Jacy są naprawde HISZPANIE -czyli obalam stereotypy o Hiszpanach i Hiszpankach

Przed związaniem się z moim ówczesnym chłopakiem teraz mężem, szukałam w internecie informacji o Hiszpanach, o tym jacy są i czego mogę się obawiać wiążąc się z jednym z nich. Dzisiaj, kiedy jestem już z moim mężem ponad 5 lat, postanowiłam przejrzeć jeszcze raz fora i porównać moje 5-letnie doświadczenia z informacjami, które można znaleźć w internecie (uśmiech).
Pare opinii było tak ekstremalnych, że postanowiłam zamieścić je w całości, i tak z forum dowiemy się, że:

  • ,, (...) mam jakieś przekonanie ze mieszkańcy tego cudownego kraju pozbawieni sa kultury i moralnych zasad,,
  • ,,Jesli przez "maja temperament" masz na mysli podrywanie wszystkiego co sie rusza, nieznajomosc pojecia "wiernosc" i szukanie ciagle okazji, aby sobie ulzyc, to masz racje, maja temperament''
  • ,,brudasy, nie myja sie, lubia wycierac swoje gluty o czyjas kurtke, leniwi, nie chce im sie uczyc, nietolerancyjni (i to jak bardzo!!), nienawidza obcokrajowcow, malo spontaniczni, ich fiesty to jakis mit, nie ma zadnego pokrycia z rzeczywsitoscia, lubia stwarzac problemy o nic, jak miesza sie npw bloku i bierzesz prysznic w nocy to wolaja policje, ze zagluszasz ich spokoj, sa jacys zahukani i wystraszeni, dziwna mentalnosc''- ten komentarz podoba mi się najbardziej (!)


Jacy są naprawde Hiszpanie?
Jesteście ciekawi mojego zdania na ten temat?






  • Według internautów Hiszpanie są:

    • ogniści, temperamentni i romantyczni...
    Prawda jest taka, że mój mąż nie jest bardziej romantyczny niż inni Polacy, ale to też pewnie zależy od osoby- ja osobiście niezbyt lubie naciągany romantyzm taki jak często pokazują to w filmach, wolę jak facet jest naturalny...
    Temperamentni i ogniści...
    Chyba tak :)
    • Namiętni, gorący, rodzinni...
    Ta namiętność łączy się według mnie z ognistościa i mi wydaje się, że jest to prawda.
    Rodzinni-jak najbardziej! Pokolenie moich teściów ma wiele rodzeństwa i raczej trzyma się ono razem, dodatkowo jeżeli rodzina mieszka  blisko siebie to często na spotkaniach rodzinnych może być koło 15/20 osób. Jednak moja rodzina w Polsce też jest raczej duża i też trzymamy się razem, więc nie jest to dla mnie czymś dziwnym...
    • Zdradzają, skaczą z kwiatka na kwiatek...
    No cóż jakby tacy byli to nie wyszłabym za mąż za jednego z nich, ale oczywiście zdarzają się też takie typki, są to podrywacze, ale czy w Polsce nie ma takiego typu facetów? Oczywiście, że są, więc to też zależy od osoby nie od narodowości.
    Wydaje mi się, że jednak niektórzy Hiszpanie wycfanili się i wiedzą kogo mogą poderwać, ofiarą często padają żądne przygody turystki-dlatego ja raczej nie szukałabym przyszłości w wakacyjnej przygodzie, ale jak to w życiu bywa pewnie zdarzają się też wyjątki.
    • Na ulicach ciągle tańcza, zwłaszcza flamenco...
    No cóż, prawda jest taka, że Hiszpanie mają też swoje obowiązki i nie mają często czasu tańczyć na środku ulicy ;). Jednak na fiestach, które odbywają się na ulicy często można spotkać ludzi tańczących sardanę-jest to jednak  dosyć wolny taniec i większości ludzi nie z tym kojarzy się Hiszpanią.
    Tańczenie flamenco czy sevillanas popularne jest zwłaszcza na południu Hiszpanii, w pozostałych częściach Hiszpanii flamenco tańczy się zazwyczaj tylko dla turystów, często jednak jakość tych  pokazow jest troche gorsza...
    • Hiszpanie są leniwi, niefrasobliwi...
    No tak, pewnie ! A Polacy kradną, natomiast Polki...
    Niestety jest to bardzo krzywdzący stereotyp, Hiszpanki są niezwykle pracowite zarówno w domu jak i w pracy (obraz ten wyciągam obserwując moją teściową, która jest niezwykle pracowitą kobietą)-każdy jest inny i myślenie w taki sposób jest krzywdzące-ja jednak skłaniałabym się raczej do stwierdzenia, że Hiszpanie są bardziej pracowici niż niektórzy Polacy.
    •  Radośni, dużo czasu spędzają na ulicach, nie narzekają...
    Mimo, że Hiszpanie są radośni to obecna 27 % stopa bezrobocia i wszechobecny kryzys nie pozwala cieszyć się im z życia i coraz więcej narzekają na obecną sytuację. Mimo wszystko życie w Hiszpanii często toczy się właśnie na ulicach, na różnych imprezach plenerowych czy w barach- sprzyja temu pogoda,  zwłaszcza słońce.
    • Spóźnialscy, powolni w pracy, gadatliwi...
    Hmmm...
    Kolejna rzecz, z którą raczej się nie zgodze, bo w moim związku spóźnialską jestem raczej ja !Na szczęście tyczy się to tylko spotkań towarzyskich, a nie pracy ;).
    Myśle, że  to jacy są w pracy zależy od osoby, ciężko to jednoznacznie określić, bo każdy jest inni, jednak wydaje mi się, że dużo powolniejsi są nasi robotnicy budujący drogi :).
    Gadatliwi... oj tak !!! Gadają, gadają i gadają, czasem głośno gadają (o tym pisałam w tym poście), mi to nie przeszkadza- ja lubie czasem pomilczeć.

    • Tolerancyjni...
    Tak

    • Nadmiernie dbają o wygląd...
    No cóż, może niektórzy faceci mają więcej kosmetyków niż kobiety, ale na pewno tak nie jest w moim związku- mojemu lubemu brakuje do mnie jeszcze troche i raczej szybko mnie nie dogoni.
    O wygląd dbają bardziej mężczyźni z Ameryki Południowej, oni są też bardziej podrywaczami niż Hiszpanie.

    • Nie mają szacunku dla kobiet, źle je traktują, biją...
    No cóż...
    Jakby tak było już dawno wzięłabym nogi za pas i zmykała jak najszybciej-jednym słowem nie narzekam :).

    Co mogę jeszcze dodać ode mnie?
    Hiszpanie, a zwłaszcza Hiszpanki są niskie-jak dla mnie to wielki plus, bo ja przy moim wzroście 1.64 jestem wreszcie wysoką osobą (a nawet jak to stwierdził mój mąż w Peru mogłabym być modelką :)
    Często są też bardzo uparci, porywczy, a o katalończykach chodzą też pogłoski, że są skąpi :), natomiast kobiety są cieżko dostępne.

    Chcecie jeszcze coś wiedzieć?
    Zapraszam na mojego facebooka

    Pozdrawiam,
    Justa :)


    A może wy znacie jakieś stereotypy, macie własne doświadczenia z Hiszpanami? Zapraszam do dyskusji !

    Share this:

    , , ,

    CONVERSATION

    51 comentarios :

    1. Mam calkiem spore doswiadczenie z obcowaniem z Hiszpanami, zwlaszcza mlodymi ludzmi, spotykalam grupy hiszpanskie na miedzynarodowych wymianach unijnych i... sa wedlug mnie bardzo wyluzowana nacja, naturalna i niezakompleksiona. Czesto niestety lezy u nich znajomosc angielskiego. Nie wiem czy to z lenistwa czy z uporu, ale nie mowia po angielsku prawie wcale.
      Zgadzam sie ze stereotypem "zycia na ulicy", widzialam i w Barcelonie i w Gironie tlumy i mlodszych i starszych Hiszpanow siedzacych nie tylko w barach ale i na kraweznikach, stopniach popijajacych piwko i palacych jointy ;) fajny, chilloutowy tryb zycia.

      ReplyDelete
      Replies
      1. Wydaje mi sie, ze nieznajomosc jezyka angielskiego niestety lezy przez system edukacji- dzieci tutaj ucza sie czesto dwoch jezykow w szkolach, ale w Katalonii drugim jezykiem jest katalonski, w kraju baskow- baskijski itd...

        na szczescie niektorzy sie ucza :D

        oj tak- zycie na ulicy odgrywa wielkie znaczenie w Hiszpanii :)

        Delete
      2. Mam faceta hiszpana,który uwielbia wypady na weekend z kolegami i liczne imprezy. Czasem mnie to martwi,nie wiem co podczas takich pobytów może się zdarzyc. Czy takie wypady bez partnerki są dla nich normalne??

        Delete
      3. Moja kolezanka byla na Alicante. Mowila po angielsku a kazdy odpowiadal jej po hiszpansku, co znaczy ze jezyk znaja ale rozmawiac nie chca.
        Zaintrygowana ta sytuacja, zapytalam kolege hiszpana, jak to jest.
        Odpowiedz byla krotka. Przeswiadczebie ze to hiszpanski jest pierwszym jezykiem swiata i po hiszpansku rozmawiac beda a tym bardziej we wlasnym kraju.
        Mowil ze inaczej sprawa sie ma na wyspach - ibiza, majorka, teneryfa a takze poludniowa czesc hiszpani - region turystyczny i tam czy chca czy nie chca, wypada po angielsku mowic.

        Delete
    2. Uwielbiam takie wpisy, dzięki! :)

      P.S. Ślicznie razem wyglądacie! :) Czy mi się wydaje, czy macie podobny kolor oczu? :D Pozdrawiam :)

      ReplyDelete
      Replies
      1. dziekii :)
        chyba Pablo ma chyba troche ciemniejsze oczy :)

        Delete
    3. ;) a może Twój to wyjątek od reguły ;)?
      a poważnie trudno wszystkich wrzucać do jednego worka ;)

      ReplyDelete
      Replies
      1. no moj to pod zadne reguly sie nie podciaga :P

        Delete
    4. Zgadzam się ze wszystkim. Co mnie się jeszcze bardzo podoba? Starsi ludzie spędzający czas w barach/parkach. Nie siedzą zamknięci w domach przed telewizorem. Wychodzą na ulicę, rozmawiają. Zamówią kawę rano w barze i czytając gazetę spędzają tam spokojnie z 2h. Mam wrażenie ze w Polsce starsi ludzi próbują się odseparować od reszty społeczeństwa (w szczególności młodzieży, oj ta młodzież)... I druga sprawa - rodzinność. Oj tak. Wnuczki niekiedy potrafią się pokłócić o to kto np. opiekuje się babcią w ten weekend. W domu u mojego chłopaka co tydzień organizowana jest kolacja dla całej rodziny i faktycznie zjeżdża się z 20 osób. Nie byłam do tego przyzwyczajona w Polsce bo w takim czymś uczestniczyłam tylko podczas swojej komunii świętej;) (aha! ja ze swoim 175 czuje się jak wieża w Hiszpanii jajaja)

      ReplyDelete
      Replies
      1. oj tak, sniadanie w barze czy kawa w kawiarni jest bardzo waznym etapem dnia w zyciu Hiszpanow- mi tez podoba sie to zycie na ulicy i aktywny tryb zycia- granie w pilke itd.

        hehe, no rzeczywiscie 175 tutaj to chyba widzisz czubki glow wszystkich ;)

        Delete
      2. Popieram powyższą wypowiedź. Podczas mojego pobytu w Hiszpanii (Andaluzja - Sewilla) pewnego dość spokojnego popołudnia, spacerując uliczkami miasta nagle zawrzało, rozbrzmiała muzyka zbiegli się ludzie i rozpętała typowa fiesta. Kiedy doszłam do epicentrum wydarzenia okazało się, że to impreza w czymś na wzór Domu Seniorów! Jedni tańczyli śpiewali inni popijali kawę inni grali w karty! Wszyscy bawili się lepiej niż młodzi Hiszpanie na nocnych imprezach! Byłam pod wrażeniem i aż szkoda zrobiło mi się naszych polskich babć, dziadków i wszystkich starszych osób. W Hiszpanii starość nie oznacza końca fiesty i korzystania z uroków życia codziennego.

        Delete
      3. Kadi, ja mam 177 cm wzrostu i nigdy nie stanowiło to dla mnie problemu, ale faktycznie w Hiszpanii czułam się jak jakiś olbrzym, haha!

        Delete
      4. Yo soy español, y te invito a que cuando vayas a España visites, por ejemplo, cualquier colegio, a ver si con 177 pareces un gigante. No sé con qué gente te has encontrado, pero para los españoles (y no digamos las nuevas generaciones) medir 177 no es un problema. Estás equivocado

        Delete
      5. Ja mam 164 i też czasami czuje się jak olbrzym! Może akurat w moim otoczeniu większość osób jest niska...

        Delete
    5. Coś w tym jest, że mężczyźni z Ameryki Południowej zaliczają się do podrywaczy :)

      Hiszpana płci męskiej nie znałam ale znałam hiszpankę, którą bardzo miło wspominam. Bardzo miła i sympatyczna dziewczyna, która była nauczycielką j.ang, była cholernie ambitna. Wstyd przyznać ale w moich gorszych dniach ona ładowała moje akumulatory swoim temperamentem, gadulstwem, poczuciem humory i ogólnym luzem :) Przez znajomość z nią mam sentyment do Hiszpanów :)

      ReplyDelete
      Replies
      1. ja znam wiecej Hispzanow niz Hiszpanek (najbardziej siostre Pabla ;) )
        i tez nie powiem o nich zlego slowa ;)

        ten ogolny luz podoba mi sie najbardziej i zycie bez pospiechu- 26 lat i mezatka to tutaj ewenement- oczywiscie, ze taka mloda ;)

        Delete
    6. Zaskoczyło mnie,że Hiszpanki są niskie. To solidaryzuję się w radości z Tobą, bo jesteśmy tego samego wzrostu.

      ReplyDelete
      Replies
      1. pewnie sa tez wyzsze Hiszpanki, a z Am. Poludniowej wiekszosc kobiet to juz w ogole 150 w kapeluszu ;)
        ja tam nie narzekam, wreszcie czuje sie normalnego wzrostu, a nie niskiego ;)

        Delete
    7. Ja miałam okazję poznać wielu Hiszpanów z różnych rejonów kontynentu i z wysp. Dziwne te opinie Internetowe mówiąc szczerze. Ja raczej uważam ich za niskich :), wesołych i bardzo otwartych ludzi. Z tą muzyką i tańcem to chyba w krwi płynie, bo wszystkie hiszpańskie grupy zawsze były najbardziej muzykalna, zawsze był wśród nich ktoś z bębnem czy gitarą i zawsze potrafili się dobrze bawić. Poza tym zazwyczaj byli to ludzie uprzejmi, serdeczni i pomocni, z głowami pełnymi pomysłów, co zrobić żeby było jeszcze fajniej niż jest. Poza tym podoba mi się, zarówno w Hiszpanii jak i Portugalii fakt, że starsi ludzie są czyści i zadbani, nawet jeśli skromnie i biednie ubrani, to widać, że poświęcili 5min by spojrzeć w lustro. W Polsce z tym niestety bardzo różnie bywa, a osoby po 70-tce które spotykam na ulicach chwilami mnie przerażają swoim brakiem czystości i minimalnego zadbania o siebie (i nikt mi nie powie, że do tego trzeba mieć pieniądze - mydło, szampon, pasta do zębów i proszek do prania dużo nie kosztują).

      ReplyDelete
      Replies
      1. mi sie podoba tez stosunek do ludzi niepelnosprawnych, ktorzy zazwyczaj tez sa zadbani i wcale nie siedza w domu, ale uczestnicza w zyciu!

        A smiesza mnie ( w pozytywnym sensie oczywiscie)bary prowadzone przez starszych panow ;)
        hehehe
        tu czegos nie doslysza, tu zaczna cos gadac, ale ogolnie bardzo pozytywnie :)

        Delete
      2. Tak, stosunek Hiszpanów do osób niepełnosprawnych jest godny podziwu i naśladowania. Niedawno wróciłem z wycieczki dla osób niepełnosprawnych z Barcelony i sam jestem na wózku. Cała grupa była bardzo zaskoczona widokiem tylu "wózków". W Polsce niepełnosprawni są jakby niewidzialni. A to, że w stereotypach nie ma ani grama prawdy, wiadomo nie od dzisiaj. Będąc w Katalonii się o tym po raz kolejny przekonałem. Bardzo podoba mi się Twój wpis Justyno.

        Delete
      3. @Mike
        malo brakowalo, a moze i bym byla na waszej wycieczce jako pomoc ;)
        mam nadzieje, ze sie udala wycieczka :D

        Delete
    8. Fajne mają podejście do samochodów (z konieczności?). Na przedmieściach Barcelony widziaziałem, że tak blisko siebie parkują samochody, że praktycznie każdy ma potłuczone wszystkie cztery narożniki. Nie wkurza ich to? :)

      ReplyDelete
      Replies
      1. nie :)
        jakos malo sie przejmuja odrapaniami, moze nie wynika to z koniecznosci, tylko sposobu myslenia :)
        zalezy tez od osoby i ceny samochody, ale moj maz nalezy do tej grupy nie przejmujacej sie ;)

        Delete
      2. No tak mi się wydawało, że nie mają raczej wyjścia - muszą to polubić. :)
        Może przy okazji pochwalę się małym odkryciem - takim wapniackim, bo ja już trochę lat mam - które zamieściłem na starym blogu (w klimacie motoryzacyjnym). Taka moja perełka z Badalony. Trzeba zjechać na dół wpisu.
        http://gdywstecz.blox.pl/2011/09/Pod-skrzydlami-orla.html

        Delete
      3. hehe Badalona moje wczesniejsze miasto :)

        Delete
      4. Jakos moj facet jest Hiszpanem i bardzo sie przejmuje zadrapaniami i wcale nie jest to norma, ze nikomu to nie przeszkadza.

        Delete
      5. hehe
        zalezy od faceta- u mnie jest na luzie i nawet sie ciesze ;)

        Delete
    9. Swietny wpis! Stereotypy, stereotypy.... To tak, jak wieszkosc osob zza granicy uwaza ze w Polsce jest zimno (w ogole daleko nam do cywilizacji), polak to zlodziej i wszyscy popijamy seteczke na sniadanie :)

      ReplyDelete
      Replies
      1. oj tak to prawda, ale po to jezdzimy po swiecie, aby walczyc z tymi stereotypami i pokazac jaka ta Polska jest naprawde ;)

        Delete
    10. O tak, stereotyp o macho jest chyba najbardziej utrwalonym w Polsce! :) Po dwóch latach z Hiszpanem i wśród Hiszpanów mogę stwierdzić, że nijak ma sie to do rzeczywistości :)

      Pozdrawiam!

      ReplyDelete
      Replies
      1. jacys macho na pewno sa, ale to tak jak w Pl, jednak wiekszosc Hiszpanow to calkiem normalni faceci ;)

        Delete
    11. Justyna, mnie jako filologa bardzo ciekawi kwestia językowa. Znam i hiszpański, i kataloński, więc podczas pobytu w Barcelonie chciałam przede wszystkim używać tego pierwszego. Odpowiadano mi jednak najczęściej po hiszpańsku, co mnie strasznie irytowało! ;) Tyle się nasłuchałam, że jest wręcz przeciwnie,a tu (prawie) nikt nie doceniał moich wysiłków.. W jakim języku rozmawiają ze sobą członkowie rodziny i znajomi Twojego męża? Czy kataloński jest Ci potrzebny w pracy? Intryguje mnie, jakie jest Twoje spojrzenie "od wewnątrz" na tę kwestię językową i czy uczysz się katalońskiego? :)

      ReplyDelete
      Replies
      1. Hej,
        z katalonskim to tu jest roznie- niektore prace wymagaja znajomosci tego jezyka, warto znac go chociaz na podstawowym poziomie, bo wtedy jest to na pewno punktowane u pracodawcy.
        w szkolach lekcje sa prowadzone po katalonsku, w urzedach sprawy papierkowe- katalonski.
        Jak chcesz porozmawiac po kat. to najlepiej w jakiejs malej miescowosci, bo w Barcelonie jest tez duzo turystow czy ludzi przyjezdnych z Hiszpanii- moze nie znali oni katalonskiego, albo po rpostu wygladalas im na cudzoziemke, do mnie tez czasem zracaja sie np. po angielsku- bardzo mnie to denerwuje...

        ja tez spotykam siez tym ze mowia do mnie po kat. troche mnie to denerwuje, bo srednio znam ten jezyk
        pozdrawiam!

        postaram sie napisac osobny wis na ten temat, wtedy postaram sie wszystko wytlumaczycc :D

        Delete
      2. Polecam Girone i okolice, tam można porozmawiac po katalońsku ;-)

        Delete
    12. *chciałam używać tego drugiego

      ReplyDelete
    13. Baaaaardzo fajny post, chyba ściągnę, tfu, tzn zainspiruję się i stworzę podobny o Francuzach;)

      http://once-upon-a-time-in-paris.blogspot.fr/

      ReplyDelete
    14. opłaca sie studiować język hiszpański ? nawet jako drugi kierunek ? Naprawe bardzo podoba mi się ten język i chciałabym kiedyś wyyjechac do Hiszpani.

      ReplyDelete
    15. Mieszkalem z zona (Hiszpanka) blisko rok w centralnej Hiszpanii, gdzie mntalnosc troche sie rozni od katalonskiej, o ktorej piszesz. Nie powiedzialbym, ze sa pracowitsi od Polakow. Gdyby byli, nie byloby tam tyle swiat i dni wolnych, ktore robia sobie miedzy swietami a weekendem, wcale tego nie odpracowujac (tak jest w centrum Hiszpanii, jak w Katalonii nie wiem wiec sie nie wypowiem). Czy sa tolerancyjni? Raczej tak,ale na glebokiej prowincji bywa inaczej i wszelkie odstepstwa od ogolnie przyjetych norm obyczajowych sa wytykane palcami. Znajomosc jezykow na podobnym jak w Polsce, niskim poziomie. Na podstawie obserwacji uwazamy z zona, ze Portugalczycy sa lepszymi poliglotami niz Hiszpanie.

      ReplyDelete
    16. Stereotypy są wobec ludzi z każdego kraju i zwyczajnie staram się na nie, nie zwracać uwagi . Przeważnie są one przekłamane , bo ludzie z każdym pokoleniem ulegają zmianie , a stereotypy wobec innych są niezmienne od wieków . Dlatego zazwyczaj są fałszywe ;)

      ReplyDelete
    17. Jak dla mnie Hiszpanie są bardziej radośni od Polaków, nie znam osobiście żadnego Hiszpana, który miał taką depresję jak większość Polaków. Zgadzam się ze stereotypem, że są podrywaczami bynajmniej młodzi.

      ReplyDelete
    18. Hiszpanie, Katalonczycy z którymi miałem kontakt są fajni, wyluzowani, radośni na chwile. Jeśli chodzi o Bcn to jest troszkę inaczej, napisze tutaj o mieszkańcach regionu Girona, Costa Brava. Niestety ich otwartośc jest na "dinero", turyste będą traktować z uśmiechem serdecznością, jeśli tutaj zostajesz na dłużej wszystko się zmienia. Kiedy nie zgadzasz się z nimi, nie popierasz ich dążenia do niepodległosci, jesteś "malo". Niestety podobnie jak w PL, wiele rzeczy można załatwić tylko poznajomościach, układu, układziki to podstawa. Kiedyś młody chłopak 20-pare lat powiedział mi ze katalonczyk ktory ma ostatniego cukierka i kiedy go poprosisz o niego mimo że nie ma ochoty sam go zje,żeby ktoś inny nie miał. Dużo by pisać ;-)

      Najbardziej denerwuje mnie u Hiszpan że w miejscach publicznych: dłubią w nosie, a najgorsze to jak drapią się po swoich "cojones", a nawet szczypią, wszędzie na ulicy, metrze to jakaś plaga!

      ReplyDelete
    19. Poznałam Hiszpana. I w ogóle nie pasuje do tych opinii na początku. Jest bardzo miły i otwarty.

      ReplyDelete
    20. A ja mam mniej optymistyczne obserwacje. Byłam w związku z Hiszpanem 2 lata i nie udało się nam w wielu powodów. Mentalność zależy oczywiście od tego jak kogoś wychowano w domu ale znajomi mojego partnera zachowywali się podobnie. Na imprezach składka, szliśmy zaproszeni więc ja miałam prezent dla pani domu, butelkę wina i jakie było moje zdziwienie,gdy na koniec każdy płacił po 20 euro. Mój zapłacił za mnie ale chyba cierpiał;) Laura po 8 latach z związku ze swoim partnerem płaciła osobno za siebie w restauracji. U nas jednak panowie nie idą tym tropem na szczęście. Słabo to wygląda i nie chodzi o pieniądze tylko o sam gest.Tak, latają po górach, aktywności, pewien egoizm, koledzy,, dla Hiszpana to normalne. W domu się nie siedzi.Są romantyczni, sympatyczni ale trochę brakuje im głębi - w mojej ocenie są racjonalni, praktyczni i odrobinę próżni.Długo pomaga mama i pod skrzydłami mamy chcą też być z tobą. Mój był maminsynkiem, udającym samodzielność. Pracowity, czysty, zdolny. Studiów nie skonczył bo się nie opłacało, angielski gorszy niż mój, choć ja uczyłam się zaledwie 6 miesięcy w szkole a potem sama. Dużo by pisać...Męża Hiszpana już nie chcę. Wolę Kmicica;)

      ReplyDelete
    21. bez sensu... piszesz o stereotypach mezczyzn z kontekscie swojego meza, ktory nie jest przeciez reprezentantem calej nacji. to jak jakby on, biorac ciebie za wzorzec, opisal, ze takie wlasnie sa wszystkie polki.
      mieszkam w madrycie, mialam do czynienia z hiszpanami w pracy na dyskotekach i znaam doswiadczenia moich kolezanek, takze mam wiecej podstaw, zeby cos stwierdzic, a nie, ze "hiszpanie nie bija ,bo moj maz mnie nie bije".
      ale okok, to taki przyklad - z moich obserwacji wynika, ze mezczyzni sa tutaj kulturalni i uprzejmi, przepuszczaja w drzwiach itd., chociaz elementy dyskotekowo-rozrywkowe z 10 cm zelu na wlosach nie grzesza juz kultura...
      co do stereotypu podrywacza - to nie stereotyp. to FAKT. dosc przykry. wielu mezczyzn szukanie przez mezczyzn"okazji" to powszedniosc i mam wrazenie, ze kobiety tu nie maja wysokiego poczucia wlasnej wartosci i pozwalaja facetom na wiele, dlatego ci przyzwyczaili sie do robienia swoich partnerek w walka i do oczekiwania "zapoznawczego selsu" na 1. randce. szukaja wszelkimi sposobami okazji do zaliczenia - internet i najrozniejsze portale, gdzie mozna kogos poznac (niekoniecznie stricte randkowe), bary i knajpy to oczywiscie standard, osobiscie draznia mnie typy, ktore zaobraczkowane, czy w towarzystwie partnerki sla mi jakies pol usmiechy, przywalilabym chetnie ;) ale bardzo mnie cieszy, ze twoj maz jako ten jeden wyjatkowy jest zupelnie inny i nie interesuje sie innymi kobietami.. kiedy patrzysz ;)
      pozdrawiam

      ReplyDelete
      Replies
      1. Może obracasz się w złym towarzystwie ;)
        uwierz mi, że znam trochę więcej mężczyzn niż mojego męża i jakoś żaden nie wpisuje się w stereotypy- owszem opisuje tutaj na przykładzie Pabla (w końcu znam go najbardziej)
        Też nie lubie podrywaczy i dlatego unikam ich jak ognia, może dlatego w moim otoczeniu nie ma żadnego! :D

        Też się cieszę, że mój mąż jest inny, ale nie sądze, że jest jedyny

        Pozdrawiam!

        Delete
    22. Ja mam spostrzeżenia co do Hiszpanów i Hiszpanek z drugiego bieguna stereotypów o nich - Hiszpanie faceci których spotkałam byli spokojni, gadatliwi ale nie nadmiernie, tolerancyjni i raczej z lewicowymi poglądami (wielu musiałam wbijać z głowy pomysły o wprowadzeniu komunizmu w Hiszpanii!). Zero macho i zero agresji. Zdecydowanie bardziej niż w Polsce rownosiowe podejście do kobiet. Hiszpanki wydają mi się silne, przedsiebiorcze i do przodu. Natomiast jak każdy człowiek na ziemi potrafią być niesympatyczni, są asertywni i potrafią myśleć o sobie. Ja znam samych pracowitych i punktualnych :) Hiszpanie wychowywani są w zdecydowanie bardziej otwartym społeczeństwie niż to mamy w Polsce, stąd ich większa tolerancja na wiele spraw. Natomiast jeśli chodzi o Polaków i Polki to nie miejmy kompleksów bo jesteśmy lepiej wykształceni, więcej się interesujemy tym co się dzieje na świecie i znamy angielski :)

      ReplyDelete
    23. Tylko dlaczego ich tradycje polegają na znecani się nad zwierzętami, to przerażajace, jak tacy mili sympatyczni ludzie są jednocześnie tak bardzo pozbawieni empatii wobec żywych stworzeń? Te wszystkie "El Toro Jubilo" wołają o pomstę do nieba. Co roku w Hiszpanii odbywa się 16 000 fiest w czasie których ginie w męczarniach 60 000 zwierząt, plus myśliwi ciągnący swoje psy za samochodami i wyrzucajacy ranne do rowów.

      ReplyDelete
    24. Ja znałam kilku hiszpanów i każdy z nich jest inny. Jedni byli spóźnialscy, inni zawsze na czas. Chociaż większość z nich była ciepła i otwarta na relacje, to spotkałam też bardziej zamkniętych.

      ReplyDelete
    25. Hiszpanie są zarozumiali, brudni, leniwi, rolniczy kraj mający dobre możliwości turystyczne co tylko sprawia, że jeszcze mają na pasze

      ReplyDelete