Ile potrzebujemy pieniędzy na zakupy w Hiszpanii czyli post o cenach!


Pewnie większość z was przed wyjazdem do Hiszpanii zastanawia się ile pieniędzy wziąć ze sobą i czy tzw. życie w Hiszpanii jest drogie- jak się okazuje jest to pojęcie zależne, bo niektórzy zaskoczeni są pieniędzmi, które tu płyną jak woda, inni natomiast zdziwieni są tym, że produkty spożywcze w Hiszpanii cenowo zbliżone są do cen polskich. 
Prawda jest taka, że pieniądze idą jak woda zarówno na zakupach w Polsce, jak i w Hiszpanii- doliczając do tego opłaty za mieszkanie, transport oraz wydatki na drobne przyjemności miesiąc w miesiąc z naszego konta znika niezła sumka- dzisiejszy wpis pokazuje ile na jedzenie i inne przyjemności wydaje przeciętna dwuosobowa ,,hiszpańska'' rodzina. 



ZAKUPY SPOŻYWCZE
W Hiszpanii zakupy spożywcze zrobimy w takich sklepach jak: Carrefour, Condis, Mercadona i udając się tam na zakupy musimy liczyć się z tygodniowym wydatkiem około 30-50 euro, natomiast dobre mięso można kupić w sklepach takich jak: Casa tio czy La Granja, gdzie każda wizyta będzie nas kosztować około 20 euro w zależności od tego czy nasze posiłki składają się z dużej ilości mięsa...
Ceny poszczególnych produktów zbliżone są chyba do polskich cen, i tak dobra kawa rozpuszczalna będzie kosztować nas około 6-7 euro, karton mleka, karton soku owocowego czy bochenek chleba wyniosą nas około 1 euro, bagietka będzie nas kosztować około 45 centów, puszka napoju gazowanego wyniesie nas natomiast około 50 centów, 2 porcje ryby około 5-6 euro, tak naprawdę jak widzicie na rachunku powyżej wszystkie produkty kosztują około 1-2 euro, ale ceny potrafią być naprawdę złudne, bo koniec końców rachunek potrafi wynieść naprawdę niezłą sumkę.
Jeśli macie ochotę na świeże owoce warzywa czy ryby, zawsze możecie wybrać się na targ, gdzie ceny są zbliżone do sklepowych (może tylko odrobinę wyższe), a jakość i wybór czasem są o wiele większe. 

ARTYKUŁY DROGERYJNE

Kiedyś na maila dostałam od mojej czytelniczki zapytanie o ceny szamponów, żeli pod prysznic czy produktów do mycia- tak naprawdę ceny są bardzo zbliżone, bo za szampon czy odżywkę zapłacimy około 3-5 euro, a żele do mycia znajdziemy już od 1 euro...
I mimo, że tak naprawdę jest mi głupio o tym pisać to największą różnice w cenie zauważyłam kupując co miesiąc pewne produkty, które nam kobietą są niezbędne do normalnego funkcjonowania oraz inne produkty higieniczne, i mimo że różnica nie wydaje się być duża to odczujemy ją, gdy nasz budżet jet ograniczony. 
Tak naprawdę to brakuje mi też dobrych kremów do twarzy czy bardziej wyrafinowanych kosmetyków w przystępnej cenie, które w Polsce spotkamy w Superpharm czy Rossmanie, dlatego też jeśli jest coś bez czego nie potraficie żyć to koniecznie przepakujcie do mniejszego opakowania i do walizki, bo tutaj prawdopodobnie tego nie znajdziecie!

TRANSPORT

Po kieszeni chyba najbardziej nas uderzy cena transportu, która niestety do najtańszych nie należy- mimo, że komunikacja miejska jest tu na bardzo dobrym poziomie, to ja nie obraziłabym się, gdyby ceny były trochę tańsze- za 10 przejazdów metrem zapłacimy około 11 euro, jednorazowa wycieczka wyniesie nas 2 euro, sprawa ma się jeszcze gorzej jeżeli zamierzamy się wybrać na wycieczkę poza Barcelonę, bo wtedy ceny biletów zaczynają się od 4 euro.

KSIĄŻKI I GAZETY

Chyba najbardziej zdziwiły mnie ceny książek, które tutaj parokrotnie przewyższają cenę książek w Polsce, za najnowszą powieść zapłacimy około 20-25 euro, natomiast cena albumu ze zdjęciami potrafi być o wiele wyższa- zdarzają się też wyjątki, niektóre pozycje można znaleźć za mniejszą kwotę, jednak zazwyczaj są to książki, które na półce znajdują się już jakiś czas. Gazety są natomiast w podobnej do Polskiej cenie, znajdziemy je już od 3-4 euro.
Książki, gazety oraz płyty CD w Hiszpanii można kupić w sklepie Fnac, który przypomina trochę nasz rodzimy Empik, jednak według mnie nawet się do niego nie umywa- mimo że niby wszystko jest, to jednak czegoś brakuje, chyba głównie chodzi o promocje, które w Empiku potrafią być naprawdę niezłe.
Inną popularną księgarnią, której bardziej mi przypadła do gustu jest La casa del libro-znajdziemy tam wszystkie najnowsze jak i te trochę starsze pozycje, a niektóre wnętrza są naprawdę ciekawie zagospodarowane.

Zaspokoiłam waszą ciekawość? A może jest jeszcze coś czego cena nie daje wam spokoju?

Do kosztów codziennego życia, trzeba doliczyć jeszcze koszty wynajmu (o ile wynajmujemy mieszkanie), które wyniosą nas około 400 euro wzwyż, oraz opłatę rachunków za wodę i prąd, które osłabią nasz domowy budżet o kolejne 100-200 euro.

Tym akcentem kończę dzisiejszy post i idę oszczędzać ;)


Share this:

, , , , , ,

CONVERSATION

13 comentarios :

  1. Ciekawy post. Zastanawia mnie tylko jedno... skoro ceny zbliżone są do Polskich to czy zarobki także?

    ReplyDelete
  2. Hej!
    o zarobkach pisalam tutaj
    http://blog.justynab.com/2013/06/chcesz-pracowac-w-hiszpanii-dobrze-sie.html

    niby ceny zblizone, ale bedac na zakupach w PL place mniej zapelniajac koszyk zakupowy do pelna ;)

    ReplyDelete
  3. Przyjemnie czyta się Twoje posty. Pisz jak najczęściej! :)

    ReplyDelete
  4. Życie w Hiszpanii do tanich nie należy.. Twój post idealnie to pokazuje. Ale i tak starcza na inne rozrywki, można coś zaoszczędzić. Tam żyje się jakoś spokojniej... nie wiem może to kwestia tego klimatu i mentalności ludzi ;)

    ReplyDelete
  5. Jak dla mnie Barcelona ma ceny zblizone do tych w Polsce, zwlaszcza jesli chodzi o sklepy lub gdy porownamy je do zarobkow (nawet najnizszych 800-900 euro). Wynajem pokoju we Wroclawiu 1 os. to koszt ok. 800 zl (to jest 200 euro), a wynajecie calego mieszkania... Malo kto we Wroclawiu wynajmuje cale mieszkanie. W Barcelonie jak sie wynajmuje mieszkanie to oczywiste jest, ze 'musi byc salon'. W Polsce kazdy pokoj najczesciej jest okupowany przez studenta/po-studenta... Nie ma mozliwosci 'marnowania przestrzeni', gdzie mozna upchac jeszcze jedna/dwie osoby...
    Duzo tansze jest tez poludnie Hiszpanii oraz sam Madryt...
    Mimo tego, ze w Barcelonie jest jest wcale rozowo, ja sie bede tego trzymac, ze 'lepszy barcelonski kryzys, niz polski dostatek'(bo jak mowia politycy, w Polsce nie ma kryzysu, jedyne panstwo w europie sie obronilo przed kryzysem) ;)
    No ale dosc! Pozdrawiam, Ina

    ReplyDelete
  6. Troszkę mnie uspokoiłaś. Myślałam, że ceny tam są trochę wyższe, a nie wygląda to wcale aż tak źle. Może wypad do Barcelony na ponad tydzień nie zrobi ze mnie bankrutki. :)

    ReplyDelete
  7. Juz chyba kiedys wspominalam, ze ceny zwlaszcza produktow spozywczych na Cyprze, sa dwa razy wyzsze od hiszpanskich... Chleb 2 euro, puszka coli 1 euro, kilogram piersi z kurczaka 10 euro! - generalnie mieso jest bardzo drogie...
    Na szczescie jest coraz wiecej ofert I promocji I da sie zrobic zakupy taniej.

    ReplyDelete
  8. Witam! Przypadkowo znalazłam Twój blog, a planuję dość intesywnie ( a niestety dosć poźno się za to zabrałam... ) krótką wycieczkę do Barcelony początkiem lipca! Mam kilka pytań i mysle ze bede potrzebowalo troszke porad i rad! :) moglabys w wolnej chwili odezwac sie do mnie na maila ( oluss_oo@o2.pl ) jesli to problem moge zadac moje pytania tutaj na forum! z gory dziekuje! :) czytalam rozne strony, fora i wg ale wiadomo najlepiej rozmawiac z kims kto jest kompletnie na biezaco hehe :)

    ReplyDelete
  9. Prawda jest tak, że mieszkania sa chyba tańsze niż w Polsce. Ale to tylko jedyna rzecz tańsza. Wszystko poza tym wszystko jest raczej droższe (oprócz wina zwykłego ) czy piwa w dużych opakowaniach w dyskontach. Za chleb podobny do chleba zapłacimy ok. 2 eur czyli obecnie 3 razy drożej niż w Polsce. Za mięso średniej jakości 2 razy tyle co w Polsce, Sery sa drogie ale za to dobrej jakości więc nie jest źle pod tym względem. Brak jednak :śmietany (nie wszędzie jest) zupełnie brak twarogów, zupełnie brak gotowych sosów (w proszku czy w słoikach) brak budyniu, kisielu, brak morozonych warzyw, mrożonych zup czy dan gotowych. Oczywiści brak zupełny pierogów. Brak surówek -kompletnie, brak sałatek -kompletnie. Na tapsy po roku chce się wymiotować jak i na reszte miejscowej kuchnii. By dobrze zjeść trzeba robić sobie coś z czego się da w domu. Co do kultury: brak tygodników, książki koszmarnie drogie (choć bolsillo można kupić w przyzwoitej cenie) , kino ok 2x drozej niż w Polsce i do tego firmy z koszmarnym dubbingiem -kompletnie nie warto chodzić do kina!. Komunikacja miejska droższa niż w Polsce asle bilety miesięczne w podobnej cenie.Co do kultury- ok. 1/10 tytułów prasy co w Polsce.
    Brak małych kin, brak niezależnych teatrów, mało pubów z muzyka, mało koncertów, mało jazzu. Telewizja koszmar, W Polsce można się najeść za 15-25 złotych Tu niby 2 dania + deser ale jeśli jesteś głodny to wychodzisz lekko najedzony (nie jest to na pewno uczta)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zgadzam się w całości w powyższym - wcale nie jest tanio, mieskzamy w Pontevedra w Galicji, prąd 150 Euro na miesiąc, internet 60 Euro na miesiąc, wynajem domu 1400 Euro, jedzenie (gorszej jakości niż w Polsce) 800 Euro na miesiąc. Brak kostmetyków, mało kultury, koncertów, mało jazzu. Ludzie zamknięci w sobie, smutni, sami starsi, cała mlodzież wyjechała jesteśmy dwoje dorosłych i 13 lat dziewczynka, przyjechaliśmy żeby córka nauczyła się hiszpańskiego. Poziom nauczania w prywatnej szkole w Hiszpanii gorszy niż w państwowej na wsi w PL. Zostajemy tylko jeszcze pół roku i wracamy do kochanej Polski.

      Delete