Lizbona (day I part II)

Jak spedzilismy pierwszy poranek w Lizbonie, mogliscie przeczytac w tym poscie, jednak po obiedzie pelni nowych sil poszlismy dalej zwiedzac miasto i tym razem miejsce to wiele zyskalo w naszych oczach.
Zwiedzanie zaczelismy od najwiekszego parku, usytuowanego w samym centrum miasta- parku Eduarda VII.
To chyba moje zboczenie zawodowe (skonczylam architekture krajobrazu), ale zawsze, kiedy zwiedzam nowe miasto staram sie zobaczyc jak najwieksza ilosc parkow w danej miejscowosci.
Park Eduadro VII de Inglaterra nazywany jest popularnie parkiem Eduarda VII, nazwa parku zostala nazwana na czesc angielskiego krola- Edwarda VII, ktory w 1902 roku odwiedzil Lizbone.
Park ma wielkosc 25 hektarow-do ogrodu nalezy takze ogrod botaniczny, znajdujacy sie w polnocno-wschodniej czesci parku, jednak jego najbardziej charakterystyczna cecha sa regularne, zywoplotowe formy, ktore ksztaltem przypominaja ornamentowy labirynt.

Bardzo ciekawa forme architektoniczna ma rowniez Campo Pequeño- czyli budynek w ktorym dawniej odbywaly sie walki bykow.
Srednica tego budynku wynosi 80 metrow, a na jego powierzchni 5000 metrow kwadratowych moglo zmiescic sie do 8 milionow osob. W latach 90 budynek zostal odnowiony, a w srodku oprocz miejsca, ktore obecnie zostalo przeznaczone na organizacje wydarzen kulturalnych i muzycznych, znajduja sie przede wszystkim liczne sklepy.


W drodze powrotnej do hotelu, zobaczylismy pare ciekawych murali.

Chwila odpoczynku w parku i do hotelu  - wieczorami w Lizbonie ze wzgledu na wiatr i bliskosc oceanu jest bardzo chlodno.

Photos: Pau &Justa

Share this:

, , , , ,

CONVERSATION

6 comentarios :

  1. park olbrzymi...robi wrażenie, ale ile tam pracy trzeba włożyć w utrzymanie go w formie...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Przynajmniej ktos dostaje pieniadze za utrzymanie ;)

      Delete
  2. mam taka sama torebusie z H&M:) HIHI ZGADNIJ KTO TO:p

    ReplyDelete
    Replies
    1. hahaha
      ciekawe kto to :)
      chyba moj najbardziej staly czytelnik :D

      Delete
  3. Oj dziewczyno, z tymi ośmioma milionami(!) osób na arenie to ostro przesadziłaś. ;)

    ReplyDelete