Tam, gdzie pracuje się najlepiej-budynek katalońskiego parlamentu
Interesujecie się polityką, może śledzicie każdy krok parlamentarzystów w telewizji, a może tak jak ja jesteście trochę z polityką na bakier i wolicie się nie denerwować?
Nawet jeżeli wybierzecie drugą opcję i polityka nie ekscytuje was tak jak poniektórych to warto wybrać się do katalońskiego parlamentu (do polskiego najpewniej też, ale nie miałam nigdy okazji)- mi zdarzyło się być w ciągu ostatniego miesiąca 2 razy i tym samym nadrobiłam moją średnią życiową. ;)
Za pierwszym razem wykorzystałam darmowe wejście z okazji Narodowego dnia Katalonii- mimo wielu chętnych warto było postać trochę w kolejce, która posuwała się bardzo szybko, drugie wejście do parlamentu nie było przeze mnie planowane, a wiadomością zaskoczyła mnie moja nauczycielka katalońskiego, która takową wycieczkę zaplanowała w ramach zajęć- i tym razem się nie zawiodłam, bo pomimo, że widzieliśmy mniej to dzięki przewodniczce dowiedziałam się wielu interesujących rzeczy, a nawet mogłam usiąść w najwygodniejszych krzesłach na świecie (tak tych czerwonych!-nawet przez chwilę zapragnęłam zostać politykiem;) ).
Podczas mojej wizyty okazało się, że budynek oprócz ciekawej architektury i niezwykłych żyrandoli posiada także ciekawą historię, w której okazuje się, że fortuna kołem się toczy!
Jesteście ciekawi?
Zapraszam!
Budynek Parlamentu znajduję się w Parcu Ciutadella prawie w samym centrum Barcelony i powstał na początku XVIII wieku, jednak podstawowym przeznaczeniem obiektu, była nadana mu przez Filipa V funkcja obronna i naprawdę jest ciężko uwierzyć, że dzisiejszy budynek parlamentu służył kiedyś do przechowywania broni.
W późniejszych latach architekt Pere Falques postanowił zaadoptować budynek na Pałac Królewski, mimo że nigdy to nie nastąpiło to wiele form zostało złagodzonych, a architekt wzorując się na budynku Opery w Paryżu nadał obiektowi eklektyczny charakter.
W 1900 roku Rząd Barcelony postanowił w budynku umieścić Muzeum Narodowe- obecnie uważnie przypatrując się ścianom budynku można dostrzec dawne ślady po muzeum, przy odrobinie wyobraźni nietrudno też jest sobie wyobrazić jak wyglądało Muzeum Narodowe.
W 1932 roku w budynku postanowiono umieścić parlament, który jednak nie zagrzał zbyt długo miejsca, ponieważ w 1945 na nowo umieszczono w obiekcie Muzeum Narodowe, które znajdowało się w budynku aż do 1980 roku, kiedy w budowli na nowo umieszczono parlament, który musiał dzielić przestrzeń obiektu z arsenałem, dopiero w 2004 roku w budynku umieszczono parlament na wyłączność.
Czy historia budynku nie wydaje się wam niezwykle ciekawa ?
Zwiedzając budynek największe wrażenie robią ogromne żyrandole, które przyćmiewają wszystko inne swoim bogactwem, nie mniejsze wrażenie robią sofy i fotele przygotowane, aby ktoś bardzo ważny mógł sobie w nich zasiedzieć...
No cóż nie każdemu dane jest pracować w takim budynku!
Sala, gdzie odbywają się wszelkie głosowania robi ogromne wrażenie, mimo że w telewizji wygląda na większą niż w rzeczywistości to jednak inaczej jest zobaczyć to na własne oczy- w tym miejscu muszę się powtórzyć, ale te czerwone krzesła należą do najwygodniejszych w jakich było dane mi siedzieć...
Gdybym była politykiem istnieje prawdopodobieństwo, że mogłabym w tam zasnąć...
W budynku znajduję się też dzieło sławnego w katalonii Antoni Tapiesa 7 de noviembre...
A wy byliście w budynku parlamentu ? Co sądzicie o warunkach pracy katalońskich polityków?
Wow, nie spodziewałam się, że siedziba jest aż tak atrakcyjna. Nigdy nie widziałam sali plenarnej w telewizji, na twoich zdjęciach robi na prawdę spore wrażenie.
ReplyDeletePięknie tam. Polityka w ogóle mnie nie interesuje, ale klimat tego budynku na pewno mnie tam przyciąga. Jest naprawdę niesamowity. W takich warunkach zapewne pracuje się idealnie.
ReplyDeletePozdrawiam :)
Nigdy nie bylam w zadnym budynku parlamentu, wiec trudno mi sie wypowiadac. Ten na pewno robi wrazenie.Histora budynku tez jest ciekawa.A te fotele...chmmm
ReplyDeleteNo tak, broń nie może być przechowywana byle gdzie, a jedynie w pałacu;) Ja nie byłam i pewnie nie będę w parlamencie, bo chyba ze złości bym eksplodowała, chociaż jak widać warto.
ReplyDeletehaha...
Deletemojemu mezowi tez urosla gula ze zlosci ;)
Co ja bym dała za ponowny pobyt w Barcelonie. Byłam przez chwilę i nigdy teog nei zapomnę. Kocham to miasto. Zazdroszczę Ci możliwości przebywania w mieście Gaudiego ;)
ReplyDeletehttp://www.topdycha.pl
nie pozostaje ci nic innego tylko tu wrocic !
Deletejest piękny :)
ReplyDeleteSkromnie to oni tam nie mają ;) Te żyrandole... fiufiu!
ReplyDeleteno skromnosci to oni nie znaja ;)
Deletedzieki postaram sie wkrotce odpowiedziec na pytania, chociaz juz posta na ten temat robilam- takze moze odpowiem na pare wybranych pytan- tak czy inaczej zawsze bardzo mi milo gdy dostaje takie wyroznienia :D
ReplyDeleteJustynko mozesz zdradzic gdzie chodzisz na kurs katalonskiego?
ReplyDeletehej! kurs katalonskiego procadzony jest przez Consorcio de lingiustica catalana i do tego stwowarzyszenia nalezy wiele szkol,ktore ucza w zaleznosci od poziomu...
Deleteja poszlam na plac katalonski, gdzie znajduje sie glowna szkola i tam kontunuujac kurs zapisalam sie kolo przystanku lesseps, niestety nie jest to zbyt blisko mnie, ale godzinowo i poziomowo najbardziej odpowiadal mi ten kurs :)
mam nadzieje, ze pomoglam!