Początki z językiem hiszpańskim- wpadki i praktyczne porady


O moich początkach z językiem hiszpańskim i o szkołach językowych, pisałam wam jakiś czas temu, jeśli jesteście ciekawi to przypomnijcie sobie posta o nauce języka hiszpańskiego, mój ostatni post o słówkach, które są wymawiane tak samo w języku polskim jak i Hiszpańskim spotkał się z waszym ciepłym przyjęciem (jeśli jeszcze nie czytaliście tego posta to zapraszam, bo na pewno was rozbawi). Takich słów istnieje jeszcze całe mnóstwo i będę się z wami nimi dzielić, jednakże dzisiaj podzielę się z wami tymi sytuacjami, które mimo mojej znajomości języka (początkowej lub średnio zaawansowanej) przytrafiały mi się w kółko i z którymi miałam do czynienia cały czas. 

Wpadki językowe

Teoria zawsze jest łatwiejsza niż zastosowanie jej w praktyce, nie inaczej sprawa się ma z nauką języka hiszpańskiego i czasem mimo intensywnej nauki (odmieniania czasowników czy staranne punktowanie nowych słów) zawsze istnieją pewne niedociągnięcia i ewentualne wpadki, które wydawać się nam mogą tym gorsze im bardziej przekonani jesteśmy o swojej nieomylności

Po pierwsze- Wszystko brzmi tak samo...

Początki zawsze są ciężkie, czy to chodzi o naukę jakiegoś sportu, pierwszy dzień w pracy czy w szkole, a także początki nauki języka obcego. O ile pierwszy rok nauki hiszpańskiego był dla mnie w miarę łatwy i mimo wszystko nie było zbyt dużo materiału do opanowania, o tyle następny rok okazał się być dla mnie katorgą. 
Wszystkie słowa zaczynały brzmieć podobnie, a ja nie mogłam znaleźć reguły, która pomogłaby mi na opanowanie słownictwa. Trudności sprawiały mi zwłaszcza podobnie brzmiące czasowniki tj. conducir-prowadzić, conocer-poznać czy comenzar- rozpoczynać, których ciągle używałam niepoprawnie i tak zamiast powiedzieć o tym, że jechałam do domu zdarzało mi się powiedzieć, że poznałam dom...
Jakby tego było mało, musiałam nauczyć się odmiany tych słówek, gdzie każdy z podanych powyżej czasowników ma inną odmianę (w języku hiszpańskim są trzy rodzaje odmian, czasowniki zakończone na: -IR, -ER i -AR oraz czasowniki nieregularne). 

Moja rada: To nic dziwnego, że na początku wszystkie słowa będą brzmieć dla was podobnie, zanim nasz mózg uporządkuje sobie nowe znaczenie słów minie trochę czasu- jednakże, aby przyspieszyć ten okres na okrągło przypominajcie sobie znaczenia słów, które wam się mieszają. Układajcie sobie zdania z nowo poznanymi słówkami lub po prostu skojarzcie je z jakąś zabawną sytuacją. 

Po drugie- Szukanie angielskich odpowiedników

Kiedy rozpoczynałam naukę języka Hiszpańskiego szybko zdałam sobie sprawę, że wiele słów jest bardzo podobnych do języka angielskiego na przykład ang.sophisticated - hiszp.sofisticado (pl. wyrafinowany)- ponieważ moja praktyczność zawsze zwycięża z innymi cechami charakteru szybko zaczęłam stosować zasadę zastępowania hiszpańskich słów na angielskie. Tym sposobem moja rozmowa z Hiszpanami zaczęła być o wiele bardziej dynamiczna, a konwersacja przestała przypominać dukanie i być uciążliwa dla mojego rozmówcy. 
Jednakże jak to mówią nie wszystko złoto co się świeci i tak jak w języku polskim i angielskim istnieją tzw. fałszywi przyjaciele, tak samo jest i w języku hiszpańskim i angielskim. 
Moja wpadka nie była może zbyt spektakularna, ale za to sprawiła trochę zamieszania w mojej głowie: jeden z pierwszych filmów, który oglądaliśmy w języku hiszpańskim miał niezbyt rozbudowaną fabułę i głównie skupiał się na problemach bohaterów... Największym dramatem było to, kiedy okazało się, że nastoletnia bohaterka filmu jest embarazada, co mój mózg przetłumaczył sobie jako embarrassed (zawstydzony) i przez dwie godziny głowiłam się o co właściwie chodzi i czym ona się tak bardzo zawstydziła, że wszyscy w około płaczą. Po obejrzeniu filmu, okazało się że estar embarazada oznaczy bycie w ciąży, a nie bycie zawstydzonym i wtedy niczym przysłowiowa blondynka zrozumiałam fabułę filmu...

Moja rada: Znajomość języków obcych pomaga przy nauce kolejnych języków i tak ucząc się hiszpańskiego będziecie mogli zobaczyć, że ma on wiele wspólnego z językiem angielskim czy francuskim. Oczywiście, jeśli tylko liznęliście jakiś inny język niektóre słówka mogą się wam mieszać, jednak praktyka czyni mistrza!

Po trzecie- Teoria i rzeczywistość

Teoria, mimo że potrafi być skomplikowana to jednak zawsze można ją okiełznać, inaczej jest jednak kiedy zdecydujecie się na wyjazd do danego kraju- wtedy potrafi się okazać, że wszystko to czego tak dokładnie się uczyliśmy przez ostatnie lata jest całkowicie nieprzydatne i tak naprawdę nikt nas nie rozumie, a my równie dobrze moglibyśmy znaleźć się w Chinach, bo wszystko jest dla nas dziwne i inne. 

Tutaj muszę was uspokoić, bo mimo że teoria jest zupełnie inna niż praktyka, to jednak w Hiszpanii nie powinniście doznać szoku językowego. Wiem, że dużo osób doznaje jest oszołomiona po przyjeździe do Anglii, kiedy tamtejszy akcent okazuje się całkowicie niezrozumiały, jednakże Hiszpański jest o tyle łatwym językiem, że poznając podstawowe zasady czytania łatwo można nauczyć się wymowy, a tym samym zrozumieć tubylców. Oczywiście po przyjeździe do Hiszpanii może was zaskoczyć szybkość mówienia czy inny akcent np. w Andaluzji, jednak w Barcelonie czy Madrycie nie powinniście mieć problemu ze zrozumieniem mieszkańców. Wszyscy tutaj są także przyzwyczajeni do obcokrajowców i możecie być pewni, że nawet jeśli do końca was nie zrozumieją to poproszą o powtórzenie...

Moja radaWyjazd do innego kraju to rzecz nieuchronna jeśli chcecie się nauczyć dobrze mówić w obcym języku, przede wszystkim pozbędziecie się bariery językowej, która tak bardzo utrudnia komunikacje. Pobyt w obcym kraju przyspiesza naukę nowych słówek parokrotnie, pamiętajcie też, że wyjazdy wzbogacają i wrócicie bogatsi nie tylko o nowe słowa, ale także i o doświadczenia.

Po czwarte- Śmiech to zdrowie

Nauka nowego języka potrafi być czasami bardzo zabawna, trudno mi wytłumaczyć tą zależność, ale ucząc się nowych słówek może się okazać że niektóre z nich są bardzo zabawne, mimo że ich znaczenie jest całkiem normalne. Mnie bardzo rozśmieszyła nazwa albaricoque, która oznacza po prostu morele- nie umiem wytłumaczyć tego zjawiska, ale kiedy pierwszy raz usłyszałam ten śpiewny zlepek koke, nie mogłam się przestać śmiać, mimo że mój mąż zupełnie nie rozumiał co mnie tak rozśmieszyło. Ja dzięki temu nauczyłam się nowego słówka zupełnie bezboleśnie. 

Ciekawostka: Zasada rozśmieszania zadziałała także w drugą stronę, dla mojego męża niezwykle zabawne okazało się imię Kinga, które skojarzyło mu się z Wikingiem i sprowadziło naprawdę długi napad śmiechu w naszym mieszkaniu...

Po piąte- Kłopotliwa pisownia

Najtrudniej jest odzwyczaić się od czegoś co przez całe życie wbijano nam młotkiem do głowy i jak przestawić nasz mózg kiedy okazuje się, że słówko którego się uczyliśmy całe życie piszę się zupełnie inaczej...
I to jest właśnie ten moment, w którym jest dozwolone zupełnie się załamać, bo co zrobić, jeśli projekt zamieni się w proyect, dobrze nam znany park przekształci się w parque, a Y ze słowa dentysta zmiękczy się w I i zamieni na dentista...
Słówka te są jak bliźnięta dwujajowe, niby takie same a jednak różnica jest tak subtelna, że każdy obcokrajowiec nie omieszka zwrócić na nią uwagę za każdym razem, kiedy tylko napiszemy to słówko źle. I tutaj nic nie pomoże tłumaczenie, że przecież po polsku się piszę całkiem inaczej, że wcale nie popełniamy błędu i tak dalej... W tej sytuacji najlepiej będzie przyznać się do błędu i zapamiętać prawidłową pisownie na przyszłość, bo żadne tłumaczenia nie pomogą i raczej nie będą one zrozumiałe dla Hiszpanów...

Moja rada: Błędy w pisowni zdarza mi się popełniać, nawet teraz, po czterech latach mieszkania na obczyźnie- bardzo ciężko przestawić się z myślenia po polsku na hiszpański oraz odwrotnie. W tym przypadku pomoże tylko zakuwanie pisowni słówek.


Uczycie się hiszpańskiego, a może dopiero zamierzacie zacząć naukę? Koniecznie podzielcie się w komentarzach o problemach z jakimi spotkaliście się ucząc się nowego języka (niekoniecznie musi być Hiszpański).

Pozdrawiam serdecznie,

Justa



Share this:

, , , , , ,

CONVERSATION

17 comentarios :

  1. na własnej skórze przekonałam się, że szukanie angielskich odpowiedników nie jest dobre. Problem miałam z tymi samymi słówkami co Ty. opowiadając historię, która mi się przydarzyła, na koniec oznajmiłam: estoy embarazada i nie mogłam zrozumieć dlaczego moi słuchacze byli tacy zdziwieni ;)

    ReplyDelete
  2. Bariera w mówieniu w obcym języku to mój największy problem. Na co dzień nie mam zbyt wiele do czynienia z obcymi językami więc jak już mi przyjdzie to oczywiście myślę po polsku, tłumaczę na angielski, czas płynie, a ja już się stresuję. Bo gdy zapominam jednego słowa to nagle się zacinam zamiast próbować brnąć dalej. Wtedy zaczynam się krępować już mówić w ogóle :(
    I zdaję sobie sprawę, że po prostu trzeba ćwiczyć i mówić jak najwięcej, ale czasem to takie trudne ;)

    ReplyDelete
  3. Oj...ja mam najwiekszy problem z czasownikami nieregularnymi...i choc same czasy przeszle sa do ogarniecia to juz gdzie jaka koncowka...ech >_<. Szukam na to jakiejs metidy. Znasz? :)Z anegdotek mam taka. Kiedy nie uczylam sie jeszcze hiszpanskiego znalam tylko jedno slowo od kolegi z pracy ktory byl portugalczykiem. Ale nawet to jedno slowo wciaz przekrecalam. W kazdym razie na ckuchsurfingu poznalam takiego Wenezuelczyka,ktory akurat mial wolny dzien w moim miescie. Stwierdzilam ze moge mu cos tam pokazac potem poszlismy cos tam zjesc i chcialam bys mila bo wydawalo mi sie ze jakis markotny (mama dzwonila czy cos).Pytam swoim nieistniajacym wtedy hiszpanskim. ¿Estás casado? Majac na mysli to czy jest ZMECZONY!!! nauczylam sie pozniej tego slowa bardzo dobrze, poniewaz on bardzo sie speszyl,przestal jesc i cos w nim peklo bo przez godzine opowiadal mi o tym jak rozwiodl sie z zona pol roku wczesniej i na fali tego rozstania wyjechal do Europy by tu realizowac sie w pracy dziennikarza i studiowac w wymarzonym paryzu... wiecie... ja go wcale nie zamierzalam AZ tak dobrze poznawac ani naciagac na TAKIE zwierzenia..tym bardziej ze on mial raptem 28lat! .. no coz >_< czulam sie faktycznie nieco embarrased z powodu tego nietaktu choc moze chlopakowi rozmowa byla wtedy porzebna? haha :) hiszpanskiego zaczelam uczyc sie w niecaly rok pozniej i slowka casado i cansado juz nigdy wiecej mi sie nie pomylily ;)

    ReplyDelete
  4. A ja ze swoją znajomą dogaduje się po polsku.Ona twierdzi że hiszpański jest International i ma dużo racji. Dla chcącego nic trudnego wszystkie bariery się pokona jak się kogoś lubi i chce dogadać. Pozdrawiam

    ReplyDelete
  5. Ciekawi mnie, jak Hiszpanie reagują na obcokrajowców, którzy starają się mówić po hiszpańsku. Są im przychylni, czy raczej ich to drażni?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Przychylni!! Hiszpanie często nie znają angielskiego, więc będą bardzo wdzięczni jeśli będziesz do nich mówiła po hiszpańsku!

      Delete
  6. Dziękuję za wpis na blogu. Ze swojej strony polecam świetny program do nauki języków obcych: Duolingo. Uczę się z nim od 4 tygodni hiszpańskiego i jestem zaskoczona postępami, jakie w tym czasie poczyniłam. W zasadzie od bardzo słabej znajomości języka doszłam do poziomu, na którym jestem w stanie (na razie) pisemnie porozumiewać się w języku hiszpańskim w stopniu komunikatywnym. Program jest i będzie bezpłatny. Dodatkowe dwie super możliwości, to kontakt bezpośredni z osobami władającymi językiem hiszpańskim jako językiem narodowym oraz możliwość wymiany informacji na forum lub pod poszczególnymi ćwiczeniami. Jedynym minusem jest to, że do nauki z językiem polskim dostępny jest w tej chwili tylko język angielski. Hiszpańskiego uczę się na kursie dla osób władających językiem niemieckim.

    ReplyDelete
  7. Bariera językowa jest najgorsza... Ale "liznelam" troche hiszpanskiego ogladajac jako dziecko telenowele :D pozdrawiam i zapraszam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Haha! To dzięiki temu liźnięciu będzie ci się łatwiej uczyć!

      Delete
  8. A ja "albaricoque" zapamiętać nie mogę. :(
    Chcę się nauczyć hiszpańskiego, ale opornie mi idzie. A już czas najwyższy, bo w tym roku kolejny raz jedziemy na wakacje do Hiszpanii, a w nieco dalszych planach mamy też Kubę. Motywację więc mam, no ale...

    ReplyDelete
    Replies
    1. A może już zapamiętałaś tą nieszczęsną morele? Jeśli nie, to nie jest to zbyt często używane słowo- także się nie martw!

      Delete
  9. Mi też się zdarzyło pomylić podobnie brzmiące słowa. Zamiast o "vicio" pomyślałam o "vecino" i całkowicie nie rozumiałam o co chodziło w tamtym tekście. A jak czasem napotykam jeszcze do tego "vacío" to już wgl muszę się dokładnie zastanowić co jest czym ;p A kiedyś jeszcze zdarzyło mi się pomylić "fuerte" z "frente". A ostatnio (nie wiem czemu) zamiast napisać "mardio" napisałam "madrido". Nie są to jakieś śmieszne pomyłki,no ale pokazują poruszany w poście problem.

    ReplyDelete
    Replies
    1. *miałam na myśli oczywiście "marido"
      (nawet w komentarzu się pomyliłam ...)

      Delete
    2. Z niektórymi słówkami jest niestety tak, że za nic nie wchodzą nam do głowy! Ale z czasem jednak to mija

      Delete
  10. Od siebie dodam tylko chyba jeden z lepszych środków do opanowywania dużej ilości w słownictwa - http://www.memrise.com/home/
    Aplikację można dostosować do swoich potrzeb, przez co w każdej wolnej chwili możemy w przyjemny sposób wyuczyć się paru nowości. Hiszpański jest na tyle popularny, że można znaleźć też kursy odmiany czasowników.
    Nawiasem - świetne, wnikliwe teksty! Doskonały dowód na wielowymiarowość Barcelony.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie znam tej aplikacji, ale już mi chyba nei jest potzrebna. Chyba, że ma możliwość nauki katalońskich słówek

      Delete
  11. Najgorzej jak znajdzie się kurs, który nic nie da. Pieniądze w błoto. Języka chyba najlepiej uczyć się od obcokrajowców. Czyli hiszpański najlepiej u jakiegoś Hiszpana :)

    ReplyDelete