Przepis na czerwiec Coca de Sant Juan

Najkrótsza noc w roku celebrowana jest na świecie na wiele sposobów, jest to przede wszystkim świetna okazja do zabawy i spędzenia czasu ze znajomymi. W Hiszpanii większość ludzi spędza tą noc na plaży jedząc ciasto Coca de San Juan, pijąc Sangrię i paląc ogniska, o tych zwyczajach możecie przeczytać w jednym z moich wcześniejszych postów opisujących zwyczaje najkrótszej w nocy roku-link
W tym roku nasze świętowanie przebiegało raczej skromnie, jednakże tym razem nie zabrakło znanego ciasta coca de Sant Juan- kiedy na facebook'u zapytaliście o przepis, postanowiłam że jest to doskonała okazja aby spróbować zrobić je samej.


Robiąc to przepyszne ciasto drożdżowe popełniłam parę błędów, które mam nadzieję że będziecie mogli uniknąć i naprawdę zaczęłam wątpić że coś z tego wyjdzie i że będę musiała zacząć jeszcze raz, a wyszło lepiej niż się spodziewałam!

Przede wszystkim, jest to ciasto, którego nie można zrobić na szybko, masę trzeba zostawiać na długie godziny, aby wyrosła- w niektórych przepisach proponują nawet wykonanie masy dzień wcześniej. Ja zdecydowanie nie miałam tyle czasu!
Po drugie nie zniechęcajcie się! ja byłam bardzo blisko rzucenia wszystkiego o ścianę, kiedy patrzyłam na bezkształtną masę, która przewracała się w misce...okazało się, że wystarczyło dodać trochę mąki i masa odzyskała odpowiednią konsystencję. 

Przygotowanie fermentu

Składniki na 2 ciasta:
10 gr. świeżych drożdży
38 gr. mąki pszennej
17 ml mleka


Przygotowane składniki mieszamy i zostawiamy na parę godzin tak, aby masa zwiększyła swoją objętość co najmniej dwukrotnie- w przepisie, z którego korzystałam napisane było, żeby masę zostawić na 4 godziny w suchym i ciepłym miejscu, ja niestety nie miałam tyle czasu i masę mogłam zostawić tylko na półtorej godziny, co okazało się być wystarczająco.

Przygotowanie masy ciasta

Składniki na 2 ciasta:
115 gr cukru
500 gr mąki (jeśli masa okaże się mało zwięzła trzeba dodać więcej mąki)
75 ml mleka (temperatura pokojowa)
90 gr masła
5 gr soli
3 jajka
migdały, orzechy i orzeszki piniowe
Owoce kandyzowane do dekoracji


Ubijamy jajka, do których dodajemy mąke, cukier, sól i mleko- otrzymana masa powinna mieć gumową strukturę. 

Do mieszaniny dodajemy przygotowany wcześniej ferment, który ugniatamy wraz z masą- tutaj został popełniony przeze mnie kolejny błąd, bo masę zamiast ugnieść ubiłam w mikserze- jednak ostatecznie nie wpłynęło to na smak ciasta.
Kiedy obie masy zostaną ze sobą połączone dodajemy stopniowo masło i ugniatamy. 


Masę wykładamy na płaskie foremki, przykrywamy czystą ściereczką i czekamy około 1 godziny, aż wyrośnie. Na wyrośniętym cieście układamy kandyzowane owoce, orzeszki piniowe i migdały. Aby ciasto miało złoty połysk pokrywamy je cienką warstwą rozbitego jajka.

W międzyczasie nagrzewamy piekarnik do temperatury 200 stopni, kiedy piekarnik będzie już nagrzany wkładamy ciasto, po 10 minutach zmniejszamy temperaturę do 180 stopni. Cały proces pieczenia powinien trwać około 25 minut, jeśli jednak zauważycie, że ciasto jest wystarczająco zarumienione należy je wyjąć.


Smacznego!

Przygotowanie ciasta Coca de Sant Juan, nie jest może zbyt skomplikowane, jednak cały proces jest bardzo długotrwały-czekanie, aż ciasto wyrośnie sprawia że trzeba poświęcić dużo czasu na jego przygotowanie. Jednak naprawdę warto,bo ciasto jest przepyszne!

Pozdrawiam!




Share this:

, , , , , , , , , , ,

CONVERSATION

6 comentarios :

  1. Wyglada smacznie, ale ja sie nie biore za pieczenie ciast drozdzowych. Nie mam cierpliwosci.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Niestety cierpliwość jest niezbędna, chociaż zostawiając ciasto można zająć się czymś innym np. sprzątaniem i czas szybko leci!

      Delete
  2. O proszę czyli taka nasza sobótka w wydaniu Hiszpańskim:). Ciasto wgląda na przepyszne!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jest przepyszne i nadaje się nawet na duże imprezy, bo wychodzi go bardzo dużo!

      Delete
  3. Wygląda przepysznie! Szkoda tylko, że jest takie czasochłonne, niby można robić w tym czasie co innego, ale u mnie by się skończyło tak, że bym o czekającej masie przypomniała sobie nie następnego, a parę dni później, a wtedy to już nawet mąka nie zdołałaby tego uratować ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wlasnie ta czasochlonnosc powstrzymuje mnie przed powtorzeniem tego przepisu! :)

      Delete