Bilbao czyli jak jest na polnocy Hiszpanii

Juz minely ponad dwa lata, kiedy odwidzilismy Bilbao, stolice polozonego na polnocy Hiszpanii Kraju Baskow- wtedy jeszcze nie prowadzilam bloga, chociaz w glowie juz tklila mi sie taka mysl, dlatego tez zawsze robilam duza ilosc zdjec, aby mogly mi posluzyc w przyszlosci- ot! taka przezorna bylam!
Do Bilbao pojechalismy we wrzesniu, kiedy w Barcelonie swieci jeszcze slonce, ale nie jest juz tez tak upalnie- wlasnie na taka pogode sie naszykowalam, wiec jakie bylo moje zdziwienie, kiedy pogoda bardziej przypominala ta, ktora mozemy zastac o tej porze roku w Polsce, a nie w Hiszpanii!
Niestety ja nie bylam przygotowana ubraniowo na ten stan rzeczy i skonczylo sie dokupowaniem rajstop i ubieraniem na cebulke. ;)
Dlaczego wlasciwie tak bardzo chcialam pojechac do Bilbao?
Powod byl jak to zazwyczaj bywa w moim przypadku architektoniczny, a dokladnie chodzilo o dziwaczne muzeum Guggenheim´a, ktorego forma przypomina wymysl szalonego architekta- a dokladnie kanadyjskiego architekta Frank´a Owen´a Gehrego.
Jestescie ciekawi co jeszcze mozna zobaczyc ciekawego w tym miescie czy moze poza muzeum nie ma nic do zaoferowania?
No to zapraszam do czytania...

Muzeum Guggenheim´a zostalo zbudowane w 1997 roku i jest jedna z glownych atrakcji turystycznych miasta Bilbao, muzeum ma bardzo innowacyjna forme, ktora jest raczej niezbyt czesto spotykana we wspolczesnej architekturze.

W srodku niezwyklego budynku  znajduje sie muzeum sztuki wspolczesnej, do ktorego wstep kosztuje 13 € dla osob doroslych, a dla studentow 7,5 €- nie jest to cena zbyt atrakcyjna zwlaszcza, gdy ja nie przepadam za sztuka wspolczesna, ale musze przyznac, ze wnetrza idealnie pasuja do niezwyklej formy, a zwiedzanie sztuki wspolczesnej staje sie przyjemnoscia (w srodku oprocz stalych wystaw znajduja sie wystawy czasowe).


Bilbao ma tez swoja maskotke, jest to wielki pies ,,puppy´´ wykonany z kwiatow przez artyste Jeff´a Koons´a- w srodku znajduje sie system nawodnienia, ktory pozwala utrzymac kwiaty w tak swietnej formie- ,,puppy´´ szybko stal sie elementem charakterystycznym miasta i pupilkiem zarowno turystow i mieszkancow- maskotka pilnie strzeze niezwyklego muzeum.

(Jak widac na zdjeciach bylo mokro, nieprzyjemnie i mokro :P)

Co mozna zobaczyc w srodku muzeum?
Niestety jak to bywa w srodku jest zakaz robienia zdjec, jednak wiele rzezb znajduje sie na zewnatrz, a tam juz zakaz nie obowiazuje- a moim zdaniem wlasnie te instalacje znajdujace sie na zewnatrz sa o wiele ciekawsze!


Rzezba ,,Tulipany`` Jeff`a Koons´a - mi przypomina wielkie balony, albo lizaki- ñam ! 

W nocy muzeum wcale nie robi mniejszego wrazenia, zostaje cudownie oswietlone, a oprocz pokazu fontann odbywa sie pokaz ogni, ktore wyskakuja ze zbiornika znajdujacego sie dookola muzeum.
A tu inny pupilek Muzeum czyli gigantyczny pajak- rzezba ,,Mama`` wykonana przez artyste Louisa Bourgeois´a- wydaje sie byc zywcem wyjeta z jakiegos horroru.

  • Co warto zobaczyc oprocz Muzeum?

Miasto to ciagle jeszcze sie rozwija i dlatego oprocz miejsc, ktore zostaly niedawno zagospodarowane znajdziemy te, ktore ciagle jeszcze wymagaja renowacji- my wybralismy sie na 4 dni do Bilbao i jest to stanowczo za duzo- 2 pelne dni wystarcza na nacieszenie sie tym miastem!
Most Zubizuri- jest takze elementem charakterystycznym miasta Bilbao- zbudowany w 1990-1997 roku laczy brzeg starego miasta z brzegiem, gdzie wkracza nowoczesnosc.
Wieze Isozaki Atea staly sie symbolem urbanistycznej transformacji miasta Bilbao.
Ze starego budownictwa warto wejsc do Bazyliki Nuestra Señora Begonia, ktora jest partonka Kraju Baskow, Bazylika zbudowana zostala w 1503 roku.
Na uwage zasluguje tez mozaika znajdujaca sie na Dworcu kolejowym.


Jednak to co mnie najbardziej zauroczylo w tym miescie (oczywiscie oprocz Muzeum Gugghenheim´a) byly znajdujace sie na kazdym kroku  rzezby, ktore zdecydowanie dodaja charakteru temu miastu.

 Jak widac moja inwencja tworcza w doborze cieplego ubrania, kiedy pod reka masz tylko letnie sukienki, sandalki i krotkie spodenki zostala wystawiona na niezla probe.

 Postacie dobrze znane wszystkim z obrazu Velasqueza czyli Las Meninas w wersji BIG. ;)

 Uff- ciezkie....
Znalazlam tez polski akcent.

 Ostatniego dnia naszego pobytu- nawet zobaczylismy troche slonca- tu sztuczne drzewa.

A to jeden z typowych pasazy- jak widac krajobraz wcale nie rozni sie od krajobrazu Polski- roslinnosc jest bardziej zielona i mniej srodziemnomorska niz w Barcelonie.

Chociaz jadalne kasztany sa tutaj czestszym widokiem! 

Podsumuwujac- jezeli bedziecie mieli okazje zobaczyc Bilbao to naprawde warto- jednak warto zaopatrzyc sie w cieplejsze ciuchy lub zwiedzic to miasto w lipcu, badz w sierpniu.
Jednak ciezko mi ocenic to miasto po tym jak mieszkam w Barcelonie, gdyz jest o wiele mniejsze no i nie oszukujac sie Barcelona stawia poprzeczke bardzo wysoko innym miastom, a wiec...

DO NASTEPNEGO!
Photos: Pau &Justa

Share this:

, , , , ,

CONVERSATION

13 comentarios :

  1. fajnie, że napisałaś o Pais Vasco ... w zeszłym roku kiedy szedłem El Camino de Santiago .. przeszedłem całą Navarrę (też częściowo mówiącą po baskijsku - napisy są dwujęzyczne) .. a potem malutką La Rioja (kraj winnic) ...
    język Basków jest zupełnie inny niż inne europejskie ..


    ciekawostką jest, że zarówno Navarra jak i Pais Vasco daja sobie lepiej radę w czasie kryzysu w Hiszpani (z tego co mi mówiono bezrobocie jest prawie o połowę niższe) a to dlatego, że z powodu bardziej północnego klimatu gospodarka na północy opiera się dużo mniej na turystyce i budowaniu mieszkań 'wakacyjnych' i jest bardziej zróżnicowana np są dobre tradycje przemysłowe ..

    bardzo fajne zdjęcie z kasztanem

    pozdrawiam serdecznie

    ReplyDelete
    Replies
    1. Marzy mi sie przejscie Camino de Santiago- na razie musi poczekac...
      Bedac w Kraju Baskow i slyszac ich jezyk bardzo ucieszylam sie, ze nie musez sie go uczyc- juz wole katalonski! ;)

      Uhhh... Kryzys-nieciekawy temat :(
      Niech sie juz skonczy !!! :D

      pozdrawiam !

      Delete
    2. El Camino jest niezwykłym duchowym przeżyciem .. nie jestem jakoś specjalnie religijny i często mi nie po drodze z instytucją kościelną ale ta wedrówka El Camino jest doprawdy oddechem dla duszy ...wielu pielgrzymów czuje ją w ten sposób .. jest wielu 'innowierców' na tej Drodze :^)

      .. w zeszłym roku przeszedłem z St Jean Pied-de-Port do Astorga ok 530km czyli 2/3 Drogi a za miesiąc w kwietniu powracam by dokonczyć z Astorga do Fisterra na brzegu Atlantyku

      .. spotkałem wielu Hiszpanów, którzy także idą Droga 'w odcinkach' bo wielu nie ma aż tyle czasu .. przypomniała mi się historia z Astorga .. w schronisku dla pielgrzymów sąsiadem obok mojego łożka był pewien sympatyczny Katalończyk który od pary lat szedł odcinkami El Camino .. kiedy powiedziałem mu, że jestem Polakiem ucieszył się i serdecznie przywitał .. ale kiedy ja zapytałem się go skąd przybywa .. zniżył głos i szeptem powiedział 'Cataluña' .. zapytałem go dlaczego mówi mi to szeptem a on na to, że niestety niektórzy inni Hiszpanie nie są dla niego zbyt mili bo jest Katalończykiem i on często lepiej czuje się wsród cudzoziemców ... odpowiedziałem, że to dość przykre i próbowałem go pocieszyć, że dla prawdziwych pielgrzymów nie ma to żadnego znaczenia skąd ktoś jest ..

      a kryzys przeminie na pewno .. trzymam kciuki i pozdrawiam bardzo serdecznie

      Delete
    3. Wiem, wiem- sami rodzce mojego meza byli, mimo, ze tylko mama jest wierzaca...
      Mi sie marzy zabrac tam moja mame, ale jakos nie mozemy sie zgrac z terminem i czasem...

      Kurcze 530 km to juz naprawde niezla odleglosc...

      Hmmm... nigdy nie spotkalam sie z tym, zeby Katalonczyk wstydzil sie swojego pochodzenia, raczej sa z tego dumni i glosza to na prawo i na lewo; ale pewnie zalezy na jakim terenie sie znajduja ;)- mysle, ze zaobserwowales bardzo ciekawe zjawisko

      a kryzys to niech mija juz szybko !!

      pozdrawiam !!

      Delete
    4. bardzo dziękuję te 530 km to tylko zaliczka na ten rok już za kilka tygodni wybieram się na pozostałą część El Camino .. będę pisał relacje i z odcinków zeszłorocznych i nowych na
      peregrino.pl

      bardzo polecam El Camino .. to niezwykłe przeżycie .. wiesz to ciekawe bo widziałem całkiem wiele tandemów .. mama/córka na El Camino

      .. a jeśli chodzi o tą historię to nie to, żeby on się wstydził być Katalończykiem - nie raczej był z tego bardzo dumny kiedy powiedziałem mu, że Barcelona to jedno z najwspanialszych miast na świecie .. po prostu jakby unikał afiszowania się z tym chyba (tak zrozumiałem ale moja znajomość castellano jest na podstawowym poziomie tylko :^) ), że (część) Katalończyków chce się oddzielić od Hiszpani i inni uważają, że to może być wielkim problemem bo inne regiony też być może by za nią poszły ....

      pozdrawiam bardzo serdeczne .. Hiszpania i Hiszpanie są mi bardzo bliscy sercu i życzę im by kryzys odszedł szybko w niepamięć

      Delete
  2. Piekna i nowoczesna architektura, woow! Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam ;)

    ReplyDelete
  3. No proszę! Szukałam na blogach, czy ktoś napisał o Bilbao.. eh szkoda, że niektórzy nie wiedzą, że to kraj basków, a naprawdę jedną z niemiłych spraw, jest nazwanie Baska - Hiszpanem/Hiszpanką. Strasznie też mnie to denerwowało, gdy ktoś mowil na mnie hiszpanka. Notka jest cudowna ;)

    Agurrak/Saludos

    ReplyDelete
  4. Nic o jedzeniu? Podobno to jeden z najsmaczniejszych rejonów świata! Ostatnio odnalazłam nawet biuro podróży (Prestige Voyage Gdynia) które oferuje wizyty w restauracjach oznaczonych gwiazdkami Michelin. Dzięki za uwagi odnośnie temperatur, nie cierpię marznąć!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Niestety za dużo nie zdążyliśmy zasmakować- to na pewno znak, że musimy wrócić w t regiony!

      Delete