Fiestas de Gracia czyli moje niezwykłe przygody...
Barcelona jest magicznym miejscem- można sie przekonac o tym przyjeżdżajac nawet na parę dni. Nie trudno się zakochać w wąskich uliczkach Barri Gothic czy w modernistycznej architekturze, dzięki której możemy się poczuć jak w bajce. Tutaj nie brakuje atrakcji i mieszkając w tym szalonym mieście naprawdę nie można się nudzić. Jedną z corocznych atrakcji odbywających się w Barcelonie bez wątpienia są Fiestas de Gracias czyli imprezy dzielnicy Gracia.
Od 15 do 21 sierpnia życie w dzielnicy Gracia zaprzestaje normalnie funkcjonować i wszyscy żyją tylko jednym- Imprezami odbywającymi się od rana do wieczora...
Jednym z najważniejszych aspektów tej imprezy jest odbywający się w tych dniach konkurs na najładniej przyozdobioną ulicę- mieszkańcy prześcigają się, wymyślając najróżniejsze tematy, dzięki którym to właśnie ich ulica zostanie zapamiętana na długi czas, a jury dostrzeże w niej potencjał i przyzna pierwszą nagrodę...
Jesteście ciekawi co się działo w tym roku? Zapraszam na posta!
Aby zwiedzić niezwykle przyozdobione ulicę dzielnicy Gracji wybraliśmy się najpierw w sobotni wieczór wraz z moim mężem i bratem/ ale okazało się, że było tak tłoczno, że zrobienie jakichkolwiek zdjęć było niemożliwe- tak więc, kiedy było tylko trochę luźniej chwyciłam aparat i po pracy wraz z moim bratem, który spędza ze mną wakacje zagłębiliśmy się w tą niezwykłą krainę. Jak widać pogoda niezbyt nam nie dopisywała, wszak lato w tym roku w Barcelonie było trochę kapryśne, jednak słońce postanowiło nas zaszczycić swoim widokiem znowu i koniec sierpnia był piękny (ale nie zapeszam, bo mam nadzieje, że i wrzesień będzie słoneczny...).
Zwiedzanie zaczęliśmy od Jungli Amazonia, tutaj zaskoczyły nas tropikalne deszcze, krokodyle oraz wieeelkie pająki- przy wodospadzie mogliśmy zaobserwować trochę egzotycznych stworzeń, niestety wszystkie były płochliwe, wiec ruszyliśmy dalej...
Dotarliśmy do morza, tutaj przywitały nas krewetki i morskie stworzenia/ zobaczyliśmy także plażowiczów- jednak nie zdążyliśmy nawet rozłożyć ręczników, a trzeba było ruszać dalej...
Trafiliśmy do bardzo dziwnej krainy, pełno tu było nienaturalnej wielkości grzybów, dziwnych wynalazków- spotkaliśmy nawet właścicieli tej dziwnej krainy, ale pogrążeni w śnie, nawet nas nie zauważyli...
Zostawiliśmy tą dziwną krainę i podążając za ptakami pognaliśmy dalej- ale...
Niestety te piękne stworzenia okazały się być pułapką!!!
Krótka chwila nieuwagi i znaleźliśmy się w krainie, z której nikt nie powrócił żywy- zombie były wszędzie, dosłownie wychodziły z każdego zakamarku...
Mieliśmy dużo szczęścia, bo udało się nam uciec z tego mrocznego miejsca... (nawet teraz jak o tym pomyślę to mam dreszcze)...
W ucieczce pomógł nam przyjazny smok i dziwne stworzenia rodem ze średniowiecza... Zabawiliśmy chwilę w tej dziwnej gościnie i postanowiliśmy na nowo poszukać przygody.
Przywitała nas wielka Alicja, która ukrywała się przed królową kier- żołnierze królowej usilnie poszukiwali Alicji, jednak ta była sprytniejsza i ukryła się wśród krzewów- my nie zdradziliśmy jej sekretu, a ona pokazała nam jak można wyjść z tej dziwnej krainy.Po drodze do wyjścia udało się nam spotkać sławnych Katalończyków oraz posłuchać muzyki, a wyjście pokazali nam przeuroczy Asterix i Obelix- zdążyło się już zrobić ciemno, na szczęście złapaliśmy ostatnią kolejkę i ruszyliśmy do domu ...
Wróciliśmy zauroczeni pomysłowością mieszkańców i talentem plastycznym- ale kto zdobył pierwszą nagrodę? Może ktoś z was zgadnie ??
Nie słyszałam o tym święcie wcześniej... a wygląda bardzo zachęcająco. Muszę kiedyś odwiedzić Barcelonę, bo słyszałam same zachwyty na jej temat :)
ReplyDeleteBardzo ciekawa fiesta. W każdym razie rozwija i tak już bujną wyobraźnię Katalończyków i ich kreatywność. A obserwatorów inspiruje.
ReplyDeleteWow, niezwykle kolorowo i bajkowo! Dorośli na pewno są pod wrażeniem, ale jakież emocje muszą przeżywać dzieci przechodząc takimi uliczkami :)
ReplyDeleteCudowny klimat i ludzie pełni pasji. Czy moze byc cos lepszego? :) pozdrawiam i zapraszam :)
ReplyDeleteI co, która wygrała? Na mnie chyba największe wrażenie zrobiła ta z zombie. ;)
ReplyDeletezgadlas ;) zombie zdobyla bezkonkurencyjne pierwsze miejsce :P
DeleteA mi sie podoba kraina z grzybami i śpiacą babcią - :-D Dobrze Cie czytać, bo człowiek się więcej dowie, niz z przewodników..;)
ReplyDeleteFajnie! Jak kolorowo, wesoło. Widać wiele miesięcy przygotowań :) Cieszy mnie, że ludzie tak się umieją bawić nie martwiąc, że to może być kiczowate czy coś..
ReplyDeleteAle wypasiona impreza. Niezwykle spektakularnie to wygląda. Mam wrażenie, że tam się bawią z większym rozmachem, niż w Polsce?
ReplyDeleteCześć. Fajny blog. Byłam na Fiesta w 2012 i 2013 w tym roku niestety nie:( ale może wybiore sie w przyszłym:) Barcelona .. tyle wspomnień:) dziękuje za ożywienie niektórych:)
ReplyDelete