Miejsce, które trzeba zobaczyć- miasto Nauki i Sztuki w Walencji czyli Walencja nowoczesna!

Przed wyjazdem do Walencji wiedziałam tylko, że znajduję się tam Palau de las Artes y las Ciencias i jest to bez wątpienia jedno z tych miejsc, które koniecznie trzeba zobaczyć- nie tylko ze względu na ciekawą i nietypową architekturę (chociaż muszę się przyznać, że w moim przypadku właśnie to zaważyło na decyzji wyjazdu do Walencji), ale też ze względu na to co możemy zobaczyć w środku.


Palau de las Artes y Ciencias nazywane jest miastem przyszłości i bez wątpienia tak wygląda- zaprojektowane zostało przez jednego z bardziej znanych architektów Hiszpańskich-Santiago Calatrava (który obecnie jest znany z krążącego wokół niego fatum, ale o tym napiszę wam innym razem...). 
W skład miasta przyszłości wchodzą:
-L'Hemisfèric czyli planetarium, można tutaj obejrzeć wiele filmów, w większości dla dzieci- my załapaliśmy się na film o planetach, który na prawdę zrobił na mnie duże wrażenie i trochę zmienił postrzeganie świata;
-L’Oceanogràfic  czyli oceanarium, jedno z największych w Europie, o ile nie największe- obok budynku znajdziemy także delfinarium, gdzie odbywają się pokazy delfinów i wiele innych atrakcji, których nie sposób ominąć;
El Museu de les Ciències Príncipe Felipe  czyli Muzeum Nauki, to chyba jedno z moich ulubionych miejsc w tym ,,mieście''- w środku można zobaczyć interaktywne wystawy naukowe, w których odkrywaniu można się naprawdę zatracić;
El Palau de les Arts Reina Sofía czyli Muszla Koncertowa- w środku odbywają się różnego rodzaju koncerty i przedstawienia, za atrakcje te trzeba dodatkowo zapłacić, a wejście do środka odbywa się w określonych godzinach;
-L’Umbracle- pod tym obiektem, który pełni funkcję wielkiego trejażu ze znajdującym się pod nim ogrodem, znajdują się parkingi zarówno dla autobusów jak i samochodów.
A więc zapraszam was do wirtualnego zwiedzania, bo naprawdę warto!
Na zwiedzanie miasta Nauki i Sztuki trzeba przeznaczyć jeden dzień i mimo wielkich chęci nie da się inaczej!- muzea otwarte są od godziny 10.00-18.00 w okresie zimowym, od 10.00 do 19.00 w okresie wiosennym i od 10.00 do 20.00 w okresie letnim. Jest to stanowczo za krótko, aby zdążyć zwiedzić wszystko bez pośpiechu, zwłaszcza jeżeli jesteśmy tam dziećmi, które chcą wszystkiego dotknąć i wszystkiego zobaczyć! 
Ponieważ czuję się jak dziecko to miałam ochotę wszystko dokładnie obejrzeć i nie zdążyłam się nudzić, ani na moment- przykry głos ochrony ogłaszający koniec zwiedzania, wybił mnie z rytmu ,,zawieszenia naukowego'' i przypomniał o rzeczywistym życiu.
















Wejście do muzeum nie należy do najtańszego i daleko mu do tych, które pokazywałam wam w ostatnim poście- jednakże czasem rezerwując hotel można załapać się na jakieś promocję i tak było w naszym wypadku, dzięki czemu kupiliśmy bilety o wiele taniej- w tym poście przedstawię wam jednak ceny, które widoczne są na stronie internetowej- jednak kupując bilety w wielopakach często można załapać się na parę procent zniżki.
Naszą przygodę zaczęliśmy od dokładnego przemierzenia wzdłuż i wszerz terenu miasteczka- budynkiem, który najbardziej rzuca się w oczy jest El Palau de les Arts Reina Sofía, który aktualnie jest w okresie renowacji- otworzony w 2006 roku, zachwyca swoją niezwykłą bryłą, która przypomina statek kosmiczny, wejście do obiektu w zależności od strefy, w której będziemy siedzieć i od spektaklu ma bardzo zróżnicowane ceny, które wahają się od 20 do 120 euro...
Ograniczeni czasem i nadmiarem wrażeń odpuściliśmy sobie spektakl czy zwiedzanie tego obiektu, stwierdzając, że może następnym razem wejdziemy, po uprzednim zakupie biletów...


Następnym budynkiem, który widać to L'Hemisfèric, w którym odbywają się pokazy filmowe, wejście do kina można już kupić od 4 euro, jednak jest to zależne od terminu, w którym zwiedzacie to miejsce- podejrzewam, że w okresie letnim ceny są trochę droższe...
My wybraliśmy się na ostatni seans o godzinie 20.00- mieliśmy szczęście, bo odbywa się on tylko w soboty, a dotyczy układu planet, kosmosu i gwiazd, film oglądamy na półokrągłym ekranie, który znajduję się ponad nami... 
Pewnie stopień zadowolenia zależy od wyboru spektaklu, ale ja się miło rozczarowałam, bo spodziewałam się czegoś o wiele mniej interesującego...
Każdy film trwa około godziny i tyle musimy przeznaczyć na zwiedzanie budynku- no może trochę więcej wliczając stanie w kolejce po bilety...

El Museu de les Ciències Príncipe Felipe  czyli Muzeum Nauki okazało się być najmniej ciekawym z zewnątrz- na tyle, że nie załapało się nawet na żadne zdjęcie, jednak w środku nas zachwyciło. Wejście do obiektu dla osoby dorosłej kosztuje około 8 euro i jest absolutnie tego warte! 
W środku spędziliśmy około 4 godzin i to oglądając wszystko w tempie przyspieszonym- jednak dzięki przeróżnym maszynom można dowiedzieć się naprawdę wielu rzeczy, między innymi rozmiaru i typu naszej stopy, posłuchać gry naszych mięśni, dowiedzieć się jak wysoko skaczemy i jak dobry jest nasz refleks, możemy także poruszyć kulkę tylko za pomocy naszych fal w mózgu i wiele innych rzeczy!
Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie- muzeum przypomina mi trochę to, które możemy znaleźć tu w Barcelonie- jednak muszę przyznać, że to w Walencji podobało mi się o wiele bardziej!
Oceanarium to miejsce, które pochłonie nasz czas- wejście do tego obiektu jest najdroższe ze wszystkich, bo wynosi 27 euro, jednak w skład ceny wchodzą pokazy delfinów i rekinów- które są naprawdę przygotowane na najwyższym poziomie, odbywają się one 3 lub 4 razy dziennie, o godziny pokazów najlepiej zapytać w kasie.
Sam budynek oceanarium, a raczej budynki mają naprawdę ciekawą formę i zachęcają do zwiedzania- w środku i na zewnątrz oprócz najróżniejszych gatunków ryb-posegregowanych według stref klimatycznych, znajdziemy również kolorowe ptaki takie jak cudownie różowe flamingi...


Pokaz delfinów odbywa się 3 razy dziennie i trwa około godziny- jest to czas przeznaczony na znalezienie miejsca, ponieważ sam spektakl nie jest długi. 
Podczas przedstawienia zostaje wyłoniona grupa 5 szczęśliwców, którzy będą mieli szczęście pogłaskać delfina i zrobić sobie z nim zdjęcie- no cóż ja nie znalazłam się w tej grupie...
Na zwiedzanie oceanarium trzeba przeznaczyć około 4-5 godzin, same akwaria mnie nie zachwyciły, mimo że wszystko jest naprawdę na wysokim poziomie- ale po pierwsze nie jestem wielką fanką ryb, a po drugie w Barcelonie znajduję się podobne oceanarium, które mimo że mniejsze ma też naprawdę wiele do zaoferowania!


Zachęciłam was do zwiedzania i odwiedzenia tego miejsca?

Jeśli chcecie przeprowadzić operację, zobaczyć morsy czy popatrzeć na bardzo zabawne pingwiny to musicie odwiedzić miasto Nauki i Sztuki- jest to punkt obowiązkowy na liście MUST SEE... każdej wycieczki do tego miasta. 
A my opuściliśmy to miejsce, tego wietrznego dnia i wybraliśmy się na przepyszną kolację...
Pozdrawiam i do następnego- tym razem z Barcelony!!

A może byliście w środku, jeśli tak- to koniecznie podzielcie się wrażeniami!

Photos> Pau i Justa

Share this:

, , , , , , ,

CONVERSATION

10 comentarios :

  1. Wygląda super! Z chęcią bym się tam wybrała :)

    ReplyDelete
  2. nigdy nie byłam w Walencji, nie wiedziałam, że tam takie odjazdowe budynki są :D kiedyś to odwiedzę!

    ReplyDelete
  3. Fantastyczna architektura! W Holandii przyzwycziłam się do nietypowych brył, ale ten kompleks jest naprawdę wyjątkowy. Chciałabym zobaczyć.
    Trochę chyba jesteś optymistką, jeśli chodzo o czas zwiedzania z dziećmi. Ja oceniam na conajmniej 3 dni. Zawsze schodzi nam od 5 do 8 godzin w takich uzeach nauki czy oceanariach/delfinariach/zoo. Moje dzieciaki nawet w planetarium potrafią przetrzymać nas ze 3 godzinki. Wniosek z tego, że jeśli się kiedyś do Walencji wybierzemy, to weekend nie wystarczy...
    Śliczne zdjęcia! Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  4. Przepiękna architektura i przeurocze miejsca. Muszę się tam wybrać

    ReplyDelete
  5. Niedlugo wybieram sie do Walencji. Bede tam 11 h i chcialabym obejrzec mozliwie jak najwiecej. Stad moje pytanie: jak sadzisz ile czasu musialabym poswiecic na ten kompleks?

    ReplyDelete
    Replies
    1. jak najwiecej... W tym kompleksie mozna spedzic caly dzien... Dodatkowo cena nie nalezy do najtanszych, takze warto wykorzystac czas...

      Delete
  6. Czesc,
    Mam pytanie - jak w centrum (Museo de las Ciencias) jest z info po angielsku? Bo jak dotąd w Walencji prawie w ogóle nie spotkałem info po angielsku, wszystko tylko po katalońsku i hiszpańsku... A centrum nauki bez możliwości o doczytania o co chodzi... to już wolę czas na inne atrakcje przeznaczyć a pójść jeszcze raz do Kopernika w Warszawie... :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hej! Z tego co pamiętam po hsizpańsku, może jakaś znikła część po angielsku. Wiem jakie to denerwujące, sama tak miałam kiedy jeszcze nie znałam hiszpańskiego.

      Delete