Miejsce, które zaskakuje czyli opowieść o mieście Vic
Kiedy decydowaliśmy się na miejsce naszej sobotniej wycieczki, nawet przez głowę nam nie przyszło żeby odwiedzić miasto Vic, w którym według mojego męża nie ma nic ciekawego i zobaczyć można tylko wolno biegające krowy i owce...
Jednak skoro nie myśleliśmy o wycieczce do Vic, zapytacie jak to się stało, że się tam znaleźliśmy?
Jak zwykle powody są prostsze niż się nam wszystkim wydaje i tym razem zwyciężyło lenistwo i brak czasu.
Ostatnia sobota mojego brata w Barcelonie skłoniła nas do zorganizowania wycieczki poza miasto- podczas tygodnia w pracy nie mieliśmy czasu zastanowić się co można zobaczyć- dlatego stanęło na tym, że udamy się do miejscowości ze źródłami termalnymi-Caldes de Montbui, a potem pójdziemy na żywioł i zwiedzimy jakieś miasteczko niedaleko.
Krążąc po autostradzie okazało się, że wszystkie drogi zachęcają nas do odwiedzenia Katalońskiego miasteczka Vic, które po przeglądnięciu zdjęć w internecie wydało się nam całkiem interesujące...
Jednak skoro nie myśleliśmy o wycieczce do Vic, zapytacie jak to się stało, że się tam znaleźliśmy?
Jak zwykle powody są prostsze niż się nam wszystkim wydaje i tym razem zwyciężyło lenistwo i brak czasu.
Ostatnia sobota mojego brata w Barcelonie skłoniła nas do zorganizowania wycieczki poza miasto- podczas tygodnia w pracy nie mieliśmy czasu zastanowić się co można zobaczyć- dlatego stanęło na tym, że udamy się do miejscowości ze źródłami termalnymi-Caldes de Montbui, a potem pójdziemy na żywioł i zwiedzimy jakieś miasteczko niedaleko.
Krążąc po autostradzie okazało się, że wszystkie drogi zachęcają nas do odwiedzenia Katalońskiego miasteczka Vic, które po przeglądnięciu zdjęć w internecie wydało się nam całkiem interesujące...
Miasto Vic czy raczej Vich oddalone jest od centrum Barcelony o około 70 kilometrów i ta odległość jest idealna, aby zorganizować jednodniową wycieczkę- nie tylko jeśli mieszkacie w Barcelonie, ale także kiedy jesteście tutaj na wakacjach i chcecie trochę odpocząć od zatłoczonego miasta Gaudiego. Oczywiście nie oznacza to, że Vic jest miastem opustoszałym i nie ma tutaj życia- wręcz przeciwnie, życie czuć na każdym rogu, na każdej ulicy, ale jest to zupełnie inne doświadczenie niż to, które wszyscy znacie z Barcelony!
Chcecie dowiedzieć się co zaskoczyło nas w Vic i dlaczego uważam, że jest to jedno z ciekawszych miast w Katalonii? W takim razie zapraszam do przeczytania posta!
Miasto Vich (Vic) rośnie w siłę czyli krótka historia...
Jedno co trzeba powiedzieć o mieście Vic to to, że jest to miasto z historią i to czuć tutaj na każdym kroku, czasami wydawać by się mogło, że każdy kamień ma nam coś do powiedzenia i to bez wątpienia jest w tym mieście najlepsze!
Historia miasta Vic czy raczej miasta Ausa, bo tak nazywało się to miejsce na początku okresu swojego istnienia, sięga czasów Rzymskich (najstarsze budowle z tego okresu powstały w I w.n.e.), a o jego ważności w tym okresie świadczyć może zbudowanie świątyni Rzymskiej w najwyższym punkcie miasta.
Miasto nie miało jednak wiele szczęścia na początku IX wieku zostało prawie całkowicie zniszczone podczas inwazji Saracenów- jednakże pół wieku później Wilfred Włochaty zdecydował się na odbudowę dawnego miasta Ausa- jednocześnie nadając mu nazwę Vicus Ausonae. Od tego momentu miasto rośnie w siłe i w nowe budowle; w XI wieku powstaje Katedra zbudowana przez biskupa Oliba- do dzisiejszego dnia można podziwiać XI-wieczne elementy tj. dzwonnica czy krypta.
Średniowieczne miasto zorganizowane było w trzech dzielnicach dookoła najważniejszych punktów odniesienia: zamku zbudowanego niedaleko Rzymskiej Świątyni w najwyższej części miasta, Katedry w części najniższej i Rynku. Do średniowiecznego miasta prowadziło pięć głównych bram (w XIX wieku było ich siedem), które obecnie zaznaczone zostały poprzez umieszczenie w tym miejscu interesujących rzeźb tzw. kamieni milowych, dzięki którym możemy zobaczyć jak dawniej to miasto było ukształtowane.
Kolejny rozwój gospodarczy przypada na XVIII wiek, kiedy cała Hiszpania rosła w siłę dzięki niezwykle korzystnemu wzrostowi gospodarczemu i demograficznemu, w tym okresie w Vich powstaje wiele budynków cywilnych i kościelnych, które do dzisiejszego dnia zdobią wąskie ulice i przypominają o dawnej świetności miasta.
Niestety XX wiek także nie okazał się łaskawy dla historii miasta, wojna domowa zbierała krwawe żniwa w całej Hiszpanii- w tym okresie miasto zostało zbombardowane trzy razy, podczas bombardowań ucierpiało wiele cywilów.
Natomiast w latach 90-tych Vich był miejscem brutalnego ataku przez członków grupy terrorystycznej ETA, którzy zostawili samochód pułapkę niedaleko koszarów Gwardii Cywilnej- w wyniku ataku zginęło dziesięć osób, natomiast czterdzieści zostało rannych.
Niezwykły XXI wiek przynosi nowe wyzwania, ale także i możliwości- miasto rośnie w siłę i na nowo odbudowuje i odnawia najważniejsze zabytki. Technologia, zostaje wykorzystana w bardzo pozytywny sposób, dzięki kodom QR możemy wejść do wnętrza prywatnych budynków i zobaczyć to, co zazwyczaj jest niedostępne dla oczu zwykłego zwiedzającego. Mam nadzieję, że Vic będzie dalej rosło zarówno turystycznie jak i lokalnie i będzie nas zaskakiwało na nowo!
Zwiedzanie w jeden dzień...
Miasto Vich jest doskonale przygotowane dla wszystkich tych, którzy myślą o jednodniowej wycieczce- w punkcie informacyjnym dostaniemy małą broszurę, gdzie narysowana jest droga zwiedzania wraz z zaznaczonymi najważniejszymi zabytkami miasta. Jeśli jednak się zgubimy to strzałki wyrzeźbione na posadzce zaprowadzą nas do wybranych miejsc!
Zwiedzanie zaczynamy od Rynku miasta, właśnie ten uroczy rynek tak bardzo skojarzył mi się z moim rodzinnym miastem- Wrocławiem. Zaskakujące jest jednak to, że plac do dzisiejszego dnia nie został wybrukowany- w centralnym miejscu znajduje się udeptany piasek! Z jednej strony jest to zaskakujące rozwiązanie w XXI wieku, z drugiej natomiast indywidualna cecha tego miejsca.
Od początku powstania miasta, w tym właśnie miejscu odbywa się targ na świeżym powietrzu, ta tradycja trwa do dzisiaj, kiedy w każdy czwartek i sobotę plac zapełnia się kolorowymi namiotami. Natomiast budynki, które zamykają ten plac nadając mu dzisiejszego charakteru powstają dopiero w XII/XIII wieku, przykładowy budynek ma wyższy parter, który wynika z funkcji którą budynki pełniły- ich głównym celem było zapewnienie noclegu nie tylko człowiekowi, ale także jego ówczesnemu pojazdowi czyli koniowi.
Chodząc krętymi uliczkami zobaczyć można typowe budynki, które powstawały podczas kolejnych okresów rozwoju miasta, a także miejsca w których urodzili się sławni pisarze, lekarze czy politycy...
Największe wrażenie na mnie zrobiła znakomita Katedra, której wnętrze zatrzymuje dech w piersiach i zmusza do refleksji- to esencja tego czym Katedra powinna być dla katolika, właśnie tutaj znaleźć można chwilę na kontemplacje i zastanowieniem się nad życiem (niestety podczas robienia zdjęć zepsuła się nam karta pamięci i gra świateł, którą można podziwiać w Katedrze nie została zachowana).
Historia tego miejsca sięga XI wieku, kiedy to biskup Oliba zbudował pierwszą świątynię: do dzisiejszego dnia przetrwała średniowieczna dzwonnica (najwyższa w Kataloni) , krypta oraz pozostałości po świątyni Santa Maria, której rozkład pomieszczeń jest zaznaczony na podłodze dzisiejszej Katedry.
Od tego czasu Katedra była rozbudowywana i zmieniana wiele razu, do momentu w którym powstał neoklasycystyczny budynek w XVIII wieku, natomiast wnętrze które możemy podziwiać dzisiaj powstało natomiast dopiero w XX wieku. Burzliwy XX wiek nie pozwolił na spokojne ukończenie wnętrza Katedry- projekt, który możemy podziwiać dzisiaj to trzeci projekt artysty Josepa Marii Sert (pierwszy nigdy nie powstał, a wnętrze zbudowane według drugiego projektu zostało zniszczone podczas wojny domowej).
Moim ulubionym miejscem w Vich stał się także malowniczy most Queralt, który powstał w XI wieku, aż do 1274 roku było to jedyna droga dla wszystkich tych, którzy podróżowali z Barcelony do Vich. Miejsce to stało się wizytówką miasta i szybko przekształciło się w ikonę- nie ma co się dziwić, most ten naprawdę robi duże wrażenie na odwiedzających.
W tym tym średniowiecznym krajobrazie miasta może zaskakiwać doskonale zachowany budynek z okresu romańskiego, kiedy miasto nazywało się Auso. Ta starożytna świątynia pochodzi z I wieku n.e. i zbudowany została w najwyższym punkcie miasta, budynek można zwiedzać w wyznaczonych godzinach (niestety my załapaliśmy się na tzw. sjestę i nie mogliśmy wejść do środka).
To tylko niektóre z zabytków, które można zobaczyć w Vic- jeśli będziecie mieli kiedykolwiek okazje zwiedzić to miejsce to gorąco wam polecam! Trasa po historycznej części miasta trwa około półtorej godziny i mogę wam zaręczyć, że nie będziecie żałować!
O tym na pewno nie słyszałeś...
- Gaudi, a Vic...
To właśnie tutaj w 1910 roku przyjechał A.Gaudi, który przyjechał tutaj odpocząć, jego słaby stan zdrowia, apatia, a także niespania i niedojedzenie zaniepokoiły jednego z jezuitów, z którym Gaudi utrzymywał kontakty i postanowił zapewnić mu odpoczynek w jednej z Katalońskich miejscowości.
Wbrew pozorom w Vic nie ma dzieł tego genialnego artysty, w końcu leczył się on tutaj z depresji, jednak jeszcze niedawno w mieście można było zobaczyć niezwykle ciekawe latarnie zaprojektowane przez samego mistrza, niestety zostały one rozebrane i obecnie nie ma żadnej pamiątki świadczącej o pobycie Gaudiego w Vic...
http://amf2010blog.blogspot.com.es/2011/05/gaudi-y-las-farolas-de-vic-1-parte.html |
- Kataloński ponad wszystkim...
Miasto Vic znane jest także ze swojego podejścia do Katalonii, chyba tutaj mieszka większość nacjonalistów, w oknach zobaczyć można wywieszone flagi, niektóre co prawda już wyblakłe (to znak, że mieszkańcy tego domu są jeszcze większymi Katalończykami, wszak wszyscy wiedzą, że Katalończycy nie lubią wydawać pieniędzy)...
Na ulicy to właśnie Kataloński jest pierwszym językiem jaki usłyszymy, a na uniwersytetach raczej trudno oczekiwać, że ktoś będzie się zwracał do nas po Hiszpańsku. Więc jeśli planujecie wymianę w ramach stypendium Erasmus do Vic właśnie to przygotujcie się na chwilową dezorientację językową...
Chęć przynależności mieszkańców do swojej nacji można zobaczyć wszędzie, nawet w sklepie spożywczym, gdzie sprzedawane są napoje orzeźwiające, które zdobi katalońska flaga.
- Detale, które ubarwiają codzienność
W Vic zobaczyć można wiele ciekawych i zabawnych detali, przy których można odpocząć od otaczającej nas rzeczywistości i choć przez chwilę znaleźć się w innym wymiarze. Nas zaciekawiły namalowane plansze na placu obok jednego z kościołów. Moi chłopcy zagrali w rzutki, a ja poskakałam w klasy- naprawdę świetna zabawa!
Natomiast na innym placu zobaczyliśmy niezwykle ciekawy posąg starszej kobiety, jak się okazało nie była to byle jaka kobieta tylko La vella mas vella miasta, jeśli zetknęliście się z katalońskim lub hiszpańskim to może wyłapiecie grę słowną występującą w tym zdaniu, gdzie vella znaczy stara, ale bella piękna (po katalońsku v czytamy jako B). Przetłumaczając dosłownie zdanie możemy otrzymać stara najstarsza, stara najpiękniejsza, piękna najstarsza lub piękna najpiękniejsza... decyzja należy do was!
Ja na pewno kiedyś do Vic wrócę, mam nadzieję, że i was zachęciłam do podróży!
Pozdrawiam,
Justa
Wow, piękne miasto, będę musiała się kiedyś wybrać.
ReplyDeleteUwielbiam takie małe, klimatyczne miasteczka!
ReplyDeleteHiszpania <3 jak ja bym chciala tam pojechac! ;)
ReplyDeleteDobra, interesująca relacja (to nie wic! ;)
ReplyDeleteŻałuję, że choć zawsze mi się bardzo chce takie relacje czytać, to prawie nigdy pisać, meh.
A językowo to hiszpański się, mam wrażenie, przydaje mniej niż by człowiek sądził.
Hiszpanski mniej niz by czlowiek sadzil? Moim zdaniem warto znać jakikolwiek język i zawsze będziemy bogatsi o nowe doświadczenia :)
DeleteStudiuje tymczasowo w Vic (Erasmus) i jestem tym miastem tez zachwycona ! :)
ReplyDeleteWcale ci sie nie dziwie!
Deleteznasz jakas w miara tania miejscowke w Vic by sie tam zatrzymac na noc?
DeleteNiestety nie, ale polecam sprawdzenie stron takich jak: booking.com
DeleteZ Vic jest już niedaleko do miasteczka Rupit - piękne i klimatyczne :)
ReplyDeleteWybieram się w tym roku po raz "n-ty" do Barcelony i Twój blog jest dla mnie inspiracja za każdym razem, żeby zobaczyć coś nowego nie tylko w mieście ale i poza nim.
Pozdrawiam serdecznie.
Ania
Warto odwiedzić te małe miasteczka, choćby Manlleu w pobliżu, pojechać do Rupit i Pruit oraz dla miłośników gór dolina Nurii z łatwymi "prawie trzytysięcznikami"
ReplyDeletePrzepraszam ze nie w tem ale szukam pracy w Vicu, nie znam zbyt dobrze hiszpanskiego jedynie angielski ale moge robic cokolwiek, i byloby spoko gdyby byl jakis pokoj.
ReplyDelete