Podsumowanie marca

Staram się wykorzystać czas ciąży jak najlepiej- tym bardziej, że jestem już na zwolnieniu, jednak czas w domu też pędzi też jak szalony! Wolne chwilę wykorzystuje na czytanie książek i oglądanie filmów, w internecie natrafiam także na wiele ciekawych informacji, z którymi chciałabym się z wami podzielić, a ponieważ uwielbiam czytać posty podsumowujące na innych blogach stwierdziłam, że rozpocznę taki cykl i u mnie (mam nadzieję, że wam się spodoba)!


Co u mnie?

Marzec zleciał w tempie ekspresowym- wszystko zaczyna się kręcić w okół mającego przyjść już za chwilę maluszka. Niestety w marcu nie wszystko poszło tak jak sobie to wyobrażaliśmy i ciąża, którą do tej pory przechodziłam naprawdę wspaniale zaczęła się komplikować na tyle, że obowiązkowa była wizyta w szpitalu. Jednak wszystko skończyło się dobrze, a ja wykorzystuje czas jak najaktywniej- w końcu nie wiem czy potem będę miała na cokolwiek siłę i kiedy tak naprawdę mały zdecyduje się przyjść na świat. Nie ma też tego złego co by na dobre nie wyszło, dzięki pobytowi w szpitalu znam już wszystkie położne, które będą mi pomagać przy porodzie- dodatkowo poznając realia w hiszpańskim szpitalu od strony pacjenta jestem w stanie porównać panujące tu warunki z tym co dzieje się w Polsce. W przygotowaniu mam już post na ten temat, a dzisiaj mogę wam tylko powiedzieć, że niestety Polska wypada niezbyt dobrze...


Co mnie poruszyło w marcu

Film

Dogtooth

Jeden z lepszych filmów, które ostatnio mieliśmy okazję oglądać- co prawda film jest z 2009 roku, jednak my dotarliśmy do niego dopiero niedawno. W filmie ukazane zostały dorosłe już dzieci, które kontrolowane są na każdym kroku przez nadopiekuńczych rodziców, którzy nie dopuszczają realnego świata do twierdzy jaką stał się ich dom. Nastolatkowie nie mają styczności z zewnętrznym światem, nie wychodzą z domu, nie oglądają telewizji, nie wiedzą co to telefon, nie mają kontaktu z nikim poza rodzicami... W filmie ukazany został gorzki obraz tego, do czego może doprowadzić szalona chęć dominacji, nakazów i pranie mózgu. Niezwykle ciekawy obraz, który koniecznie trzeba zobaczyć!

El bar

Jeden z moich ulubionych hiszpańskich reżyserów Alex de la Iglesia wraca w najlepszym stylu- czarna komedia, w której ukazane zostały najgorsze cechy ludzkiego charakteru. Wspaniali hiszpańscy aktorzy i znakomita gra autorska są tylko uzupełnieniem tego słodko-gorzkiego obrazu. Jeśli macie okazje udać się do hiszpańskiego kina i lubicie czarne komedie to na pewno ten film was nie rozczaruje!



Serial

Devious Maids

Kiedy byłam w liceum wraz z moimi najlepszymi koleżankami zakochałyśmy się w Desperate housewives oglądając namiętnie każdy odcinek. Koniec serialu nie był łatwy, dlatego też tak bardzo się ucieszyłam, kiedy znalazłam serial o latynoskich pomocach domowych mieszkających na przedmieściach Beverly Hills. Stylistycznie serial ten jest bardzo zbliżony do desperatek i dlatego tak bardzo go polubiłam, aktualnie oglądam już 4 sezon i mam nadzieję, że 5 będzie wkrótce!


Po obejrzeniu sławnego i świetnego serialu Stranger Things, zabraliśmy się za pozostałe seriale z Netflix- na pierwszy ogień poszła Santa Clarita Diet z Drew Barremow. Mimo fajnej aktorki i dobrych opinii sam serial obejrzeliśmy raczej z braku laku- chwilami żarty były nawet zabawne, jednakże nie jest to serial, który trzeba obejrzeć za wszelką cenę!

Książka

Od jakiegoś czasu zachwycam się polskimi autorami mojego pokolenia, czyli tych urodzonych pod koniec lat 80-tych. Na polskim rynku wyszło tyle nowości, że każda wizyta w empiku kończy się zakupem nowych książek do przeczytania. Zaczęłam od Remigiusza Mroza, który stworzył coś w rodzaju kryminału prawnego- zaczęłam ostrożnie z czasem połykając każdą kolejną część i z niecierpliwością czekając na kolejne!
Katarzyna Bonda nazywała mistrzynią polskiego kryminału- na razie przeczytałam jedną książkę tej autorki, ale już mam ochotę na następną. 
Moje zestawienie nie mogłoby się skończyć bez dawki dobrego humoru, który oferują nam książki Olgi Rudnickiej- naprawdę dobra i lekka lektura, dzięki której można się oderwać od otaczającej rzeczywistości.

Linki godne polecenia

Zastanawialiście się kiedyś co po nas zostaje i jaką jest tego wartość? A co jeśli dowiedzielibyście się, że przedmioty, które kolekcjonowaliście całe życie są warte niecałe 800 euro- dużo, mało?
Na Marcat de les Encants w każdy poniedziałek, środę i piątek wczesnym rankiem odbywają się aukcje przedmiotów, które zostają zebrane przez ekipy sprzątające mieszkania czy lokale- zazwyczaj nie będą one już potrzebne pierwotnym właścicielom, bo ci odeszli już z tego świata. To czego nie chcą zabrać bliscy zmarłego zostaje poddane licytacji- oprócz starych mebli, w skupisku znajdują się sztućce, mapy, różańce, a nawet zdjęcia. To czego nie uda się sprzedać lub kupujący uzna za zbędne z miejsca zabierane jest na wysypisko śmieci...
Niby wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę, że nasze życie przeminie, ale i tak otaczamy się mnóstwem rzeczy, które tak naprawdę ważne są tylko dla nas... Naprawdę wstrząsający materiał!

https://www.youtube.com/watch?v=L2kbArncz-g

Zastanawialiście się kiedyś skąd wzięła się nazwa danego regionu w Hiszpanii? Dzięki artykułowi w europaress wszystko jest już jasne (artykuł w języku hiszpańskim).

http://www.europapress.es/nacional/noticia-cual-origen-nombres-provincias-espanolas-20170328122351.html 

Na zakończenie zapowiedź nowej bajki, gdzie w głównej roli można zobaczyć sympatycznego byczka Ferdynanda, który na przekór wymaganiom bycia walczącym bykiem całkowicie nie może się wczuć w narzuconą mu odgórnie rolę. Bajka została wykonana przez twórców Epoki Lodowcowej, także może być całkiem ciekawie- jednak na jej zobaczenie w kinach trzeba poczekać do grudnia!

https://www.youtube.com/watch?v=jyJgGsZo2wA


Miejsca


W tym miesiącu postanowiliśmy odwiedzić restauracje 4 gats (4 koty) czyli lokal o niezwykle ciekawej historii- lokal został otwarty w 1897 roku w piwnicach jednego z budynków (Casa Marti) zaprojektowanego przez architekta Puig i Cadafalch. To tutaj spotykali się najwięksi intelektualiści i artyści XX wieku- między innymi Pablo Picasso czy Santiago Rusiñol szukający inspiracji do swoich najnowszych dzieł. Lokal powstał na wzór paryskiego Le Chat Noir, gdzie spotykała się francuska bohema i tak jak w pierwowzorze jakim inspirowali się twórcy była to kawiarnia, gdzie odbywały się przedstawienia i kabarety. Z różnych przyczyn lokal został zamknięty w 1903 roku, a jego ponowne otwarcie nastąpiło dopiero w latach 70-tych XX wieku- dzisiaj w restauracji tej stołują się miłośnicy secesji, których zachwyca niezwykła atmosfera, obsługa i jedzenie. 
Menu w ciągu tygodnia kosztuje około 20 euro, ale jeśli ktoś ma ochotę pobyć w tym niezwykłym wnętrzu może zatrzymać się także na kawę. Ja co prawda nie mam nic do zarzucenia jedzeniu- było po prostu poprawne, ale za tą cenę można zjeść naprawdę lepiej! Tak czy inaczej bardzo polecam wam zobaczyć to miejsce, bo wrażenie jest naprawdę niesamowite!


Do następnego,

Justa!

Share this:

, , , ,

CONVERSATION

5 comentarios :

  1. Bardzo fajne podsumowanie, zachęciłaś mnie do obejrzenia BARU :D i zaraz przeczytam artykuł o nazwach prowincji/regionów!

    ReplyDelete
  2. Jak powrót do przeszłości to miejsce! A podsumowanie świetny pomysł :)

    ReplyDelete