Przy muzeum byłam conajmniej z tysiąc razy, to tutaj odbywają się sławne pokazy magiznych fontann czy letnie koncerty, to jest też miejsce, które koniecznie należy odwiedzić przy wizycie w Barcelonie- z góry znajduje się jeden z piękniejszych widoków na miasto, ale mimo tego, że w Barcelonie bywam od 4 lat (mieszkam prawie 2 lata) to nigdy nie zdecydowałam się na wejście do muzeum, nie chciało mi się wydawać pieniędzy, aby zobaczyć rodzaj sztuki, która zbytnio mnie nie interesuje.

Jednak ostatnio coś się zmieniło- dowiedziałam się, że w każdą sobotę od godziny 15 do 18 wejście do muzeum jest bezpłatne!

A więc dzisiaj opowiem wam o tym co można zobaczyć w MNAC i dlaczego warto się tam wybrać.

Muzeum Narodowe Katalonii zostało założone w 1934 roku, natomiast sam budynek nazwany Pałacem Narodowym został zbudowany na wystawę światową w 1929 roku, do 2006 liczba eksponatów muzeum osiągnęła liczbę 250.000 sztuk, a oprócz stałej ekspozycji w muzeum można często zobaczyć ekspozycję czasową, która jak to w życiu bywa może być mniej lub bardziej interesująca.

Na uwagę zasługują wnętrza muzeum, ja kompletnie nie spodziewałam się tak ciekawej architektury, dlatego też taki przepych zupełnie mnie zaskoczył- w muzeum znajduje się też restauracja, z której okien można zobaczyć cudowne wiedoki na Barcelonę.

A w kopułowej sali po zamknięciu sal ekspozycyjnych odbywają się bankiety, my natrafiliśmy akurat na chwilę przed wystawną kolacją (szkoda, że nie udało nam się wkręcić).

Muzeum to słynie przede wszystkim ze swojej kolekcji sztuki romańskiej (może właśnie dlatego przez tyle lat  tak bardzo go unikałam) jednak na całe szczeście to nie jest jedyna rzecz którą można znaleźć w tym muzeum.

W muzeum MNAC między innymi możemy zobaczyć obrazy Canaletta, którego replikę można było zobaczyć w Galerii Dominikańskiej we Wrocławiu (czy jak to stwierdził mój mąż -oryginał) czy inne klimatyczne pejzaże katalońskich malarzy i nie tylko.

Na uwagę zasługują także organiczne meble wyjęte z Casa Mila czy innych modernistycznych kamienic- na pewno w jakimś wpisie na temat modernizmu umieszczę ich zdjęcia, bo naprawde są bardzo ciekawe.

W wielu muzeach można znaleźć specjalnie wyznaczoną przestrzeń, która przeznaczona jest dla najmłodszych dzieci- dzięki prostym zadaniom i rysunkom dzieciaki mogą zrozumieć sztukę, która często jest dla nich nudna, znajdują się tam kartki i kredki.

Dzieci, które odwiedzają muzeum w ramach zajęć szkolnych wraz z klasą otrzymują od nauczyciela specjalne rysownicze zadanie- mi bardzo przypadł do gustu ten sposób nauki.

Muzeum to spokojnie można zobaczyć w 3 godziny, ja jednak już planuję kolejną wizytę wraz z kolejnym przyjazdem gości kiedy to na pewno przejdę się do muzeum jeszcze raz, aby jeszcze raz zagłębić się w zakamarki muzeum MNAC.

Do Museu Nacional d´Art de Catalunya bez problemu można dojechac metrem wysiadając na placu España- przystanek ten jest tak duży i ważny, że nie sposób go nie zauważyć.

Jeżeli będziecie w okolicy placu España to warto zwrócić uwage na sam plac gdyż został on zaprojektowany  we współpracy z jednym z najbardziej znanych katalońskich architektów Joseph'a Puig i Cadafalch na wystawę w 1929 roku- jest to drugi co do wielkości plac w Hiszpanii (przed nim znajduję się tylko Plaza España w Madrycie). To na Placu España kończyła się wcześniejsza autostrada do Madrytu, to przez ten plac przechodzą najważniejsze ulice Barcelony, na placu tym znajdziemy też przystanek koleji i to tutaj odbywają się światowe wystawy np. Mobile World Congress w 2011 roku.

W okolice Plaza Espanya i muzeum MNAC radzę wam też się wybrać w nocy, kiedy to budynek muzeum jest cudownie oświetlony, a od godziny 21 można zobaczyć pokaz świateł, wody i muzyki czyli pokaz magicznych fontann- pokaz ten jest zwłaszcza spektakularny 24 września, kiedy w święto Merce oprócz pokazu fontann i świateł na niebie można zobaczyć kolorowe petardy.

 Spacerując koło muzeum możemy natknąć się na papużki biorące kąpiel w fontannie- papużki z resztą można zobaczyć w najróżniejszych częściach Barcelony- te urocze ptaszki nadają miastu dodatkowego uroku.

Moje buty też załapały się na zdjęcie.

Do następnego!