bliźniaczej może spokojnie przygotować się do przyjścia maleństwa w domu od samego początku ciąży.
Jeśli wykonywana praca wymaga schylania się poniżej kolan czy noszenia ciężarów ważących ponad 10 kg to zwolnienie przysługuje już od 18 tygodnia ciąży. W 22 tygodniu, kiedy pracownik spędza ponad 4 godziny w pozycji stojącej oraz w 26 tygodniu, kiedy musi się schylać około 9 razy w ciągu godziny czy nosić ciężary lżejsze niż 5 kilogramów- co najmniej cztery razy na godzinę. Od 30 tygodnia urlop mogą wziąć wszystkie kobiety pracujące w pozycji stojącej więcej niż 30 minut na godzinę- tutaj praktycznie zaliczają się wszelkie prace, w których wymagane jest jakiekolwiek przemieszczanie się np. nauczyciele czy sprzedawczynie, które nie muszą być cały czas w pozycji stojącej. Dodatkowo szefostwo powinno pomóc kobiecie ciężarnej zmieniając jej zakres obowiązków np. zlecając jej wykonywanie większości czynności w pozycji siedzącej i zmieniając godziny pracy z nocnych na dzienne.

Tak jak wcześniej wspomniałam typowa praca w biurze nie jest uważana jako szczególnie niebezpieczna (mimo że w Polsce zmniejsza się liczbę godzin przy komputerze do 4) i często kobiety czują się na siłach pracując nawet do paru dni przed porodem! Inne ze względu na ból pleców, puchnięcie nóg i niemożność wykonywania obowiązków są zmuszone do wzięcia urlopu lekarskiego, który jest płatny tylko 60-70% podstawowej pensji...
Ja do 32 tygodnia czułam się naprawdę bardzo dobrze i gdyby nie szczególnie upierdliwa infekcja, przymusowa wizyta w szpitalu i zwolnienie lekarskie w związku z tym to pewnie starałabym się przepracować jeszcze parę tygodni- chociaż chwilami było naprawdę ciężko...

Urlop macierzyński i okres laktacji

Tak jak wyżej wspomniałam urlop macierzyński w Hiszpanii trwa 16 tygodni- co wydaje się być naprawdę krótkim okresem na powrót do pracy i przejęcie na nowo swoich obowiązków. Co ciekawe problem krótkiego urlopu został zauważony przez władzę- jednak dotyczy on urlopu ojcowskiego, który do tej pory trwał 13 dni, a od niedawna został zwiększony do 4 tygodni. Jeśli kobieta chce wrócić szybciej do pracy to może ,, odstąpić'' urlop swojemu partnerowi- jednak minimalny czas, który musi zostać przez nią wykorzystany to 6 tygodni.
Niektóre kobiety decydują się wziąć urlop macierzyński 6 tygodni przed porodem, wykorzystując pozostały czas po przyjściu dziecka na świat (aczkolwiek nie znam nikogo kto dobrowolnie zdecydowałby się na tego typu rozwiązanie).
W związku z karmieniem piersią lub butelką matka ma prawo poprosić o dodatkową godzinę na karmienie przed lub po pracy, aż do dziewiątego miesiąca życia dziecka- interesujące jest też prawo połączenia tych godzin i wzięcie dwutygodniowego urlopu.
Pracujące matki starają się wydłużyć jak mogą okres pobytu w domu z dzieckiem i łącząc urlop macierzyński wraz z okresem laktacji i 4 tygodniowym urlopem zyskują dodatkowo 6 tygodni urlopu, który mogą wykorzystać na odchowanie malucha...
Co ciekawe urlop macierzyński przysługuje także rodzicom, którzy zdecydowali się adoptować dziecko lub w przypadku zgonu noworodka

Ciąża a pracodawca

Niestety jak to w życiu bywa, mimo że kobieta która zachodzi w ciąże stara się podejść uczciwie do swojego szefowsta informując go o swoim odmiennym stanie oraz nie nadużywając zwolnień w tym szczególnym okresie to czasami lojalność nie jest obustronna. Bardzo przykro jest obserwować trend zwalniania matek po urlopie macierzyńskim zaraz po powrocie do pracy, które często tłumaczy się mniejszym zaangażowaniem w życie firmy po powrocie... Tendencja ta często widoczna jest zwłaszcza w młodych, pozornie idealnych firmach czy nowoczesnych korporacjach, gdzie odgórnie wprowadza się zasady równości pomiędzy wszystkimi pracownikami.
Czasami kobieta w ciąży może spotkać się z tzw. mobbingiem, kiedy przełożeni zamiast ułatwić jej życie zmniejszając zakres obowiązków próbują uprzykrzyć jej pobyt w taki sposób, aby ona sama zrezygnowała z pracy. Co ciekawe według niektórych danych na tego typu nieprzyjemności w pracy zarówno od swoich przełożonych jak i współpracowników cierpi około 90% kobiet w mniejszym lub większym natężeniu....

Powrót do pracy

Powrót do pracy po urodzeniu dzidziusia jest szczególnie bolesny- wiele kobiet już po 16 lub 22 tygodniach jest w pełni sił na powrót do dawnych obowiązków i zupełnie nie przeszkadza im połączenie dwóch ról, inne natomiast powrót do pracy przechodzą szczególnie boleśnie i chcą jak najdłużej zostać w domu.
Jedną formą na dłuższe pozostanie w domu jest wzięcie bezpłatnego przedłużenia urlopu macierzyńskiego czyli coś na kształt urlopu wychowawczego, który może trwać nawet do 3 roku życia dziecka. Oczywistym minusem tego typu rozwiązania jest nieotrzymywanie żadnej zapłaty, jednakże według prawa pracodawca musi przyjąć nas na poprzednie miejsce pracy, kiedy zdecydujemy się na powrót.
Inną formą spędzania mniej godzin w pracy jest redukcja godzin, która może zostać zmniejszona od 1/8 do 1/2 dotychczasowego dnia roboczego, aż do czasu kiedy dziecko skończy 12 lat. Jednakże ograniczenie godzin pracy wiąże się z wprost proporcjonalnym zmniejszeniem wynagrodzenia- istnieje także prawdopodobieństwo tego, że nasz pracodawca nie będzie nam przychylny i nie zgodzi się na takie rozwiązanie.


Myślę, że w tym poście wyczerpałam temat tego jakimi prawami rządzi się ciąża w Hiszpanii jeśli jesteśmy pracownikami- koniecznie podzielcie się w komentarzach jak to wygląda w Polsce! Jestem bardzo ciekawa czego mogłabym się spodziewać pracując w Polsce i czy wy jesteście zadowolone z polskiego systemu!

Pozdrawiam, 

Justa

Sunday, March 19, 2017

Jak samemu zaplanować wymarzoną podróż do Barcelony?

Czas w którym wyjazdy za granicę związane były z wizytą w biurze podróży mam już dawno za sobą- tak naprawdę to prawie nigdy nie korzystałam z tego typu usług. Obecnie, kiedy wszystko można załatwić przed internet to nie ma nic łatwiejszego niż zorganizowanie sobie samemu wyjazdu. Jeśli jeszcze korzystacie z wakacji typu last minute to dzisiaj opiszę wam jak uwierzyć we własne możliwości i samemu zaplanować podróż!


Dlaczego warto zaplanować podróż na własną rękę?

Jak dla mnie samodzielne planowanie wyprawy ma same plusy i znacznie przewyższa kupno gotowego pakieciku w biurze podróży- nie tylko daje nam wolność samodzielnego wyboru co zwiedzać, ale także okazuje się dużo tańszym rozwiązaniem niż biurowe oferty. 

Najważniejszymi zaletami zorganizowania podróży samemu są przede wszystkim:

1. Oszczędność

Wystarczy chwilę poszperać w internecie i naprawdę można znaleźć wyjątkowo atrakcyjne oferty biletów oraz hoteli. A będąc już na miejscu może się okazać, że zwiedzanie miejsc kultu jest o wiele tańsze niż organizowane przez biuro podróży wycieczki.

2. Wolność wyboru i niezależność

Nie ma nic lepszego niż niezależność w podróży- jeśli akurat chcesz odpocząć to usiądź i delektuj się chwilą, a jeśli zobaczysz muzeum, które nie było na liście do zwiedzania to wejdź do środka i nie przejmuj się, że w planach było akurat coś innego. Zjedz śniadanie o której tylko masz ochotę, albo nie jedz go wcale zastępując pełnowartościowy posiłek pysznymi lodami- w końcu są wakacje!

3. Poznanie prawdziwych realiów życia

Jeśli zdecydujecie się spędzić wakacje, gdzie wszystko jest wliczone w cene i tak naprawdę nie trzeba wychodzić poza teren hotelu to tak naprawdę nigdy nie poznacie kraju, który przyszło wam odwiedzić. Owszem czasem każdy ma ochotę na drinki z palemką i spokojne wylegiwanie się na basenie, ale najlepsze wakacje to właśnie ta odrobina niepewności i stresu czy poradzimy sobie ze wszystkim- zdradzę wam, że zazwyczaj wszystko wychodzi doskonale!

4. Sprawdzenie własnych sił i możliwości

Nie ma nic lepszego niż sprawdzenie swoich możliwości, kiedy pierwszy raz znajdujecie się na obcym gruncie i sami musicie kupić sobie bilety autobusowe czy zapytać o drogę w obcym sobie języku- satysfakcja z przekroczenia bariery jest przeogromna!

5. Bogactwo smaków

W cenę wyjazdów często wliczone są posiłki, które mogą być naprawdę pyszne- ale nie zastąpią zwiedzania lokalnych restauracji, w których ważne są nie tylko potrawy, ale także atmosfera i specyficzny klimat.


No dobra, jeśli choć trochę was przekonałam (o ile nie byliście tego samego zdania co ja) to nadeszła pora na przełamanie barier, spakowanie walizki i perfekcyjne zaplanowanie wymarzonej podróży- nawet jeśli nie będzie ona do Barcelony!

Po pierwsze bilety lotnicze i hotel

Kiedy studiowałam miałam więcej wolnego czasu oraz brak problemów z wzięciem urlopu w dowolnym czasie, wtedy znalezienie tanich biletów dzięki aplikacjom takim jak scyscanner było bajecznie proste. Wszystko zaczęło się komplikować kiedy zaczęłam pracować, a mój mąż nie mógł wziąć urlopu akurat w tym okresie kiedy ja- aczkolwiek korzystanie z aplikacji zawsze pomagało nam wybrać najtańszą opcję biletową w interesującym nas okresie. Jedyne o czym trzeba pamiętać to kupno biletów na stronie przewoźnika- nie pośrednika, który za wyszukanie interesujących nas połączeń pobierze znaczną prowizję.

W momencie w którym mamy już bilety to pozostaje wybranie odpowiedniego hotelu lub stancji, która będzie odpowiednia ze względu na lokalizację jak i atrakcyjną cenę- ja zazwyczaj korzystam ze strony booking, gdzie oprócz lokalizacji i ceny mieszkania można także przeczytać opinie innych użytkowników. Często dostaje od was pytania a propo pomocy przy wybraniu odpowiedniego lokum- ja jednak zawsze podchodzę do tego dosyć ostrożnie, po pierwsze nie mogę na własnej skórze sprawdzić jakości barcelońskich hoteli, bo nigdy z żadnego z nich nie skorzystałam. Po drugie wybranie odpowiedniego apartamentu jest sprawą dosyć delikatną, bo to co mi się może wydawać w miarę tanie i odpowiednie to dla was będzie drogie lub też warunki okażą się niezbyt wystarczające. Dlatego też sprawdzenie komentarzy innych użytkowników bardzo pomaga w dokonaniu odpowiedniego wyboru, a dzięki szczegółowym opisom można sprawdzić czego się spodziewać.

Po drugie pakowanie torby

Jeśli pierwszy raz planujecie podróż bez biura podróży to warto pamiętać o tym, że w miejscu do którego się udajecie nie będzie rezydenta, który zawsze może pomóc w razie choroby czy innych przeciwności losu. Dlatego niezbędne jest wyrobienie Europejskiej karty ubezpieczenia zdrowotnego EKUZ, dzięki której można udać się do europejskich szpitali i lekarzy publicznych. Warto przygotować sobie ściągawkę z nazwami leków dostępnych bez recepty lub też zabrać małą apteczkę z domu- jeśli wybieracie się do Hiszpanii w lecie koniecznie zróbcie miejsce na krem po oparzeniach słonecznych (może zaoszczędzić wam bólu).
Dobrze jest także pilnować swojego bagażu i nie zabierać za dużo rzeczy- ja na wakacyjne wyjazdy zabieram tylko bagaż podręczny, jest to tym łatwiejsze jeżeli jest to wyjazd w lecie i ciuchy są mniejsze objętościowo. Wyjazd tylko z jedną torbą znacznie ułatwia przemieszczanie się z jednego miejsca na drugie, dodatkowo zmniejsza ryzyko zgubienia bagażu na lotnisku i sprawia, że wyglądamy trochę mniej jak turyści...
Dodatkowo w wakacyjnej torbie warto zostawić trochę wolnego miejsca, zwłaszcza jeżeli planujemy zakupy- co prawda można poupychać wszystkie niezbędne podarunki po kieszeniach i mimo upałów ubrać na siebie parę warstw ubrań. Jednak czasem fajnie spacerować po lotnisku jak królowa z dumą ciągnąć za sobą zgrabnie spakowaną torbę.

Po trzecie zwiedzanie

Jeśli planujemy samodzielne zwiedzanie to warto zabrać ze sobą mapę lub gps jeśli jest nam bardziej po drodze z elektroniką niż z tradycyjną wersją papierową. Warto także wydrukować mapę z informacjami jak trafić z przystanku metra do hotelu - pozwoli to uniknąć niepotrzebnego stresu i nerwów w pierwszych chwilach na obczyźnie.
Papierowa mapa pozwala także na lepsze zaplanowanie obiektów do zwiedzania- dzięki lokalizacji zabytków na kawałku papieru można zobaczyć jakie atrakcje są na tej samej ulicy bądź dzielnicy i z łatwością można je zobaczyć tego samego dnia. Jeśli jesteśmy spragnieni informacji o danym obiekcie to warto zaopatrzyć się w papierowy przewodnik- dzięki któremu można przeczytać najważniejsze informację lub połączyć się z internetem i wejść na mojego bloga, gdzie sukcesywnie opisuje barcelońskie zabytki. Dzięki waszym wiadomościom wiem, że część z was jest w stanie zaplanować idealny plan zwiedzania dzięki mojej stronie- wystarczy tylko wejść na zakładkę Barcelona.
Jeśli nie czujecie się na siłach na samodzielne zwiedzanie lub potrzebujecie pomocy w tych pierwszych dniach zawsze możecie skontaktować się ze mną i umówić na zwiedzanie Barcelony, dowóz do hotelu i pomoc przy rejestracji czy jakąkolwiek inną poradę, która jest wam niezbędna do spokojnego zaplanowania podróży.
Wakacje to okres w którym nic nie powinno zaburzyć waszej równowagi, dlatego też zadbajcie o to, aby wasz wewnętrzny komfort był jak największy i postarajcie się wykluczyć i przewidzieć wszystko to co mogłoby spowodować u was stres i niepewność.

Po czwarte transport/ wynajęcie samochodu

Jeśli planujecie pobyt w Barcelonie to wynajęcie samochodu będzie tylko zbędnym wydatkiem- w centrum miasta zaparkowanie samochodu na bezpłatnym parkingu graniczy z cudem. Po mieście o wiele łatwiej jest się poruszać metrem lub autobusem- polecam wam mój wpis o komunikacji w Barcelonie, który cieszy się niesłabnącą popularnością oraz post o transporcie z lotniska do centrum miasta.
Jednak gdy planujecie wypoczynek na hiszpańskich wybrzeżach tj. Costa Brava czy Costa Dorada to warto się zastanowić czy wypożyczenie samochodu na parę dni nie pozwoliłoby wam lepiej poznać otoczenie. Niekoniecznie, aby dojechać do Barcelony, ale żeby lepiej poznać okolicę w których znajduje się wasze lokum, mniej znane plaże czy urokliwe małe miasteczka.


Po piąte odpowiedzialność za swoje czyny

Warto pamiętać, że decydując się na samodzielną podróż bierzemy odpowiedzialność za swoje czyny- jeśli spóźnimy się na samolot, pociąg lub nie weźmiemy ważnych dokumentów to pretensje będzie można mieć tylko do siebie. Bardzo ważne jest także pilnowanie swojego dobytku- złodzieje tylko czyhają na okazję, aby dobrać się do torby zagubionego turysty, więc nawet jeżeli jesteście zajęci dyskusją miejcie oczy dookoła głowy i obserwujcie otoczenie.
Dodatkowo warto zapoznać się z panującymi w danym kraju zasadami tak aby wakacyjna przygoda nie zakończyła się nieprzyjemnościami czy wizytą na komisariacie. I tak w Barcelonie raczej nie powinno spożywać się alkoholu w miejscach publicznych tj. parki, tak jak i chodzić bez koszulki czy w stroju kąpielowym po ulicach miasta. Z plaży koniecznie trzeba zabierać ze sobą wszystkie śmieci, które zostawiliśmy- bo w ten sposób nie tylko niszczymy środowisko, ale także narażamy się na karę grzywny.




Jeśli jeszcze macie jakieś wątpliwości to polecam wam wpis o 10 wskazówkach jak przygotować się do wyjazdu, a także piszcie do mnie na facebook´u lub mailowo- wiele z was zdecydowało się na samodzielny wyjazd właśnie czytając blogi

Pozdrawiam,

Justa


Sunday, March 12, 2017

5 Książek o Hiszpanii, które warto przeczytać

Jeśli chcecie poznać Hiszpanię lepiej to nie tylko warto oglądać wszelkie filmy (hiszpańskie filmy, które musisz poznać), ale także przez chwilę oddać się lekturze i poznać hiszpańskie życie lepiej. Mam nadzieję, że mój blog pomaga wam lepiej poznać Hiszpanię, jednak czasem warto sięgnąć po książkę, gdzie problemy i życie mieszkańców przedstawione jest z innej perspektywy oraz w różnym kontekście.



5. Tajemnica Gaudiego, Esteban Martin, Andreu Carranza

Jest to jedna z książek, która właściwie nie wiadomo jak znalazła się w mojej kolekcji- pewnego dnia podrzucił mi ją mąż znajdując ją u siebie na półce. O książce czytałam zarówno dobre jak i złe opinie-prawda jest taka, że mogę się przychylić zarówno do tych pozytywnych jak i negatywnych. Jednak jednego nie można odmówić tej książce- po jej przeczytaniu zapragniecie przyjechać do Barcelony jak najszybciej!

Akcje książki można porównać do Kodu Leonarda da Vinci napisaną przez Dan'a Brown'a, która zaraz po swoim wydaniu w 2003 roku biła wszelkie rekordy popularności! Książkę napisaną przez hiszpańskich autorów można potraktować jako gorszą wersję oryginału- jednak trzeba powiedzieć, że jest to całkiem przyjemny sposób na oderwanie się od otaczającej rzeczywistości.

Książka nie należy do moich ulubionych, jednak jeśli chcecie zaznajomić się z najważniejszymi dziełami mistrza Gaudiego to zdecydowanie warto przeczytać to dzieło- nawet po to, aby samemu wyrobić sobie odpowiednią opinię.

4. Brak wiadomości od Gurba, Eduardo Mendoza

Na tą książkę Eduarda Mendozy trafiłam wiele lat temu całkiem przypadkiem- mój brat miał ją w spisie lektur szkolnych i trudno nie było zaciekawić się co czyta, kiedy z jego pokoju słychać było wychodzące salwy śmiechu. Zaraz po nim i ja sięgnęłam po tą książkę jeszcze nie wiedząc o tym, że czytam o mieście, w którym będzie dane spędzić mi życie (no przynajmniej jakąś jego część). Kiedy już mieszkałam w Barcelonie postanowiłam kupić tą książkę mojemu mężowi z jakiejś okazji i powiem wam, że on też uznał ją jako jedną ze śmieszniejszych książek!

Tytułowy Gurb to kosmita, który przybywa na Ziemię (dokładniej do Barcelony) i musi przystosować się do panującego tu życia- jak możecie się domyśleć wcale nie jest łatwo. Czasem jego wiedza jest znacznie przeterminowana, innymi razy znowu nie może zrozumieć panujących na Ziemi zwyczajów- ta niezwykła mieszanka sprawia, że z kart książki wyłania się niecodzienny, groteskowy obraz Barcelony przygotowującej się do Olimpiady w 1992 roku. Jest to zdecydowanie jedna z tych lektur, które można pochłonąć w jeden weekend, a potem pozostaje tylko żal, że to już koniec!

Jeśli chcecie poczytać jeszcze więcej o Barcelonie to książki E. Mendozy to istna skarbnica wiedzy- autor urodził się w tym mieście w 1943 roku, nic więc dziwnego, że tak często to miasto pojawia się jako tło jego powieści. Do książek tego autora należy mieć jednakże pewien dystans- nie każdego zachwycą karykaturalne i prześmiewcze opisy społeczności, a także absurdalne zdarzenia w których uczestniczą bohaterowie.

3. Powiedz mi kim jestem, Julia Navarro

Kolejna naprawdę gruba książka (około 800 stron), którą dostałam w prezencie od męża- jednak jej czytanie nie należało do najłatwiejszych, może właśnie ze względu na grubość i niemożność zabierania jej do metra, gdzie zawsze najwięcej czytam. Po przeczytaniu tej pozycji nie żałowałam jednak ani chwili spędzonej nad lekturą- opisy wydarzeń z okresu wojny domowej w Hiszpanii oraz drugiej wojny światowej w Europie pozwoliły mi lepiej poznać realia ówczesnych czasów.

Główny bohater książki jest niezbyt poczytnym dziennikarzem, który żyje od zlecenia do zlecenia- wszystko zmienia się, kiedy jedna z jego ciotek postanawia zatrudnić go do odkrycia przeszłości prababci, o której nigdy wcześniej nie słyszał. Kolejne rozdziały to podróż bohatera do kolejnych miast tj. Buenos Aires, Madryt, Rzym, Moskwa, a nawet Warszawa, w których odkrywa nie tylko historie prababci, ale także dokładne opisy wojny tak jak i ludzi, którzy brali w niej udział. Losy Amelii (prababci głównego bohatera) są naprawdę niesamowite i czasami mogą wydawać się niezrozumiałe, jednak tylko wnikliwa lektura poszczególnych rozdziałów sprawią, że czytelnik będzie w stanie zrozumieć zawiłe losy kobiety.

Chwilami książka wydaje się trochę dłużyć, od innych rozdziałów znowu trudno się oderwać- mnie trochę denerwowała struktura książki, w której współczesny bohater musiał cofać się do czasów młodości swojej prababki i składać kolejne kawałki układanki. Wiem jednak, że niektórzy właśnie dzięki tej niezwykłej strukturze doceniają tą pozycje jeszcze bardziej. Książkę polecam głównie za doskonałe opisy zdarzeń w Madrycie podczas wojny domowej, a także za wstrząsające opisy komunizmu w Moskwie czy warszawskich wiezień...

2. Cień wiatru Carlos Ruiz Zafón

Był okres, w którym na punkcie tej książki oszalała moja najbliższa rodzina i chyba cała Polska! Nic w tym dziwnego, bo napisana w 2001 roku książka to początek trylogii, którą czyta się jednym tchem, gdzie zarówno zachwyca tajemnicza historia zarysowana przez autora jak i opis barcelońskich ulic.

Dwudziestowieczna Barcelona i jej niezwykła tajemnicza sceneria to doskonałe tło historii Daniela Sempre, którego poznajemy w wieku 10 lat, kiedy wraz z ojcem wybiera się na cmentarz zakazanych książek- tam w jego ręce wpada powieść mało znanego autora, która zmienia jego życie... Wielka miłość, dorastanie głównego bohatera, kolejne przyjaźnie nawiązywane przez bohatera i ich niezwykłe przygody- dodatkowo niezwykłe miejskie opisy Barcelony sprawiają, że czytelnik pokocha to miasto nawet jeśli nigdy w nim nie był.

To zdecydowanie jedna z tych książek, które czyta się jednym tchem, a niektóre miejsca tj. cmentarz zaginionych książek na długo pozostał w mojej pamięci. Jak się okazuje po wielu latach przerwy Carlos Ruiz Zafrón wydał nową powieść, która będzie stanowić zwieńczenie tej niezwykłej trylogii- w wersji hiszpańskiej czeka już na mnie na półce, w Polsce ukarze się pod koniec listopada! Czy tylko ja nie mogę się doczekać?


1. Katedra w Barcelonie, Ildelfonso Falcones

Kiedy jeszcze nie miałam ebook'a to kiedy wyjeżdżałam na ponad miesięczne wakacje do Hiszpanii to zawsze zaopatrywałam się w grubą książkę, której przeczytanie zajmowało mi odpowiednio dużo czasu. Do zakupu książki nie tylko zachęciła mnie odpowiednia grubość powieści (około 672 strony drobną czcionką), ale także tytuł, który nawiązuje do miasta, do którego miałam się przeprowadzić...

Przed napisaniem książki autor studiował realia życia w średniowiecznej Katalonii i naprawdę trzeba przyznać, że wykonał kawał dobrej roboty! Główny bohater Arnau Estanyol to syn chłopa pańszczyźnianego, który bierze los w swoje ręce i dzięki ciężkiej pracy powoli wspina się osiągając coraz wyższy status społeczny. W tle toczy się normalne życie średniowiecznego miasta, gdzie choroby zbierające krwawe żniwa, niezrozumiałe dla dzisiejszej społeczności prawa, a nawet inkwizycja są składnikami codziennego życia średniowiecznego społeczeństwa. W książce doskonale zostały przedstawione także problemy żydowskiej społeczności, a także okrojona i niedoceniona rola kobiet w tamtym okresie. Jednak jednym z najważniejszych zdarzeń, które nadają niezwykły charakter tej powieści to proces budowania jednej z najpiękniejszych świątyni w Barcelonie- Kościoła Santa Maria del Mar (dzielnica Ribera), w całości zbudowanej i sfinansowanej przez ,,zwykłych'' mieszkańców Barcelony.

Jeśli zdecydujecie się sięgnąć po tą książkę, to nie nastawiajcie się na bajkowe opisy wąskich uliczek Barcelony- w książce I. Falcones'a miasto przedstawione zostało w dosyć mroczny i pozbawiony wszelkich upiększeń sposób. Mimo że jest to powieść historyczna to nie zniechęcajcie się od razu do jej przeczytania- nawet jeśli nie lubicie tego typu książek- ja przeczytałam tą powieść jednym tchem i uważam, że jest to doskonała lektura zwłaszcza na dłuższe wieczory.


Przygotowując tego posta zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę, książki które przeczytałam o Hiszpanii to szczyt góry lodowej- a w bibliotece czeka jeszcze masa nowych i starszych pozycji zaczynając od Hemingway'a, a kończąc na współczesnych pisarzach.

A wy czytacie o Hiszpanii? Znacie jakąś książkę z mojej listy, a może polecicie mi jakąś pozycję, którą mogłabym w wolnym czasie przeczytać?

Pozdrawiam i do następnego!

Justa

Sunday, March 5, 2017

18 najciekawszych hiszpańskich porzekadeł i powiedzeń

Starodawne przysłowia to niezła skarbnica wiedzy- kiedyś to właśnie dzięki nim babcie przekazywały wiedzę na temat świata swoim wnuczkom i córką. Dawne porzekadła uczą, ostrzegają, a także informują np. na temat pogody- i co ciekawe mimo mijającego czasu czy dostępu do internetu nadal niosą w sobie mądrość, która pozwala nauczyć się więcej o otaczającym nas świecie! Dzisiaj pokaże wam przysłowia najczęściej używane w Hiszpanii!


Co ciekawe mimo dużej odległości między Polską, a Hiszpanią, niektóre przysłowia brzmią prawie identycznie (oczywiście po przetłumaczeniu), a ich znaczenie jest bardzo podobne lub takie same. Nie starałam się dowiedzieć kto był pierwszy, bo to chyba nie jest możliwe, a ja nie jestem w stanie dotrzeć do materiałów, które mogłyby mi pomóc (tak czy inaczej niewątpliwie ciekawy temat).

Przysłowiowe odpowiedniki

  • A quien madruga Dios le ayuda/ Kto rano wstaje temu pan Bóg daje

To powiedzenie chyba dobrze znane jest wszystkim, zwłaszcza tym którzy mają problemy ze wstawaniem- sami powiedzcie czy istnieje bardziej irytujące powiedzenie, kiedy budzik dzwoni o 6 rano? Dotyczy tego, że ludzie pracowici lepiej wykorzystują czas i łatwiej osiągają postawione sobie cele- właśnie dzięki aktywności rozpoczętej już od samego rana!


  • Más vale pájaro en mano que ciento volando/ Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu

Dosłowne tłumaczenie hiszpańskiego trochę odbiega od polskiej wersji (Lepszy ptak w garści niż sto latających)- jednak dotyczy tego samego. Przysłowie ma uczyć tego, że lepiej jest doceniać to co się ma niż śnić o tym co nieosiągalne- trochę brutalne, ale widać takie kiedyś było postrzeganie świata...


  • No dejes para mañana lo que puedas hacer hoy/ Zrób dzisiaj co masz zrobić jutro

Proste słowa, których wykonanie jest czasem trudniejsze niż wejście na największą górę- odkładanie obowiązków chyba wszyscy mają we krwi- a zwłaszcza tych, które znajdują się na liście rzeczy znienawidzonych. Dla tych, dla których prokrastynacja nie jest tylko nic nie znaczącym słowem posuwają się nawet do stwierdzenia zrób jutro co możesz zrobić dzisiaj- będziesz miał dwa dni wolnego.


  • Santa Rita, rita, rita, lo que se da no se quita/ Kto daje i odbiera ten się w piekle poniewiera

Ten krótki wierszyk to chyba najczęściej powtarzane słowa w przedszkolu (nie wiem czy też macie takie wspomnienia)- w Hiszpanii natomiast dzieci zawołają: Święta Rita, to co dane nie może zostać odebrane. Znaczenie dwóch przysłów sprowadza się do tego samego, w końcu nikt nie lubi jeśli inni wysyłają do niego mylne sygnały. Hiszpańska wersja wiąże się jednak z ciekawą legendą świętej Rity, która została wydana za mąż już w wieku 12 lat- po latach nieszczęśliwego małżeństwa oraz śmierci męża i dzieci wstąpiła ona do zakonu, gdzie pierwotnie nikt nie chciał jej przyjąć.
Przysłowie jednak ma związek z pewnym zdarzeniem na początku XX wieku, kiedy pewna mało urodziwa pokojówka żarliwie modliła się do Rity- patronki rzeczy niemożliwych o męża... Kiedy już stała na ślubnym kobiercu z wybrankiem jej serca, ten zrezygnował z poślubienia dziewczyny- wtedy właśnie ona powiedziała tą sentencję, która na długo zapadła w pamieć wszystkich obecnych.


  • En casa del herrero, cuchara de palo/ Szewc bez butów chodzi

Co prawda w hiszpańskim przysłowiu nie występuje szewc tylko kowal, który zamiast metalowych sztućców ma łyżki z drewna. Jak widać problem zaniedbania jest znany nie tylko w Polsce, ale także w Hiszpanii i w tym przypadku nie powinien nikogo dziwić mój trochę zaniedbany taras...


  • No hay mal que por bien no venga/ Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło

Nie wiadomo czy przysłowie to powstało, aby pocieszyć wszystkich tych którym w życiu nie wychodzi- czy też rzeczywiście coś w tym jest. Prawda jest taka, że zarówno w Polsce jak i w Hiszpanii wszyscy są zdania, że ze złych rzeczy w końcu wyniknie coś dobrego.


Przysłowia o pogodzie


  • En Abril aguas mil/ W kwietniu tysiąc wód

Kiedy nie było jeszcze codziennych wiadomości z informacjami o tym jakie będą warunki atmosferyczne, nadchodzącą aurę można było przewidzieć dzięki ogólnym porzekadłom. Do dzisiejszego dnia wiele z tych porzekadeł sprawdza się jak nigdy, dlatego w kwietniu nie można być nigdy pewnym pogody- bo może się zdarzyć, że będzie nieustannie padać!


  • Hasta el 40 de Mayo no te quites el sayo/ Do 40 maja nie ściągaj płaszcza

Tytułowy czterdziesty maj to nic innego jak dziesiąty czerwiec i odnosi się do chłodnej i zmiennej pogody na początku czerwca. Jest to zalecenie, aby nie dać się powieść zdradliwej pogodzie i nie ściągać okrycia wierzchniego do momentu, aż nie zrobi się naprawdę ciepło.

Życiowe...


  • A quien buen árbol se arrima buena sombra le cobija/ Kto pod dobrym drzewem stoi tego dobry cień chroni

Nie wiem jak to przysłowie ma się odnosić do bezinteresowności, bo tłumacząc ogólnie sens tego porzekadła można odnieść wrażenie, że zachęca do znajomości z osobami silniejszymi od nas samych gdyż może to być dla nas korzystne.

  • Dime con quien andas y te diré quien eres/ Powiedz mi z kim spędzasz czas, a powiem ci kim jesteś

Czy poznanie człowieka na podstawie znajomych jest możliwe? Według tego hiszpańskiego przysłowia-tak! Można powiedzieć, że to coś w rodzaju naszego polskiego przysłowia kto z kim przestaje takim się staje... Jednoznaczny wniosek jest taki, że lepiej uważać z kim spędzamy nasz czas- bo w Hiszpanii będą mogli nas ocenić właśnie na podstawie znajomych.


  • Perro ladrador poco mordedor/ Szczekający pies mało gryzie

Jestem prawie pewna, że w języku polskim mamy przysłowie o podobnym znaczeniu, niestety teraz zupełnie nie mogę go sobie przypomnieć. W Hiszpanii to przysłowie odnosi się do osób, które są agresywne i potrafią słownie grozić- potem jednak nigdy nie robią nic w tym kierunku... No cóż, ja bym nie ignorowała nikogo kto grozi i używa słownej agresji....

  • Mal de muchos, consuelo de tontos/ Zło dla wielu, pociecha dla głupców

Jeśli przytrafia się coś złego tylko nam znosimy to bardzo źle, jeśli jednak w naszym otoczeniu znajdziemy osoby z podobnymi problemami to nasze kłopoty wydają się być mniejsze. To przysłowie właśnie dotyczy takich złudnych sytuacji, bo czy to że nie mamy pracy z powodu kryzysu będzie mniejszym złem tylko dlatego, że cały kraj pogrążony jest w trudnościach finansowych.

  • Nunca digas de este agua no beberé ni este cura no es mi padre/ Nigdy nie mów że nie wypijesz tej wody i że ten kapłan nie jest moim ojcem

Życie pełne jest niezwykłych zwrotów akcji i to co niedawno mogło wydawać się nam niemożliwe za jakiś czas może okazać się składnikiem naszego dnia powszedniego (coś w rodzaju przysłowia nigdy nie mów nigdy). W odróżnieniu do tego popularnego porzekadła w Polsce, w Hiszpanii druga część sentencji dotyczy sytuacji z pozoru niemożliwych, których jednak nie powinno się nigdy wykluczać.


  • El que avisa no es traidor/ Ten kto ostrzega nie jest zdrajcą


To przysłowie dotyczy wszystkich tych, którzy nie przejmują się ostrzeżeniami i nadal czynią to czego nie powinni, aż w końcu zapracują na odpowiednie konsekwencję. Powiedzenie to używane jest głównie w kontekście konfliktów pomiędzy dwoma osobami i jest to coś w rodzaju powiedzenia, że ktoś w końcu się doigra.


  • Quien se fue a Sevilla, perdió su silla/ Kto pojechał do Sewilli stracił swój stołek


To chyba jedno z moich ulubionych powiedzeń, którego na dodatek ma bardzo interesujący kontekst. Dotyczy wszystkich tych, którzy stracili swoje przywileje związane z pełnioną funkcją oddalając się lub też chwilowo porzucając swoje stanowisko. Jak dla mnie nie ma nic bardziej prawdziwego, w końcu ile jest sytuacji w życiu, w których tymczasowo musimy z czegoś zrezygnować- niestety po powrocie okazuje się, że nasze miejsce zostało już zajęte przez inną osobę. 
To przysłowie bazuje na pewnym zdarzeniu historycznym, które miało miejsce w XV wieku podczas rządów króla Kastylii- Enrique IV i wynikło z konfrontacji dwóch ówczesnych arcybiskupów: Alonso de Fonseco Młodszego i Alonso de Fonseco Starszego. Kiedy młodszy Alonso objął stanowisko arcybiskupa w Santiago poprosił swojego wuja o chwilową pomoc i wyrękę, gdyż miasto to słynęło z częstych rewolucji i rebelii sam wyjeżdżając do Sewilli. Kiedy sytuacja się uspokoiła i zaczął domagać się swojego stanowiska, okazało się, że wuj nie chciał ustąpić z zarządzanej funkcji. Tym razem nie obyło się bez interwencji papieża, który pomógł rozwiązać konflikt.


  • Cuando el río suena, agua lleva/ Gdy słychać rzekę, niesie wodę


To proste przysłowie można porównać do naszego polskiego powiedzenia, że w każdym kłamstwie tkwi ziarnko prawdy- hiszpańska maksyma odnosi się głownie do plotek które mają jakieś podstawy. Wniosek, który można wynieść z tej maksymy jest jednoznaczny- trzeba mieć oczy i uszy szeroko otwarte, bo może się okazać, że z pozoru nic nie znaczące pogłoski np. na temat naszego wybranka serca są prawdziwe.


  • De tal palo tal astilla/ Z tego kija taka drzazga


Przysłowie to można porównać do polskiego porzekadła: niedaleko pada jabłko od jabłoni lub jaki ojciec taki syn, które jednoznacznie odnosi się do cech przekazywanych przez nas naszym potomkom. O ile polskie przysłowie dotyczy bardziej cech charakteru, o tyle hiszpańskie jest zarówno używane w stosunku do cech charakteru jak i zewnętrznego wyglądu.

Bonus


  • Culo veo, culo quiero/ Pupę widzę, pupę chcę

Jest to jedno z porzekadeł, które poznałam na samym początku mojego pobytu w Hiszpanii- jest to żartobliwe powiedzenie na wszystkich tych, którzy mają co chwilę kapryśne zachcianki. Używane głównie w zaufanym gronie, kiedy ktoś widząc inną osobę jedzącą jakiś przysmak zaraz ma ochotę na to samo. Bardzo często zachowanie to można zauważyć u dzieci, które wyjątkowo ciężko znoszą to, że ktoś je coś smacznego, a one nie.


Mam nadzieję, że podobał wam się mój dzisiejszy wpis i tym nietypowym sposobem będziecie mogli poznać trochę lepiej Hiszpanię! 

Zapraszam was także do polubienia mojego facebook'a jeśli tego jeszcze nie zrobiliście.

Pozdrawiam,

Justa