Sunday, March 20, 2016

Co Hiszpanie jedzą na Wielkanoc- przepis na Torrijas

Kalendarzowa zima oficjalnie odchodzi w niepamięć, niedługo wszystko w okół zacznie kwitnąć, a my odrzucimy grube okrycia na dobre (przynajmniej na parę miesięcy). Świętem, które nieodłącznie kojarzy mi się z wiosną jest bez wątpienia Wielkanoc, która będzie już za parę dni, dzisiaj zarówno w Polsce jak i w Hiszpanii można było zobaczyć dorosłych i dzieci niosących kolorowe palmy do Kościoła. Jednak dzisiaj nie będę się skupiać na tradycjach dotyczących obchodów Świąt Wielkanocnych, bo one zostały już opisane na moim blogu jakiś czas temu, dzisiaj skupię się raczej na posiłkach, które są typowe dla tego okresu.


Niestety nigdy nie było mi dane spędzić Wielkanocy typowo po Hiszpańsku, zasiadając do stołu z hiszpańską rodziną i zajadając iberyjskie przysmaki... Kiedy jeszcze nie mieszkałam w Barcelonie to mój mąż odwiedzał mnie w Polsce i zajadaliśmy się naszymi tradycyjnymi daniami tj. żurek czy biała kiełbasa, które zresztą moja Hiszpańska rodzina uwielbia. 
Co prawda w zeszłym roku odwiedziła nas moja Polska rodzina, z którą bardzo miło spędziliśmy te Świąteczne dni w Barcelonie- lecz z różnych powodów zdecydowaliśmy się na przeniesienie Polskich Świąt do Hiszpanii i przygotowanie tradycyjnych polskich posiłków, które smakowały jeszcze lepiej w barcelońskim słońcu.

Z drugiej strony w Hiszpanii już od jakiegoś czasu okres Świąt Wielkanocnych wykorzystuje się jako jeszcze jeden długi weekend i raczej planuje wyjazd w nieznane regiony Europy niż przygotowanie typowych posiłków dla całej rodziny. Jednakże mimo nowego sposobu spędzania Świąt i tego, że nie zawsze cała rodzina może zasiąść do stołu to jeszcze niektóre rodziny walczą, aby zachować tradycje i z namaszczeniem przygotowują tradycyjne posiłki. 
W ciągu całego tygodnia nie można spożywać dań mięsnych, a na stołach króluje głównie dorsz, który wraz z ciecierzycą (potaje) i innymi warzywami spożywany jest już od Wielkiego Czwartku. Jednakże równie ważne co konkretne dania, a nawet może ważniejsze są słodkie desery, które głównie spożywane są w niedzielę oraz w poniedziałek (słodkie rzeźby czekoladowe- Mona de Pasqua). Na stołach postawione zostają crespells czyli suche ciasteczka, pestiños czyli coś w rodzaju naszych faworków oraz torrijas czyli słodka przekąska z zapiekanego chleba. To właśnie torrijas zainteresowały mnie na tyle, że postanowiłam namówić mojego męża do ich przyrządzenia i pokazania wam tego przepisu na blogu.

Okazało się, że torrijas nie jest wcale trudno przygotować i zajmują o wiele mniej czasu niż mogłoby się wydawać! Mam nadzieję, że znajdziecie odrobinę czasu w te Święta Wielkanocne i będziecie mogli wprowadzić trochę Hiszpanii na Wielkanocny stół.

Składniki dla dwóch osób/ Ingredientes:



- 2 jajka/ 2 huevos
- 250 mililitrów mleka/ 1/4 litro de leche
- kilka kromek chleba (najlepiej jeśli chleb jest stary)/ Pan
- utarta skrka cytryny/ Piel de limón
- mąka/ Harina
- laska cynamonu i wanilii (do smaku)/ Canela o Vainilla en rama
oliwa do smażenia/ aceite para freir 


Mleko wlewamy do rondelka, dodajemy do niego skórkę cytryny i laskę wanilii lub cynamonu (w naszym przypadku jest to wanilia).
Primero ponemos la leche a hervir con la piel de limón y la canela o vainilla. 


Kiedy mleko się zagotuje czekamy aż wystygnie, w międzyczasie układamy chleb na tacy. Chleb moczymy ostygniętym mlekiem, które zostanie wchłonięte i sprawi, że stanie się on bardziej miękki.
Cuando empieze a hervir lo retiramos del fuego y esperamos a que se enfrié un poco. Posteriormente ponemos el pan en una bandeja y añadimos poco a poco la leche por encima para que vaya absorbiendo la leche pero sin que llegue a empaparse del todo.


Na innych talerzach ubijamy jajka i wysypujemy mąkę, które będą potrzebne do przygotowania panierki. Na patelni rozgrzewamy olej, na którym będziemy smażyć opanierowane kromki chleba.
Por otro lado, ponemos en un plato los huevos batidos y la harina y ponemos una sarten con aceite al fuego para que se vaya calentando. 


Ostatecznie panierujemy chleb w jajku i mące i wrzucamy na gorącą patelnie, na której chleb powinien przysmażyć się na złoty kolor. Gotowe tosty można spożywać zarówno na ciepło jak i na zimno wraz z cynamonem, cukrem czy miodem- co ciekawe danie to nie tylko jest wspaniałym pomysłem na śniadanie, ale także często podawane jest w formie deseru!
Finalmente rebozamos el pan con el huevo y la harina y lo ponemos a freír. Cuando este dorado a ambos lados lo retiramos y espolvoreamos con azúcar, miel o canela. 


Smacznego!
Bon apetit!

Koniecznie dajcie znać czy skusiliście się na przygotowanie tego dania, a może znacie jakieś inne hiszpańskie danie, bez którego nie wyobrażacie sobie Wielkanocy?

Pozdrawiamy,

Justa i Pau

Sunday, March 13, 2016

Transport w Barcelonie- praktyczne porady

Jakiś czas temu na moim blogu znalazła się notka na temat przejazdu z lotniska do centrum Barcelony, jednakże co robić po przyjeździe do centrum- jakimi środkami komunikacji najłatwiej się poruszać i ile to kosztuje. Tego wszystkiego dowiecie się z dzisiejszego posta, mam nadzieję że okaże on się dla was pomocny i że z chęcią skorzystacie z moich rad!

Dwa lata temu napisałam notkę o barcelońskim metrze, jednakże od tego momentu upłynęło trochę czasu i wiele się pozmieniało -no tak, Barcelona to miasto, które żyje i ciągle się rozrasta i już nikogo nie dziwią ciągłe prace remontowe...

Barcelona metro

Osoby, które pierwszy raz odwiedzają Barcelonę mogą się poczuć zagubione i nieco przytłoczone nadmiarem informacji, które są przez nas odbierane- jednak właśnie te informacje bardzo ułatwiają pierwsze kroki w stolicy Katalonii, trzeba je tylko odpowiednio selekcjonować i mieć bazę, która w tym pomoże. Mam nadzieję, że mój wpis właśnie wam w tym pomoże! 

PO PIERWSZE ZAKUP BILETU

W Barcelonie technika jest bardzo rozwinięta i nie powinno nikogo zdziwić, że na większości stacji umieszczone zostały maszyny, w których można kupić bilety komunikacji miejskiej.
Pierwszą dobrą wiadomością jest to, że Barcelońska komunikacja została zunifikowana i ten sam bilet obowiązuje na metro, autobus, jak i tramwaj. Jeśli w czasie naszej podróży będziemy musieli zmienić środek transportu z metra na autobus czy tramwaj, to zostanie policzone to jako ta sama podróż. Jeśli jednak będziemy chcieli przerwać naszą podróż metrem i wysiądziemy z niego, po czym będziemy chcieli wsiąść do niego ponownie, to maszyna potraktuje to jako nową jazdę i skasuje kolejny przejazd. Wszystkie zmiany środków transportu muszą się zmieścić w czasie około 75 minut i naprawdę nie musicie się martwić, bo ja nigdy tego czasu nie przekroczyłam, mimo że jeżdżę naprawdę dużo...

Następnym pytaniem jakie możecie sobie postawić będzie zakup odpowiedniego biletu, bo stojąc przy maszynie możecie zostać przytłoczeni nadmiarem informacji i zostać wprowadzeni w lekką konsternację. 

Bilet jednorazowy
Najprostszym biletem, jest oczywiście bilet jednorazowy czyli Bitllet senzill, a jego koszt to 2,15 euro- niestety cena tego biletu jest mocno zawyżona i tak naprawdę nie jest on zbyt opłacalny, poza tym tak naprawdę nie wiem komu mógłby się tak naprawdę przydać.

Taryfa dla turystów czyli Hola Barcelona!
Osoby odpowiedzialne za komunikację w Barcelonie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że turyści potrzebują specjalnego traktowania i specjalnych taryf i tym sposobem wymyślili bilety, w ramach których będziemy mogli odbyć tyle przejazdów ile tylko nam się zamarzy, a wszystko to w ramach taryfy Hola Barcelona. W zależności od tego ile dni chcemy przeznaczyć na intensywne zwiedzanie tyle pieniędzy przeznaczymy na bilet miejski i tak dwudniowy bilet kosztuje 14 euro, 3-dniowy 20.50, 4-dniowy 26.50, a pięciodniowy to wydatek o wielkości 32 euro.
Co ciekawe bilet ten możemy użyć także na trasie lotnisko-centrum miasta za pomocą nowej linii metra (L9 południe). Zakup tego biletu polecam tym osobom, które są dobrze zorganizowane i przemyślały swój wyjazd naprawdę dobrze oraz tym, którzy przyjechali tu na parę dni i chcą wykorzystać ten czas na maksa! Jeśli jesteście raczej średnio zorganizowani i bardziej cenicie sobie spacery po mieście niż szybkie zaliczanie zabytków środkami komunikacji to odpuście sobie ten bilet, bo nie zdążycie wykorzystać go tak, aby cena biletu się opłacała.

Barcelona w jeden dzień

Inną wariacją na dużą ilość przejazdów jest karta T-Dia, dzięki której możemy wykorzystać tyle przejazdów ile tylko zdołamy w jeden dzień. Koszt takiej karty na jedną strefę to 8,40 euro i moim zdaniem nie jest to najtańsza opcja podróży po Barcelonie. Ale jeśli mamy zamiar zwiedzić Barcelonę w jeden dzień, często zmieniając środki transportu, a do tego pokonać trasę z lotniska do centrum to może się okazać, że wcale nie jest to zły pomysł! 

Tymczasowi turyści czyli bilet zintegrowany T10

To właśnie bilet T10 jest tym, który zawsze polecam moim czytelnikom- uważam, że to najlepsze rozwiązanie dla wszystkich, którzy chcą zobaczyć Barcelonę w swoim tempie, nie martwiąc się o to, aby wykorzystać jak najwięcej przejazdów. Bilet T10, to nic innego jak 10 przejazdów, które możemy zrealizować w dowolnym przez nas czasie-koszt takiej karty na jedną strefę (praktycznie całą Barcelonę) to 9,95 euro. Z tego biletu może korzystać także więcej niż jedna osoba- jest to bardzo dobre rozwiązanie dla wszystkich tych, którzy podróżują w kilka osób i nie są do końca pewni ile przejazdów zdołają wykorzystać. Jedynym minusem jest to, że bilet ten nie jest ważny na nowo otwartą L9 południową, która łączy lotnisko z centrum miasta.

*Dzieci do lat 3 podróżują bezpłatnie

PO DRUGIE WŁAŚCIWY ŚRODEK TRANSPORTU

Po zakupie biletu nadchodzi czas na wybranie odpowiedniego środku transportu i to już indywidualne zadanie dla każdego z was, bo w zależności czy lubicie patrzeć dokąd jedziecie czy też zależy wam na szybkości w dojechaniu w odpowiednie miejsce to wybierzecie metro lub autobus. 

Metro

Osobiście uwielbiam barcelońskie metro, przystanki są opisane naprawdę w łatwy i przystępny sposób, dodatkowo oznaczenia na ścianach wskażą nam w którą stronę powinniśmy iść po wyjściu z metra, aby odnaleźć interesujący nas zabytek. Do najważniejszych zabytków można także trafić nawet bez mapy miasta, bo przystanki noszą ich nazwę np. Sagrada Familia, Liceo etc... Dodatkowym atutem przejazdu metrem jest czas oczekiwania na metro, który zazwyczaj mieści się w granicy 3-4 minut (w weekendy trochę więcej) i o ile nie wydarzy się nic dziwnego to zazwyczaj będziemy mogli przemieścić się w naprawdę szybkim czasie w wybranym przez nas kierunku. 
Dzięki mapie metra, możemy także w łatwy sposób sprawdzić gdzie powinniśmy się przesiąść oraz policzyć ile mniej więcej czasu wyniesie nas podróż (metro pokona odległość między przystankami w około 2 minuty).
Metro otwarte jest codziennie od 5.00 do 24.00 oraz w soboty 24 godziny na dobę- w pozostałych godzinach będziemy zmuszeni skorzystać z autobusu...

metro Barcelona mapa
Mapa metra Barcelona


Autobus

Niestety mimo, że metro jest naprawdę dobrze rozwinięte istnieją pewne miejsca do których bezpośrednio nie dojedziemy tj. Parc Guell. Mi osobiście to nie przeszkadza, te 10 minut od przystanku do parku są wspaniałą formą na zażycie odrobiny ruchu i zobaczenie mniej znanej architektury Barcelony. Jednak jeśli nie lubicie chodzić, a może chcecie zobaczyć Barcelonę z perspektywy kierowcy to wybierzcie podróż autobusem. Osobiście nie przepadam za tym typem komunikacji, trasy często są bardzo zawiłe i często prowadzą okrężną drogą do celu, dodatkowo korki oraz tłok potrafi na dobre zniechęcić do podróżowania. Innym niezbyt przyjemnym czynnikiem jest czas oczekiwania na transport oraz tablice informujące o tym kiedy przyjedzie kolejny autobus. Moim zdaniem podróżowanie autobusem w miejsce na którym musimy być o wyznaczonej porze to wersja PRO dla mieszkańców Barcelony, na rozkładzie jazdy znajdziemy tylko informację o której autobus wyjedzie z początkowej stacji- potem musimy sami wyliczyć o której przyjedzie autobus... Nie, takie rozwiązanie nie jest dla mnie- stanowczo wybieram metro!

Tramwaj

Jeśli lubicie podróż nadziemną podróż i wybierzecie tramwaj to nie będziecie zawiedzeni, barcelońskie tramwaje to technologia i nowoczesność w najlepszym wydaniu. Przestronne wnętrza i elegancja te słowa chyba najlepiej oddają klimat tego środka komunikacji. Czas oczekiwania na ten środek transportu wynosi około 5-7 minut, jeśli jednak planujecie podróż w weekend to może wynieść on znacznie więcej. 
Jednak nie wszystko złoto co się świeci i sama korzystam rzadko z tego środku komunikacji, trasy są dosyć krótkie i tworzą spójną całość tylko jeżeli przesiądziemy się w metro.
Co ciekawe mieszkańcy długo nie mogli przyzwyczaić się do tego jak właściwie funkcjonuje tramwaj, przechodnie myśleli, że będą szybsi niż wiatr i często przebiegali przed tramwajem, który nie dążył wyhamować i dochodziło do wypadków. Kierowcy także długo nie mogli zrozumieć tego, że tramwaj ma pierwszeństwo i to oni powinni zaczekać. Jednak po serii edukacyjnych filmów i kampanii społeczeństwo powoli przyzwyczaja się do tego środku transportu...

Rodalies, Renfe

Jeśli zaplanowaliście sobie podróż poza Barcelonę np. do innego miasta czy na słoneczne wybrzeża Costa Brava to będziecie musieli skorzystać z kolejek podmiejskich. Jazda kolejkami działa na podobnej zasadzie jak metro, z tym że cena biletu jest wyższa. Jeśli wybierzemy kolejkę Rodalies to wystarczy tylko kupić bilet na odpowiednią strefę. Natomiast jeśli potrzebujemy dojechać do jakiegoś miejsca kolejką Renfe to wystarczy kupić bilet do odpowiedniego miejsca- całkiem jak nasze koleje...


PO TRZECIE BEZPIECZEŃSTWO

Poruszanie się miejskimi środkami komunikacji, zwłaszcza w godzinach szczytu lub kiedy panuje tłok to są momenty, w których powinniśmy zachować szczególną ostrożność. Kieszonkowcy lubią tłok i twoje pieniądze- jest to hasło, które można zobaczyć naklejone na szyby czy jako głos ostrzegawczy na stacjach. Warto trzymać pieniądze przy sobie, zwłaszcza jeśli mamy ich dużą ilość przy sobie- jednak nie wolno wpadać w paranoje. Kieszonkowcy wyczuwają zagubionych turystów od razu i do nich kierują swoje kroki, dlatego też warto jest zachować spokój w każdej sytuacji i jakkolwiek to zabrzmi to starać się wyglądać jak najmniej jak turysta!

Miłej podróży, mam nadzieję że pomogą wam moje porady!
Koniecznie podzielcie się w komentarzach jaki środek transportu wy polecacie!

Justa

Sunday, March 6, 2016

Początki z językiem hiszpańskim- wpadki i praktyczne porady


O moich początkach z językiem hiszpańskim i o szkołach językowych, pisałam wam jakiś czas temu, jeśli jesteście ciekawi to przypomnijcie sobie posta o nauce języka hiszpańskiego, mój ostatni post o słówkach, które są wymawiane tak samo w języku polskim jak i Hiszpańskim spotkał się z waszym ciepłym przyjęciem (jeśli jeszcze nie czytaliście tego posta to zapraszam, bo na pewno was rozbawi). Takich słów istnieje jeszcze całe mnóstwo i będę się z wami nimi dzielić, jednakże dzisiaj podzielę się z wami tymi sytuacjami, które mimo mojej znajomości języka (początkowej lub średnio zaawansowanej) przytrafiały mi się w kółko i z którymi miałam do czynienia cały czas. 

Wpadki językowe

Teoria zawsze jest łatwiejsza niż zastosowanie jej w praktyce, nie inaczej sprawa się ma z nauką języka hiszpańskiego i czasem mimo intensywnej nauki (odmieniania czasowników czy staranne punktowanie nowych słów) zawsze istnieją pewne niedociągnięcia i ewentualne wpadki, które wydawać się nam mogą tym gorsze im bardziej przekonani jesteśmy o swojej nieomylności

Po pierwsze- Wszystko brzmi tak samo...

Początki zawsze są ciężkie, czy to chodzi o naukę jakiegoś sportu, pierwszy dzień w pracy czy w szkole, a także początki nauki języka obcego. O ile pierwszy rok nauki hiszpańskiego był dla mnie w miarę łatwy i mimo wszystko nie było zbyt dużo materiału do opanowania, o tyle następny rok okazał się być dla mnie katorgą. 
Wszystkie słowa zaczynały brzmieć podobnie, a ja nie mogłam znaleźć reguły, która pomogłaby mi na opanowanie słownictwa. Trudności sprawiały mi zwłaszcza podobnie brzmiące czasowniki tj. conducir-prowadzić, conocer-poznać czy comenzar- rozpoczynać, których ciągle używałam niepoprawnie i tak zamiast powiedzieć o tym, że jechałam do domu zdarzało mi się powiedzieć, że poznałam dom...
Jakby tego było mało, musiałam nauczyć się odmiany tych słówek, gdzie każdy z podanych powyżej czasowników ma inną odmianę (w języku hiszpańskim są trzy rodzaje odmian, czasowniki zakończone na: -IR, -ER i -AR oraz czasowniki nieregularne). 

Moja rada: To nic dziwnego, że na początku wszystkie słowa będą brzmieć dla was podobnie, zanim nasz mózg uporządkuje sobie nowe znaczenie słów minie trochę czasu- jednakże, aby przyspieszyć ten okres na okrągło przypominajcie sobie znaczenia słów, które wam się mieszają. Układajcie sobie zdania z nowo poznanymi słówkami lub po prostu skojarzcie je z jakąś zabawną sytuacją. 

Po drugie- Szukanie angielskich odpowiedników

Kiedy rozpoczynałam naukę języka Hiszpańskiego szybko zdałam sobie sprawę, że wiele słów jest bardzo podobnych do języka angielskiego na przykład ang.sophisticated - hiszp.sofisticado (pl. wyrafinowany)- ponieważ moja praktyczność zawsze zwycięża z innymi cechami charakteru szybko zaczęłam stosować zasadę zastępowania hiszpańskich słów na angielskie. Tym sposobem moja rozmowa z Hiszpanami zaczęła być o wiele bardziej dynamiczna, a konwersacja przestała przypominać dukanie i być uciążliwa dla mojego rozmówcy. 
Jednakże jak to mówią nie wszystko złoto co się świeci i tak jak w języku polskim i angielskim istnieją tzw. fałszywi przyjaciele, tak samo jest i w języku hiszpańskim i angielskim. 
Moja wpadka nie była może zbyt spektakularna, ale za to sprawiła trochę zamieszania w mojej głowie: jeden z pierwszych filmów, który oglądaliśmy w języku hiszpańskim miał niezbyt rozbudowaną fabułę i głównie skupiał się na problemach bohaterów... Największym dramatem było to, kiedy okazało się, że nastoletnia bohaterka filmu jest embarazada, co mój mózg przetłumaczył sobie jako embarrassed (zawstydzony) i przez dwie godziny głowiłam się o co właściwie chodzi i czym ona się tak bardzo zawstydziła, że wszyscy w około płaczą. Po obejrzeniu filmu, okazało się że estar embarazada oznaczy bycie w ciąży, a nie bycie zawstydzonym i wtedy niczym przysłowiowa blondynka zrozumiałam fabułę filmu...

Moja rada: Znajomość języków obcych pomaga przy nauce kolejnych języków i tak ucząc się hiszpańskiego będziecie mogli zobaczyć, że ma on wiele wspólnego z językiem angielskim czy francuskim. Oczywiście, jeśli tylko liznęliście jakiś inny język niektóre słówka mogą się wam mieszać, jednak praktyka czyni mistrza!

Po trzecie- Teoria i rzeczywistość

Teoria, mimo że potrafi być skomplikowana to jednak zawsze można ją okiełznać, inaczej jest jednak kiedy zdecydujecie się na wyjazd do danego kraju- wtedy potrafi się okazać, że wszystko to czego tak dokładnie się uczyliśmy przez ostatnie lata jest całkowicie nieprzydatne i tak naprawdę nikt nas nie rozumie, a my równie dobrze moglibyśmy znaleźć się w Chinach, bo wszystko jest dla nas dziwne i inne. 

Tutaj muszę was uspokoić, bo mimo że teoria jest zupełnie inna niż praktyka, to jednak w Hiszpanii nie powinniście doznać szoku językowego. Wiem, że dużo osób doznaje jest oszołomiona po przyjeździe do Anglii, kiedy tamtejszy akcent okazuje się całkowicie niezrozumiały, jednakże Hiszpański jest o tyle łatwym językiem, że poznając podstawowe zasady czytania łatwo można nauczyć się wymowy, a tym samym zrozumieć tubylców. Oczywiście po przyjeździe do Hiszpanii może was zaskoczyć szybkość mówienia czy inny akcent np. w Andaluzji, jednak w Barcelonie czy Madrycie nie powinniście mieć problemu ze zrozumieniem mieszkańców. Wszyscy tutaj są także przyzwyczajeni do obcokrajowców i możecie być pewni, że nawet jeśli do końca was nie zrozumieją to poproszą o powtórzenie...

Moja radaWyjazd do innego kraju to rzecz nieuchronna jeśli chcecie się nauczyć dobrze mówić w obcym języku, przede wszystkim pozbędziecie się bariery językowej, która tak bardzo utrudnia komunikacje. Pobyt w obcym kraju przyspiesza naukę nowych słówek parokrotnie, pamiętajcie też, że wyjazdy wzbogacają i wrócicie bogatsi nie tylko o nowe słowa, ale także i o doświadczenia.

Po czwarte- Śmiech to zdrowie

Nauka nowego języka potrafi być czasami bardzo zabawna, trudno mi wytłumaczyć tą zależność, ale ucząc się nowych słówek może się okazać że niektóre z nich są bardzo zabawne, mimo że ich znaczenie jest całkiem normalne. Mnie bardzo rozśmieszyła nazwa albaricoque, która oznacza po prostu morele- nie umiem wytłumaczyć tego zjawiska, ale kiedy pierwszy raz usłyszałam ten śpiewny zlepek koke, nie mogłam się przestać śmiać, mimo że mój mąż zupełnie nie rozumiał co mnie tak rozśmieszyło. Ja dzięki temu nauczyłam się nowego słówka zupełnie bezboleśnie. 

Ciekawostka: Zasada rozśmieszania zadziałała także w drugą stronę, dla mojego męża niezwykle zabawne okazało się imię Kinga, które skojarzyło mu się z Wikingiem i sprowadziło naprawdę długi napad śmiechu w naszym mieszkaniu...

Po piąte- Kłopotliwa pisownia

Najtrudniej jest odzwyczaić się od czegoś co przez całe życie wbijano nam młotkiem do głowy i jak przestawić nasz mózg kiedy okazuje się, że słówko którego się uczyliśmy całe życie piszę się zupełnie inaczej...
I to jest właśnie ten moment, w którym jest dozwolone zupełnie się załamać, bo co zrobić, jeśli projekt zamieni się w proyect, dobrze nam znany park przekształci się w parque, a Y ze słowa dentysta zmiękczy się w I i zamieni na dentista...
Słówka te są jak bliźnięta dwujajowe, niby takie same a jednak różnica jest tak subtelna, że każdy obcokrajowiec nie omieszka zwrócić na nią uwagę za każdym razem, kiedy tylko napiszemy to słówko źle. I tutaj nic nie pomoże tłumaczenie, że przecież po polsku się piszę całkiem inaczej, że wcale nie popełniamy błędu i tak dalej... W tej sytuacji najlepiej będzie przyznać się do błędu i zapamiętać prawidłową pisownie na przyszłość, bo żadne tłumaczenia nie pomogą i raczej nie będą one zrozumiałe dla Hiszpanów...

Moja rada: Błędy w pisowni zdarza mi się popełniać, nawet teraz, po czterech latach mieszkania na obczyźnie- bardzo ciężko przestawić się z myślenia po polsku na hiszpański oraz odwrotnie. W tym przypadku pomoże tylko zakuwanie pisowni słówek.


Uczycie się hiszpańskiego, a może dopiero zamierzacie zacząć naukę? Koniecznie podzielcie się w komentarzach o problemach z jakimi spotkaliście się ucząc się nowego języka (niekoniecznie musi być Hiszpański).

Pozdrawiam serdecznie,

Justa